Mam takiego kolegę, którego lubię, ale na pewno nic więcej do niego nie czuję. On nie ma dziewczyny, ja nie mam chłopaka, więc się czasami widujemy. On wpada do mnie, ja do niego, zdarza się wyjść do kina. Bez żadnych podtekstów. Nigdy nie mówiłam mu, że chcę z nim być, nie dawałam żadnych znaków, ani nic takiego. Po prostu kumpel.
Myślałam, że on to rozumie, ale chyba coś mu się pomieszało. W weekend poszliśmy razem do kina. Na film, żeby nie było. Tylko po to, żeby go obejrzeć, a samemu głupio. Każdy płacił za siebie, jak zawsze. Ale potem przeczytałam na jego Facebooku coś dziwnego i nie wiem co mam zrobić.
On myśli, że jesteśmy razem...
fot. Thinkstock
Skąd mu to przyszło do głowy? Nie wzdycham do niego, nigdy nic takiego nie sugerowałam, on też nie zdradzał uczuć. Aż tu nagle się dowiaduję (i mnóstwo naszych wspólnych znajomych), że jestem w związku, a byłam nie tylko w kinie, ale na RANDCE.
On ustawił status, że ogląda ze mną film, oznaczył mnie i napisał, że nietypowy repertuar jak na randkę. Chyba zgłupiał, bo ja na pewno tak tego nie odebrałam. W ogóle, to co on sobie myśli? Zobaczyłam, co wyprawia na FB, kiedy wracaliśmy z kina, ale bałam się to skomentować.
A w komentarzach pojawiły się teksty, że nam kibicują, cieszą się jego szczęściem i tak dalej...
fot. Thinkstock
Nie zrozumcie mnie źle – to jest fajny kolega, ale tylko kolega. Nie ciągnie mnie do niego w innym sensie. Na chłopaka się nie nadaje, bo nie wygląda jak mój ideał i w sumie, to jesteśmy zupełnie różni. Jako kumpel się sprawdza i miałam nadzieję, że tak już zostanie. A on jak jakaś nastolatka się chyba zakochał. Najgorsze, że rozgaduje to wszystkim, a wiadomo, że prawda wygląda inaczej.
Co ja mam zrobić? Jak z nim rozmawiać? Myślałam, żeby sprostować wszystko pod tym postem, ale nie chciałabym go kompromitować. Wychodzi na to, że jest bardziej uczuciowy, niż myślałam.
Ja zdania nie zmieniłam i nie chcę z nim być. Jak mam uratować sytuację, żeby on nie poczuł się głupio, a nasza przyjaźń się nie skończyła?
Nikola