Dla niektórych to może być śmiesznie, ale dla mnie to jest dramat. W życiu nie czułam się tak źle, jak w tym momencie. Od jakiegoś czasu coraz gorzej widziałam. Kiedyś były jakieś problemy, ale nie aż takie. A teraz – na przystanku nie potrafiłam powiedzieć, jaki autobus się zbliża, nie rozpoznawałam twarzy znajomych, kiedy stali za daleko. Najpierw to zignorowałam, ale dłużej tak się nie da. Mama zauważyła problem i wzięła mnie do okulisty. Przebadał mnie i wyszła spora wada. Trzeba coś z tym zrobić.
Myślałam, że uda się załatwić sprawę soczewkami, ale usłyszałam tragiczną wiadomość. Przy mojej wadzie nie jest to możliwe! Chodzi nie tylko o moc, ale jeszcze o jakieś inne szczegóły budowy oka. Soczewki mi nie pomogą, a mogą nawet zaszkodzić. Załamałam się, bo naprawdę nie chcę być okularnicą. Zawsze uważałam, że to nie jest ani trochę kobiece. Uważam, że mam piękne oczy i to jedyny atut mojej twarzy. Jak je zasłonię, to już w ogóle nikt na mnie nie spojrzy...
Chcę iść do innego okulisty. Może z tymi soczewkami to nie jest pewne? Ale boję się, że tamten mówił prawdę. W takim razie ja już nie wiem, co mam robić. Oglądałam oprawki w salonie i wszystkie są brzydkie. Przy takiej wadzie jeszcze mi pewnie zrobią grube szkła i już całkiem tragedia.
JESTEM WŚCIEKŁA! Chce mi się płakać, ale nie mam już siły. Już się napłakałam.
Są tu jakieś okularnice? Powiedzcie mi, jak mam to przetrzymać i czy kiedyś będzie lepiej. Mam obsesję na tym punkcie, ale nic na to nie poradzę.
Ela
Nigdy nie podobały mi się kobiety w okularach. Nikt mi nie wmówi, że jak się dopasuje oprawki, to człowiek wygląda nawet lepiej. To zniekształca twarz i ogólnie tworzy takie dziwne wrażenie. Z okularnikiem nigdy nie wiesz, na co tak naprawdę patrzy i trudno coś wyczytać z oczu. I teraz ja, przeciwniczka okularów, mam się stać jedną z nich... Nic gorszego mi się nie mogło przydarzyć. Nie zdecydowałam się, aby je zrobić od razu. Powiedziałam, że wrócę do salonu i coś wybiorę.
Już tydzień mija, ja dalej nic nie widzę, ale jakoś mi się tam nie spieszy. Nie wyobrażam sobie siebie w jakichkolwiek oprawkach. Każde będą złe. Czasami sobie myślę, że lepiej się wygłupić i czegoś nie zauważyć, niż kompromitować się okularami. Kiedyś się śmiałam z okularnic... Teraz inni się będą śmiać ze mnie. Ja po prostu wiem, że się do tego nie przyzwyczaję. Zamknę się na ludzi, zostanę odludkiem i tyle z tego będzie.