Siostra tresuje swojego 6-letniego syna. Cały dzień w szkole, a potem dodatkowe zajęcia! Żaneta

To nie moje dziecko, nie powinna to być moja sprawa, ale się martwię. Chodzi o syna mojej własnej siostry. Jestem jego ciocią, a nawet chrzestną, więc coś do powiedzenia mieć powinnam. Niestety nikt mnie nie chce słuchać i na moich oczach ten chłopak jest terroryzowany przez własnych rodziców. Za dużo od niego wymagają i moim zdaniem to się źle skończy. Tak to już jest, jak się własne ambicje przerzuca na kogoś innego. Sprawa wygląda tak, że mój chrześniak ma 6 lat. W tym roku poszedł do pierwszej klasy, bo mamusia uznała, że szkoda czasu. Im wcześniej zacznie, tym szybciej zrobi karierę. Nie mnie to oceniać, ja tej reformie nie jestem przeciwna. Radzi sobie dobrze, bo to mądry człowiek. Ale na tym powinno się skończyć, a niestety jego rodziców coś opętało i ciągle go zaganiają do roboty. Kilkulatek ma cały dzień zajęty!  
Siostra tresuje swojego 6-letniego syna. Cały dzień w szkole, a potem dodatkowe zajęcia! Żaneta
04.11.2015

To nie moje dziecko, nie powinna to być moja sprawa, ale się martwię. Chodzi o syna mojej własnej siostry. Jestem jego ciocią, a nawet chrzestną, więc coś do powiedzenia mieć powinnam. Niestety nikt mnie nie chce słuchać i na moich oczach ten chłopak jest terroryzowany przez własnych rodziców. Za dużo od niego wymagają i moim zdaniem to się źle skończy. Tak to już jest, jak się własne ambicje przerzuca na kogoś innego.

Sprawa wygląda tak, że mój chrześniak ma 6 lat. W tym roku poszedł do pierwszej klasy, bo mamusia uznała, że szkoda czasu. Im wcześniej zacznie, tym szybciej zrobi karierę. Nie mnie to oceniać, ja tej reformie nie jestem przeciwna. Radzi sobie dobrze, bo to mądry człowiek. Ale na tym powinno się skończyć, a niestety jego rodziców coś opętało i ciągle go zaganiają do roboty. Kilkulatek ma cały dzień zajęty!

 

x

Dobrze wiem, jak to wygląda, bo sam mi opowiada, a zresztą mam oczy. Także, wstaje ok. 6.30, żeby po 7 mama albo tata mogli go zawieźć do szkoły. Lekcji jeszcze nie ma, więc siedzi na świetlicy. Potem zajęcia do 11-12 i znowu świetlica. Mniej więcej do 16 tam siedzi. Na pewno jest już mocno wymęczony, ale to się ciągnie jeszcze przez kolejne godziny... Stamtąd wiozą go na karate, a zaraz potem na naukę gry na skrzypcach. Wspaniale, że się tak rozwija, ale bez przesady.

Weekendy wyglądają bardzo podobnie. Do szkoły nie chodzi, ale ma 2 godziny tańca w soboty, potem przychodzi do niego jakaś prywatna nauczycielka, żeby razem odrabiali lekcje (których w tym wieku się nie zadaje, więc nie wiem o co chodzi). W niedzielę też go ciągną na jakiś basen albo coś takiego. On nie ma ani chwili świętego spokoju i bardzo jest mi go żal. Nie tak powinno wyglądać dzieciństwo.

Mówię siostrze, że przesadza. Trzeba podchodzić do życia ambitnie, ale na wszystko przyjdzie czas. Teraz on robi tak wiele różnych rzeczy, że na niczym nie potrafi się skupić. To z przemęczenia. 2 tygodnie temu zajmowałam się nim w weekend i widziałam, jaki był szczęśliwy. Mówił, że dawno tak nie leniuchował, bo rodzice ciągle coś od niego chcą. Jak tak dalej pójdzie, to oni mu skrzywią psychikę i wychowają jakiegoś cyborga.

Nie zgadzam się z ich metodami, ale nic sobie z tego nie robią. Wychodzi na to, że to ja jestem mało ambitna i chciałabym, aby chrześniak spoczął na laurach. Przecież mnie chodzi tylko o to, żeby 6-letnie dziecko miało czas na zabawę i leżenie do góry brzuchem. Ma do tego prawo.

Chyba, że dzisiaj już tak nie można?

Żaneta

Polecane wideo

Komentarze (22)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 06.11.2015 09:00
Wpis tej dziewczyny, to interpretaja jednego weekendu, podczas którego dziecko trochę marudziło. Możliwe, że jego rodzice są jakimiś chorymi ludźmi z ciągotami do znęcania się, ale możliwe też, że dziecko naogół lubi te wszystkie zajęcia i nie chciałoby z nich rezygnować. Znam naprawdę mało rodziców, którzy widzą przemęczenie swojego dziecka i dalej, na siłę zmuszają go do różnych zajęć.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 05.11.2015 16:33
Tyle, że z wpisu tej dziewczyny wynika, że ten dzieciak bardziej pod przymusem chodzi na te zajęcia dodatkowe a nie dlatego, że to lubi. Sama poza szkołą miałam jeszcze gre na instrumencie i pływanie - ale ja to lubiłam i chętnie tam chodziłam, a ten dzieciak jest raczej szczuty i rodzice chcą z niego na siłę zrobić kogoś wybitnego.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 04.11.2015 21:37
A ja się w ogóle z anonimem z 11:23 nie zgadzam. Po pierwsze, sama sobie przeczysz. Nie miałaś zajęć pozalekcyjnych, ale jednak miałaś siatkówkę. Może i jazda na rowerze to nie zajęcia pozalekcyjne, ale jednak dodatkowa, z racji miejsca zamieszkania obowiązkowa forma ruchu. Dzisiaj do sportu trzeba dzieci nakłaniać, bo rzeczywiście najłatwiej jest spędzić czas przy komputerze. Dziecko może być opuszczone przez rozdziców zarówno wtedy, kiedy ma dużo zajęć pozalekcyjnych, jak i wtedy, kiedy całe dnie spędza przez telewizorem. Tutaj nie ma reguły, to zależy od rodziców. Tak samo uważam, że można nawiązać z dzieckiem super więź przez aktywny udział w jego zajęciach. Na moim osiedlu rodzice chodzą na wszystkie treningi piłki nożnej swoich dzieci. Bez względu na pogodę, trzy razy w tygodniu widzę ich dopingujących swoje pociechy, a to nawet nie mecz, to trening. Zgadzam się z tym, że nie można przemęczać dziecka, narzucać mu za dużo obowiązków i zmuszać do udziału w tych zajęciach, które nam się wydają fajne, ale jak dziecko samo sobie szuka czegoś dodatkowego, to trzeba mu zapewnić różne opcje.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 04.11.2015 21:26
Przecież dziecko z listu ma tylko kilka zajęć dodatkowych. To nie jest obowiązek żeby mieć pasję, wielu ludzi nie ma, ale też wielu z tych wielu ludzi czuje przez to pustkę, nie są szczęśliwi, są znudzeni i czegoś im brakuje w życiu. Wpisz sobie w internet frazę "nie mam żadnej pasji", a zobaczysz, jak taka niby drobnostka potrafi ludziom zepsuć życie. Pasja nie jest obowiązkiem, ale jest czymś pięknym i moim zdaniem potrzebnym. Jeśli dziecko lubi jakieś zajęcia dodatkowe, to w czym problem? Przecież pisałam już dwa razy, że nie mówię o zmuszaniu do czegokolwiek, tylko o pokazywaniu, proponowaniu, zachęcaniu, a najlepiej jeszcze braniu udziału w zajęciach. Jasne, że nie chodzi mi o to, zeby dziecko wypchnąć z domu i mieć trochę spokoju, takie myślenie to domena rodziców, którzy tylko wyrzucają dzieci na dwór albo pozwalają po kilka godzin dziennie oglądać tv. Nie zrozum mnie źle, dziecko powinno możliwie dużo czasu spędzać na świeżym powietrzu, grać w piłkę, wygłupiać się z kolegami i koleżankami, bawić w coś, ale to się nie gryzie z posiadaniem zajęć dodatkowych. Nie wiem, czy kiedykolwiek widziałaś dziecko, które odkrywa, że jest w czymś dobre, bo rodzice zachęcili je do udziału w jakiejś dodatkowej aktywności. Ja widziałam, piekny widok. Ludzie z pasją są po prostu szczęśliwsi i nie dziwię się, że rodzice tego chcą dla swoich dzieci. Powtarzam, nie kosztem przemęczenia, nie kosztem jakiegoś nieszczęścia, ale jeśli dziecko chce, to powinno móc się rozwijać. Może i mam za dużo pasji, ale zdecydowanie wolę to, niż nudzenie się. Ostatnio powiedziałam znajomym, że ja i mój mąż nie wychodzimy za często do barów i na dyskoteki. Byli w szoku, od razu przylepili nam łatkę nudziarzy i zaczęli dopytywać, co w takim razie robimy, żeby się rozerwać. Gdybym wychowała dziecko na dorosłego, dla którego jedyną rozrywką przychodzącą do głowy są imprezy, to czułabym, że poniosłam porażkę.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 04.11.2015 21:01
Ja w czasach szkolnych marzyłam o dodatkowych zajęciach, ale na marzeniach się skończyło. Rodzice skąpili kasy na angielski czy basen. Wszystko fundowali natomiast mojej młodszej siostrze. Kiedy na studiach zapisałam się na pierwsze zajęcia poza uczelnią, byłam przeszczęśliwa. To pomogło mi lepiej organizować czas wolny i w końcu, po wielu latach, realizować się. Ja zamierzam wysłać swoje dzieci na zajęcia po szkole, żeby miały odskocznię od szkolnych obowiązków. I zamierzam posłać dziecko do szkoły w wieku 6 lat. A ty się nie wtrącaj, bo to nie jest twoje dziecko. Za jakiś czas dziecko się przekona, czego chce w życiu i z czego warto zrezygnować. I myślę, że twoja siostra zrozumie, że niektóre zajęcia po prostu mogą mu się nie podobać.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie