Chyba straciłam do siebie szacunek po ostatnim weekendzie. Święta nigdy nie byłam, ale tak mnie chłopak potraktował, że już sama nie wiem, kim jestem. Byłam na imprezie, jak prawie co sobotę. Czasami uda się poznać kogoś fajnego i wiadomo, że na piwku i plotkach się nie kończy. Zaprosiłam go do siebie, bo akurat miałam lokum i było całkiem miło. Myślałam, że ma o mnie dobre zdanie, ale widocznie nie do końca.
Rano już go nie było. Cichutko się ubrał i wyszedł, zostawił nawet liścik. A pod nim banknot 100 zł. Nie wytłumaczył co to za pieniądze. Nic mi nie był winny. Wręcz przeciwnie - to on stawiał picie i jedzenie przez pół nocy, zapłacił też za taksówkę. Poczułam się jak jakaś prostytutka. Przespał się, zapłacił i jesteśmy kwita. Potwornie się z tym czuję!
fot. Thinkstock
Który normalny facet robi coś takiego? Przecież wiadomo jak się kojarzą pieniądze wręczone kobiecie po upojnej nocy. Zupełnie tak, jakbym była towarem i to najniższej klasy. 100 zł… Śmiech mnie ogarnia, ale płakać też się chce. Chciałam dobrze, a zostałam tanią prostytutką.
Z czego to wynika? Czy ja wyglądam na taką? Czy każda spontaniczna dziewczyna, która idzie na całość po pierwszej „randce” to od razu płatna wywłoka? Zraziłam się do facetów i chyba zacznę zaznaczać na początku znajomości, że nie biorę kasy za towarzystwo.
Jak on w ogóle mógł tak pomyśleć…
Joanna
fot. Thinkstock
Przecież ja taka nie jestem. Nigdy nikt mnie tak bardzo nie obraził. Bo co ja sobie mam myśleć? Wiadomo, że noc z nieznajomym to nie jest powód do chwały, ale bez przesady. Oboje jesteśmy młodzi i takie rzeczy się zdarzają. Chyba, że on od początku wziął mnie za kogoś innego? Zupełnie nie wiem na jakiej podstawie, bo wcale nie byłam wulgarnie ubrana, ani specjalnie go nie uwodziłam. Rozmawiałam z nim normalnie i ten seks wyszedł tak przy okazji.
A tu jak pięścią w twarz - masz tu tania wywłoko stówkę, bo tyle jesteś warta. Teraz się śmieję, że gdyby to było więcej, to by mnie nawet dowartościował, ale za takie pieniądze to się puszczają desperatki. Mówiąc zupełnie serio, jest mi z tym bardzo źle. Chciałabym go jakoś odnaleźć i zapytać, co miał na myśli, ale nawet nie pamiętam jego imienia…