Przez całe życie go odrzucałam, a kiedy znalazł sobie inną - załamałam się! Ja zostałam z niczym... Anonim

Długo zastanawiałam się czy jest sens pisać ten list. Ale w końcu postanowiłam, że muszę szukać pomocy poza kręgiem znajomych ludzi. Poznaliśmy się w przedszkolu. On miał swoich kolegów, ja swoje koleżanki i jak to bywa w tym wieku, nie interesowaliśmy się sobą. Po 7 latach rozłąki znowu na siebie natrafiliśmy, bo przeniósł się do mojej klasy. Nie wiem, jakim cudem, ale zostaliśmy najlepszymi przyjaciółmi. To stało się nagle. Zaczęliśmy ze sobą rozmawiać i spędzać coraz więcej czasu razem. Każdy wróżył nam wspólną przyszłość, ale ja tego tak nie odczuwałam. Traktowałam go jak brata, mogłabym za nim nawet w ogień skakać. Pewnego dnia przyznał mi się, że się we mnie zakochał, niestety bez wzajemności.  Było ciężko się do tego przyzwyczaić, ale w końcu to zaakceptowałam. On starał się wszelkimi sposobami żebym ja tez coś do niego poczuła. Zamiast tego musiał patrzeć, jak wiążę się z jego kolegą. Gdy nasz związek się rozpadł, on był przy mnie i wspierał, żebym się nie załamała. Był pierwszym chłopakiem w moim życiu, który widział mnie płaczącą i bez makijażu. Mogłam mu powiedzieć wszystko, on mi też. Byliśmy nierozłączni. Ale niestety, nadal ja do niego nic nie czułam...  
Przez całe życie go odrzucałam, a kiedy znalazł sobie inną - załamałam się! Ja zostałam z niczym... Anonim
03.07.2015

Długo zastanawiałam się czy jest sens pisać ten list. Ale w końcu postanowiłam, że muszę szukać pomocy poza kręgiem znajomych ludzi.

Poznaliśmy się w przedszkolu. On miał swoich kolegów, ja swoje koleżanki i jak to bywa w tym wieku, nie interesowaliśmy się sobą. Po 7 latach rozłąki znowu na siebie natrafiliśmy, bo przeniósł się do mojej klasy. Nie wiem, jakim cudem, ale zostaliśmy najlepszymi przyjaciółmi. To stało się nagle. Zaczęliśmy ze sobą rozmawiać i spędzać coraz więcej czasu razem. Każdy wróżył nam wspólną przyszłość, ale ja tego tak nie odczuwałam. Traktowałam go jak brata, mogłabym za nim nawet w ogień skakać. Pewnego dnia przyznał mi się, że się we mnie zakochał, niestety bez wzajemności. 

Było ciężko się do tego przyzwyczaić, ale w końcu to zaakceptowałam. On starał się wszelkimi sposobami żebym ja tez coś do niego poczuła. Zamiast tego musiał patrzeć, jak wiążę się z jego kolegą. Gdy nasz związek się rozpadł, on był przy mnie i wspierał, żebym się nie załamała. Był pierwszym chłopakiem w moim życiu, który widział mnie płaczącą i bez makijażu. Mogłam mu powiedzieć wszystko, on mi też. Byliśmy nierozłączni. Ale niestety, nadal ja do niego nic nie czułam...

 

x

Po roku czasu zmienił towarzystwo i całego siebie. Już nie był tym samym człowiekiem, z którym się zaprzyjaźniłam. Zaczęliśmy się coraz częściej kłócić i mieć coraz dłuższe ciche dni. Nie wiem, czy on to odczuwał tak samo, ale dla mnie każda następna nasza kłótnia bolała mocniej. Po rozpoczęciu liceum nasze drogi się rozeszły. Rozmawialiśmy rzadziej, tylko wtedy gdy spotkaliśmy się na imprezie, czy na mieście. Wszystko zaczęło się zmieniać, gdy moja przyjaciółka Hania związała się z jego przyjacielem. Znowu spędzaliśmy ze sobą czas, było jak dawniej. 

Hania ciągle mi powtarzała, że miedzy nami coś jest, ze już niedługo będziemy razem. Ale ja nie dopuszczałam do siebie myśli, że mogłabym się w nim zakochać. Przecież znaliśmy się tyle lat, gdybym miała to zrobić, to już dawno bylibyśmy razem. A poza tym, on nie ma ani urody, ani nawet porządnego charakteru. Znowu zaczęły się dni, że nie mogliśmy się ze sobą dogadać. Nasze kilkugodzinne rozmowy zmieniły się w pięciominutowe pogawędki. Już nie mieliśmy tylu tematów do rozmów jak kiedyś. W pewne lato dowiedziałam się, że jestem poważnie chora. Był szpital, ciągle wizyty u lekarza. On nic o tym nie wiedział i nadal nie wie. Na jednej z imprez, gdzie przyszedł specjalnie ze mną porozmawiać, dałam mu do zrozumienia, że nie powinno mnie tu być, bo choruję, ale nie powiem mu na co. 

Jeszcze nikt nigdy mnie tak nie błagał jak on, żebym wróciła do domu i się oszczędzała, bo on nie chce żeby mi się coś stało. Wiedziałam, że dalej coś do mnie czuje. Po tej imprezie odnowiliśmy kontakt na kilka dni. Potem znowu cisza. Zapomnieliśmy o sobie. Raz, po kilku miesiącach naszej rozłąki, gdy byłam u Hani, przyjechał jej chłopak właśnie z nim. Pojechaliśmy nad jezioro. Znowu było jak dawniej, znowu poczułam się szczęśliwa. Odnowiliśmy kontakt. Po dwóch miesiącach dowiedziałam się, że wyjawił pewną moją tajemnicę, którą powiedziałam mu w pełnym zaufaniu. Byłam załamana, nie chciałam w to uwierzyć, że on byłby zdolny do takiego czegoś

x

Po kilku dniach spotkaliśmy się na mieście. Nie wiedział, że ja wiem. Nawrzeszczałam na niego jak mógł mi to zrobić. Wyparł się wszystkiego. Po krótkiej, ale intensywnej kłótni rozeszliśmy się. Hania w tajemnicy przede mną próbowała się dowiedzieć od niego, czy to prawda, że się wygadał. Znowu wyparł się wszystkiego. Stwierdziłam, że za dużo już tych kłótni między nami było i nie ma sensu naprawiać tego. Mijaliśmy się na ulicy bez słowa. Bolało mnie to, ale wmawiałam sobie, że jest inaczej. Potem dowiedziałam się, że w końcu znalazł sobie dziewczynę. A najgorsze nadeszło na koniec...

Przez przypadek dowiedziałam się, że on tej mojej tajemnicy nie wyjawił nikomu, a do mnie doszły po prostu nieprawdziwe informacje. Nie mogłam w to uwierzyć, że przez głupie nieporozumienie straciłam najważniejszego człowieka w moim życiu już bezpowrotnie. Hania nadal nie traciła nadziei, że w końcu zrozumiemy, że nie możemy bez siebie żyć. Kilka razy rozmawiała z nim o mnie. Pewnego razu powiedział, że nie chce już mieć ze mną nic wspólnego, że się zmieniłam i nie ma już ze mną o czym rozmawiać. Gdy się o tym dowiedziałam, załamałam się. 

Zaczynałam powoli wierzyć, że Hania ma rację, mówiąc, że go kocham. Ale było już za późno. Po prawie roku ignorowania się, spotkałam go u wspólnych znajomych. On nie spodziewał się mnie, a ja jego. Nie spodziewałam się też tego, że przyjdzie ze swoją dziewczyną. To złamało mi serce. Gdy wróciłam do domu załamałam się. Przepłakałam dwie noce, aż w końcu zrozumiałam, że płacz niczego nie zmieni. Po tylu latach oszukiwania się zrozumiałam, że go kocham. Ale było już za późno. On był szczęśliwy z inną, a ja zostałam z niczym. Kilka tygodni po tym nieszczęsnym spotkaniu wyjechałam za granicę do pracy. Hania nie mogła i dalej nie możne się pogodzić, że tak łatwo odpuściłam i nie walczę o niego. 

x

Wierzy, że jeszcze będziemy razem i wszyscy potem będziemy się z tego śmiać. Rozmawiała z nim o tym wszystkim i stwierdziła, że on tęskni za mną i dalej coś do mnie czuje, ale się do tego nie przyzna, bo mu duma nie pozwala. A mi duma nie pozwala przyznać się do tego, że go kocham. Wiem, że tak jest, ale jednak dalej się oszukuję.

Ja mieszkam za granicą, on został w Polsce. Powinnam powiedzieć mu o swoich uczuciach? Nie mam pojęcia, co zrobić w tej sytuacji. Na odległość byłoby łatwiej, ale mamy rozmawiać na takie tematy przez Facebooka? Nie zamierzam w najbliższym czasie przyjeżdżać do Polski, żeby przy okazji porozmawiać z nim w cztery oczy. Ale codziennie budzę się z większym ciężarem i wyrzutami sumienia. Wiem, że pomogłoby mi wyrzucenie wszystkiego z siebie, ale nie mam odwagi chyba na to. Gdyby on pierwszy się do mnie odezwał, powiedziałabym mu wszystko. Ale wiem, że tak się nie stanie. Co mam zrobić, gnieść to wszystko w sobie, czy wyjść z inicjatywą i wyjawić mu wszystko nawet przez Facebooka? Czy możne posłużyć się Hania, żeby powiedziała mu to wszystko za mnie?

Anonim

Polecane wideo

Komentarze (28)
Ocena: 4.86 / 5
Anonim (Ocena: 5) 06.07.2015 19:04
Ma dziewczyne, jest w zwiazku, ona niczemu winna nie jest. Mialas szanse ale zmarnowalas. Jest zajety i szczesliwy. Odpuść
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 04.07.2015 16:13
Był z nią, więc widocznie ją kochał. Jesteś żałosna. Obyś zawsze była sama. Takie szma ty jak ty nie zasługują na najmniejszy szacunek. Jeszcze ten tekst "bezczelnie mi o niej opowiadał". Co było w tym bezczelnego, skoro go nie chciałaś?
odpowiedz
ooooo (Ocena: 5) 04.07.2015 00:57
zadzwon!
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 04.07.2015 00:35
Nie zniszczyłam, on wyznał mi, że to mnie kocha i zawsze będzie, tej dziewczyny nie, nie obiecywał jej nawet nic.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 03.07.2015 22:07
A wystarczyło już dawno mu powiedzieć co czujesz. Teraz trochę ZA PÓŹNO.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie