Młodsza siostra (17 lat) poprosiła mnie bym poszła na imprezę z nią i jej koleżanką. W sumie - czemu nie, przyjechałam do rodzinnego miasta, miałam wolny weekend to mogłyśmy się trochę napić. Teraz żałuję, że pozwoliłam jej pić. Ogólnie sama w jej wieku piłam, ale to co ona robi po alkoholu w głowie mi się nie mieści. W klubie jej koleżanka całowała się z każdym kolesiem, z którym chociaż przez chwilę tańczyła. Byłam w szoku. To tak się bawi młodzież? Pić, zatańczyć z byle kim, „przelizać się” i poszukać innego do tego samego?
Wiem, że gadam teraz jak jakaś stara babka, która nigdy nie była młoda, ale sama jestem bardzo młoda i lubię się pobawić, ale czy w taki sposób? Najdziwniejsze jest to, że moja siostra mówiła o tym jakby to było nic. „Ona na jednej imprezie przelizała się z dziesięcioma” - jak to usłyszałam, to szczena mi opadła. Z kim moja siostra się zadaje?! Smutne, że to dla niej jest normalne. Ona nie widzi w tym niczego złego. O to się pokłóciłyśmy...
Gdy na parkiecie jej koleżanka całowała się znowu z innym, powiedziałam jej wprost: „nie zadawaj się z nią, nie zniżaj się do jej poziomu”. Co wtedy małolata zrobiła? Obraziła się i zniknęła mi. Myślałam, że zaraz jej przejdzie i wróci, ale ona zniknęła mi na dłuższą chwilę. Po chwili poszłam jej szukać. Parkiet - nie ma. Palarnia, łazienki – nie. Szatnia – nic. To piszę do niej, dzwonię, ona ma mnie gdzieś. Żadnej reakcji.
Nie jestem jej matką, ale jak byłyśmy razem, to z racji wieku byłam trochę za nią odpowiedzialna. Wtedy przyleciała jej koleżanka, bo widziała jak jej szukam. Powiedziała mi, że jest w toalecie. Ale do cholery, pół godziny w łazience? Strasznie się zdenerwowałam. Wyszłam przed klub, musiałam trochę złapać powietrza. Nie mogę uwierzyć, że ona sobie zniknęła, siedzi z koleżanką w łazience i ma mnie gdzieś. Tak ciężko było odpisać na SMS?
Kawałek przed klubem widziałam małolatę nieprzytomną, a wokół niej parę koleżanek próbowało ją dobudzić. Po chwili przyjechała karetka i wzięła ją na nosze. „Mało wypiła, mało” - mówiły jej koleżanki, a ja nie mogłam uwierzyć w tą młodzież. Co jest do cholery grane? Potem koleś wprost powiedział, ze gówniara wymieszała alko z psychotropami. Wtedy nie wytrzymałam. Jak wparowałam do klubu to nawet ochroniarze mnie nie zatrzymali. Weszłam do toalety, zaczęłam wołać siostrę.
Jak dowiedziałam się, w której kabinie jest, krzyknęłam tylko, że w tej chwili wracamy do domu. Zadzwoniłam po ojca, by po nas przyjechał. W kłótni wykrzyknęłam jej, że wszystko powiem rodzicom i zadbam o to, by dla jej własnego dobra do 18-tki na żadnej imprezie nie była. I tak bym tego nie zrobiła, ale chciałam by się przebudziła. Upiła się i po prostu zniknęła. A gdyby ktoś jej coś zrobił? Ja bym sobie tego nie wybaczyła. Małolata wprost mi wykrzyknęła, że mam wypier*** i że mam już jutro jechać do siebie do domu, bo ona nie chce mnie tutaj, nie chce mnie na swoich urodzinach, które są w niedzielę.
Myślałam, że jak obydwie wytrzeźwiejemy, to uda nam się porozmawiać, ale ona nie chce ze mną rozmawiać, bo ma do mnie pretensje, że zepsułam jej imprezę. Naprawdę? Zepsułam jej imprezę, bo ona się obraziła i zniknęła? Co ona sobie wyobraża? Może i faktycznie jestem przewrażliwiona, ale widok małolaty na noszach mnie tak ruszył, że musiałam ją szybko stamtąd wziąć.
Myślicie, że powinnam porozmawiać z matką? Skoro małolata upija się, nie widzi niczego złego w „lizaniu się” z kim popadnie, to co będzie potem? Przyjdzie z brzuchem z imprezy? Z drugiej strony wiem, że jak cokolwiek powiem mojej mamie, to moja siostra będzie bardzo na mnie zła. Nasze dotychczas dobre stosunki ulegną pogorszeniu.
Natalia