Ludzie myślą, że jestem gruba, bo się obżeram. Powód jest inny, więc przestańcie mnie oceniać... Nadia

Wcale nie chodzi o lenistwo i zaniedbanie!
Ludzie myślą, że jestem gruba, bo się obżeram. Powód jest inny, więc przestańcie mnie oceniać... Nadia
fot. Thinkstock
01.07.2017

W czeluściach Internetu natrafiłam ostatnio na temat grubych kobiet (chociaż mężczyźni także się udzielali) i tego czy można z tą „przypadłością” żyć. Skacząc z linku na link i używając google, parę razy uderzyłam dłonią w czoło, myśląc o szeroko pojętej głupocie ludzkiej, dlatego zdecydowałam się wypowiedzieć w tym temacie sama.
 Moje słowa  chciałabym skierować do dwóch grup: obrażających grubaski i grubych dziewczyn. 
Grupo pierwsza: co chcesz osiągnąć tekstami typu „tłuste świnie, brzydzę się na nie patrzeć”, „nie żreć, tylko biegać”, „same jesteście sobie winne, obleśne spaślaki”? 

Czy pojęcie „żyj i daj żyć innym” jest ludziom naprawdę obce? Czy naprawdę tak sądzicie, nie mając w znajomych żadnej grubszej osoby? I czy do niej odnieślibyście te wszystkie negatywy, generalizując, że grube to zło? Czy jesteście w stu procentach pewni, że to tylko i wyłącznie oznaka lenistwa i zaniedbania, a nie wina genów, chorób, świadomego wyboru? W końcu to tylko kwestia wyglądu, prawda? Czy kiedykolwiek mówiliście tak o brunetkach albo osobach poniżej 150 cm wzrostu, dla przykładu?

przyczyny otyłości

fot. Thinkstock

Jeśli chodzi o grupę drugą, mam na myśli kobiety, które na karb swej tuszy zrzucają całe zło istniejące w ich życiu. Zszokowało mnie to, że osoby dorosłe piszą posty w stylu „nikt mnie nie lubi, bo jestem gruba”! Nie wychodzą z domu, zaniedbują się, twierdzą ze przez to tylko są samotne. A może warto poszukać przyczyn gdzie indziej? Może to tylko zrzucanie winy na coś, co leży w was samych?
 

Na koniec kilka słów o mnie, które być może wyjaśnią, skąd tak wielkie zszokowanie w tym temacie i chęć ujawnienia publicznie swojego zdania. Według BMI „cierpię” na pierwszy stopień otyłości. Gruba bywałam przez całe życie. Dlaczego? Mieszanina genów, branych w dzieciństwie sterydów i kilku innych czynników. Czy się tym tłumaczę? Absolutnie nie, miałam w pewnym okresie życia wręcz fiksację na punkcie wyglądu i przeszłam zaburzenia odżywiania, z których udało mi się wyjść obronną ręką (kto przez to przeszedł, ten wie, że do końca nie wyleczy się nigdy, ale w tym momencie jest naprawdę dobrze). Aktualnie stwierdziłam jednak, że niszczenie organizmu w imię dobrej sylwetki, głodzenie się i katowanie ćwiczeniami (bo tylko wtedy udaje mi się chudnąć i to bardzo mało) jest tak samo sensowne, jak palenie w imię zabicia stresu. 

przyczyny otyłości

fot. Thinkstock

Odżywiam się zdrowo, mam dobrą kondycję, w fastfoodzie uświadczycie mnie ewentualnie na kawie lub lodach, nie jestem sapiącą świnią która nie jest w stanie wejść po schodach bez windy (no, ok, szybciej wzdycham wchodząc na 5 piętro, ale kto nie?), odkąd pracuję - pracowałam fizycznie i nie wydaje mi się, żebym wypadała słabiej od innych, a wręcz przeciwnie - miałam więcej siły do dźwignięcia czegoś niż drobniejsze koleżanki. 

Prowadzę aktywne życie towarzyskie, nigdy nie narzekałam na brak znajomych, ani nie słyszałam nieuprzejmych komentarzy na ulicy. Nie mam też problemów z wyjściem na dyskotekę i - szok! - mam tam z kim tańczyć, bo faceci jednak nie uciekają w popłochu. Wyjaśnijcie mi, skąd się wzięły te stereotypy po jednej, a kompleksy po drugiej stronie? Bo chyba tego nie pojmę.

Nadia

Polecane wideo

Komentarze (10)
Ocena: 4.9 / 5
Klara (Ocena: 5) 19.12.2018 12:43
Trzeba zacząć trenować. To prawda. Ale bardzo ważna jest też odpowiednia dieta. Ja korzystam z pomocy poradni dietetycznej online Foodwise. Dużo podróżuję, ale jestem zdeterminowana, żeby schudnąć. Na szczęście tak samo mój mąż. Zaczęliśmy wspólnie korzystać z przepisów, które przesyła nam dietetyczka i razem ćwiczymy na siłowni i w domu. :)
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 03.07.2017 18:07
Śmieszy mnie bardzo, gdy ktoś wypomina komuś wagę. Nieważne czy niedowaga czy nadwaga, każdy musi wściubić swój nochal. Gdyby to miało jakieś głębsze przesłanie bo serio nie wierzę, że ludzi interesuje czyjeś zdrowie. Tym tylko tłumaczą sami przed sobą, że mogą krytykować innych. Kto nigdy nie był gruby ten nie zrozumie grubasa. Tak samo sprawa ma się z anorektykami i innymi "anomaliami" wagowymi. Sama mam wahania wagi od podstawówki włącznie. Rok temu doprowadziłam się do stanu krytycznego. Byłam na granicy nadwagi i otyłości. I nie z lenistwa stałam się pulpetem. Stres i poważna depresja z obniżeniem wartości do punktów minusowych. Do takiego stanu doprowadziłam się toksycznym związkiem a na pożegnanie dostałam tekst "ty gruba świnio to twoja wina, że znalazłem inną i ogólnie obrzydzasz mnie niekobieca bryło". Schudłam do 68kg. Nadal sie odchudzam, chciałabym ważyć 50-55kg. Nie jest idealnie. W jednym miesiącu chudnę 2kg a w innym potrafię przytyć tyle, bo nie miałam czasu na siłownie czy miałam więcej stresu niż zazwyczaj. Ale staram się, wiem, że osiągnę sukces. Dodam, że nie choruje, jestem zdrowa a nadal moje odchudzanie wspomagane przez dietetyka i trenera nie jest "zawsze na minusie". I nie będzie. Bo żyję jak człowiek, pracuje nie zawsze mam czas na gotowanie, czasem mam po prostu ochotę zjeść tego burgera czy pizze. Nie bądźmy świętoszkami w świecie gdzie jest tyle przyjemności z żarciem włącznie. Serio jak ktoś chce być gruby to niech będzie. Mówimy o dorosłych ludziach, którzy znają konsekwencje swych czynów. Każdy wie, że zawał i udar w fastfoodowej czy polskiej diecie tylko czekają za rogiem. Każdy ma lustro i wie jak wygląda. Jednak ten grubas, o którym myślisz nie służy żeby podbudować twoje ego. A odchudzanie nie jest takie łatwe. Bo to oklepane "bilans na minusie" nie zawsze działa. Ja na tym nie chudłam. Dopiero dokładny rozpis od specjalisty z odpowiednim balansem węgli/białek/tłuszczy pomógł mi schudnąć.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 03.07.2017 09:08
Moja siostra przez chorobę i leczenie przytyła 18 kg, wszyscy znajomi w liceum się od niej odwrócili, bo przytyła, ma rozstepy, włosy poleciały itd. chociaż doskonale wiedzą że to nie jej wina. Straszna jest ta młodzież.
odpowiedz
Tłuścioszka (Ocena: 4) 01.07.2017 18:06
Hej, mam 18 lat i sporo dodatkowych kilogramów. Podręcznikowo powinnam ważyć około 65kg, tymczasem ważę ich 83. I nikt nie chce mi w to uwierzyć dopóki nie stanę na wagę. Oczywiście widać po mnie dodatkowe kilogramy, ale nie niemal 20! Prowadzę aktywny tryb życia, kocham sport, a moją jedyną bolączką są nieregularne posiłki i oto winowajca. Denerwuje mnie tylko że część sieciówek ma rozmiarówkę do 42, a ja noszę 44, ale da się to ogarnąć. Poza tym nie czuję się niczym ograniczona. Pływam sportowo i odnoszę sukcesy, pływam kajakiem, gram w siatkówkę, koszykówkę, zamiast korzystać z autobusu wolę rower. Teoretycznie powinnam mieć za wysokie ciśnienie, tymczasem mam sporo za niskie... :) Poza tym zdrowa jak ryba, żadnych problemów zdrowotnych. Posiadanie nadwagi czy nawet otyłość nie skreśla z życia na całość dopóki nie wiąże się z problemami zdrowotnymi. Jeśli takie wystąpią trzeba brać się za siebie, ale DLA ZDROWIA, a nie czyjejś opinii. Moje 83kg mnie nie definiuje :)
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 01.07.2017 16:53
Ćwiczenia i dieta nic nie dają? A to bardzo ciekawe...Taką opinię mają osoby, które były na diecie i ćwiczyły 3 miesiące. Po czym nie widząc efektów wracały do poprzedniego stylu życia. Jeśli jesteś otyła to nie osiągniesz figury modelki w kilka miesięcy nigdy!! Sama nie byłam nigdy otyła, moja waga była zawsze w normie, ale wyglądałam tragicznie przez śmieciowe jedzenie i brak ruchu. Od 1,5 roku regularnie ćwiczę i zdrowo się odżywiam. I dopiero po takim czasie zobaczyłam satysfakcjonujące efekty. Śmieszą mnie zatem takie teksty wypowiadane przez otyłe osoby. Jest to zwykła wymówka i usprawiedliwienie dla swojego lenistwa.
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie