Podobno nic nie osiągnę, bo źle wybieram chłopaków. Jeden mnie krzywdził, drugi jest na odwyku... Antonina, 18 l.

Mam na imię Antonina i jestem obecnie w klasie maturalnej. Z pozoru jestem zwykłą nastolatką, która ma rzekomo wszystko i ma w miarę poukładane życie. Nic bardziej mylnego, ale swoją historię zacznę od samego początku, kiedy miałam 14 lat. Poznałam wtedy swoją pierwszą miłość i tak naprawdę poważniejszy związek, który z perspektywy czasu przyniósł więcej szkód, niż pożytku. Z Arkiem byłam 3 lata, po czym ja sama zakończyłam tą szczeniacką relację, a pokusiłabym się o stwierdzenie - uwiązanie. Pierwszy rok był jak z bajki, schody się dopiero zaczęły, gdy mnie zdradził z swoją rówieśniczką, bowiem jest o rok starszy od mnie.  Potem było już gorzej, zaczął mnie sprawdzać kontrolować mój każdy ruch (posuwał się do posiadania mojego bilingu i wypytywania się znajomych czy znają dany numer telefonu, który przewijał się najczęściej) aż w końcu musiałam się mu oddawać, bo przecież ”jak mam dziewczynę, to nie będę się masturbował”, aż w końcu kończyło się na zdaniu typu „a idź na policję, nikt ci nie uwierzy że chłopak cię gwałci”, tak z nim straciłam dziewictwo. Po tych wydarzeniach z dnia na dzień stałam się inną osobą, tak jak większość dziewczyn które chodzą po tej ziemi, już zniknęła ta dawna, ufna Tosia.   
Podobno nic nie osiągnę, bo źle wybieram chłopaków. Jeden mnie krzywdził, drugi jest na odwyku... Antonina, 18 l.
fot. Thinkstock
25.11.2015

Mam na imię Antonina i jestem obecnie w klasie maturalnej. Z pozoru jestem zwykłą nastolatką, która ma rzekomo wszystko i ma w miarę poukładane życie. Nic bardziej mylnego, ale swoją historię zacznę od samego początku, kiedy miałam 14 lat. Poznałam wtedy swoją pierwszą miłość i tak naprawdę poważniejszy związek, który z perspektywy czasu przyniósł więcej szkód, niż pożytku. Z Arkiem byłam 3 lata, po czym ja sama zakończyłam tą szczeniacką relację, a pokusiłabym się o stwierdzenie - uwiązanie. Pierwszy rok był jak z bajki, schody się dopiero zaczęły, gdy mnie zdradził z swoją rówieśniczką, bowiem jest o rok starszy od mnie. 

Potem było już gorzej, zaczął mnie sprawdzać kontrolować mój każdy ruch (posuwał się do posiadania mojego bilingu i wypytywania się znajomych czy znają dany numer telefonu, który przewijał się najczęściej) aż w końcu musiałam się mu oddawać, bo przecież ”jak mam dziewczynę, to nie będę się masturbował”, aż w końcu kończyło się na zdaniu typu „a idź na policję, nikt ci nie uwierzy że chłopak cię gwałci”, tak z nim straciłam dziewictwo. Po tych wydarzeniach z dnia na dzień stałam się inną osobą, tak jak większość dziewczyn które chodzą po tej ziemi, już zniknęła ta dawna, ufna Tosia. 

 

x

fot. Thinkstock

Zanim z nim zerwałam, zadbałam o swój wygląd i specjalnie na jego oczach znalazłam sobie znajomych, których i tak nie polubił i mnie odciągał na wszelkie sposoby. Apogeum tego wszystkiego sięgnęło zenitu, kiedy poszłam do liceum (i tak pod jego presją poszłam do żeńskiej klasy, zamiast na wymarzony profil bo by mi ciosał kołki chyba do końca życia) i ledwie minęło pół roku, a on się przepisał do tego samego liceum, pod pretekstem że tu lepszy poziom a tak naprawdę chyba chodziło mu o to, żeby mnie mieć na oku i żeby chyba żaden nie mógł podejść do mnie, bo co przerwę mi zawracał głowę i nie dał mi się spełniać ani w samorządzie szkolnym ani w swojej życiowej pasji, bo po co, bo to strata czasu. 

Wytrzymałam z nim w jednej szkole 2 miesiące i zerwałam, bo miałam dość jego obecności w szkole, po szkole i w weekendy. Raz jak nie odbierałam, bo byłam w kuchni i rozmawiałam z mamą, która od samego początku po tej jego zdradzie mówiła że on trzyma mnie na smyczy, ale dała mi wolny wybór tak jak wtedy pragnęłam - to przyjechał pod moje okno i walił kamieniami a kiedy wychyliła się właśnie mama, powiedział jej że się bardzo martwił, bo nie odbierałam. Znajomych przez ten czas skutecznie też mi wykurzył, a że to mała miejscowość to ludzie potem sami się odsunęli bo nie chcieli mieć nic z nim wspólnego, bo każdemu, co chciał się zbliżyć do mnie popsuł krew. Potem jak zerwałam, to zaczęłam oddychać pełną piersią i przez przypadek poznałam swojego obecnego chłopaka, z którym jestem do dziś ale jak na mojego pecha przystało, nie mogłam być szczęśliwa za długo, bowiem wyznał mi że wplątał się w nieodpowiednie towarzystwo i musi przejść detoks i dopiero może zacząć związek. 

x

fot. Thinkstock

Zrozumiałam to bo jest zupełnym przeciwieństwem do Arka, i jestem w stanie poczekać na niego bo to niełatwa decyzja zrezygnować z starego stylu życia dobrowolnie, żeby zacząć na poważnie się z kimś wiązać, bardzo go kocham. Mój problem dopiero ujawnił się po tym jak go poznałam, Łukasz mi uświadomił jak bardzo Arek wyrządził mi krzywdę i że powinnam się leczyć. Zbagatelizowałam to, a on pojechał na odwyk. Jednak oliwa wypływa na wierzch, i pod ponad 2 miesięcy mam koszmary w nocy, ciągle płaczę nie mam na nic ochoty (a matura za pół roku już), próbowałam się otworzyć przed rodzicami, ale usłyszałam że jak się dawałam tak urobić Arkowi, to mam a teraz zakochałam się w ćpunie bez przyszłości, tylko dlatego że poszedł na odwyk dla dobra każdego, a w szczególności swojego. 

Pomóżcie, czy ja jestem człowiekiem już straconym, jak to każdy w rodzinie uważa i nic nie osiągnę przez to że związałam się kiedyś z nieodpowiednim człowiekiem i teraz odbija mi się piętno?

Antonina

Polecane wideo

Komentarze (18)
Ocena: 4.67 / 5
Anonim (Ocena: 5) 25.11.2015 20:30
nieprawda,ten obecny specjalnie dla cb poszedl na odwyk,nikt nie powinien go pochopnie oceniac dopoko go nie pozna!
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 25.11.2015 19:42
Po co używasz zwrotów których znaczenia nie rozumiesz? Nieprzyjemnie się to czytało.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 25.11.2015 17:40
Daj sobie spokój, z żadnym z nich nie powinnaś być. Sama mając 18 lat wplątałam się z związek z alkoholikiem (miał 21 lat i pił na umór), wytrzymałam 2 miesiące, po czym zakończyłam tę znajomość. Ten Twój pierwszy- w ogóle szkoda słów. Swoją życiową miłość zdążysz jeszcze spotkać, ja poznałam wspaniałego faceta w wieku 23 lat.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 25.11.2015 16:36
Jesteś naiwna i nie umiesz być asertywna. Poza tym układasz swoje życie pod facetów- nie pójdę do tej szkoły bo on nie chce, nie będę realizowała swoich pasji bo on nie chce. Tak, niczego nie osiągniesz jeśli będziesz facetów stawiała na pierwszym miejscu
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 25.11.2015 15:11
przestan nie jestes człoiekiem straconym , ja 4 razy wiazałam sie z nieodpoiednimi facetami łacznie poswieciłam na nich 11 lat. Dziś mam narzeczonego tez nie jest ideałem i bywa ciezko ale ..ideały nie istnieja, wazna jest milosc i to jak ktos nas traktuje. tez przeszedl odwyk. i od tej pory jest czysty i pracowity.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie