Jestem w ogromnym szoku. Myślałam, że jestem blisko ze swoją przyjaciółką i wszystko o niej wiem, a wychodzi na to, że nie wiem nic... Sytuacja wygląda tak, że całkiem przypadkiem poznałam prawdę o niej. Dopiero wtedy wszystko zaczęło mi się układać w głowie. Że też tego wcześniej nie zauważyłam... Jeden ze znajomych dla żartu przeglądał sobie portale randkowe dla gejów i lesbijek i znalazł tam jej profil. Wysłał mi link, specjalnie zarejestrowałam fałszywe konto i okazało się, że to prawda.
Jej zdjęcia, opis, nawet znany mi nick. Wszystko pasuje. Napisała tam, że długo się ukrywała, ale wreszcie chce być szczęśliwa. Tylko dlaczego nie raczyła mnie o tym poinformować? Przecież wie, jak bardzo jestem tolerancyjna! We mnie miałaby zawsze wsparcie. A tak niepotrzebnie się męczyła, bo ja ją zagadywałam o chłopaków, a ona musiała wymyślać niestworzone historie. Teraz jest mi głupio, bo nie potrafię się w tym odnaleźć.
Nie mam nic przeciwko jej orientacji. Zdarza się, ona nie miała na to żadnego wpływu. Ale po co się tak ukrywać? I to przed kimś, kto nigdy jej nie zawiódł. Szczerze mówiąc, jest mi przykro, że ma o mnie takie kiepskie mniemanie. Najwidoczniej czegoś się obawiała, chociaż nigdy nie powiedziałam złego słowo o homo. Mam nawet takiego znajomego i świetnie się z nim dogaduję. Myślę o tym od ponad tygodnia, udaję, że nic nie wiem, ale zaczyna mnie to męczyć. No i pojawiają się dziwne myśli...
Może ona o tym nie mówiła, bo zakochała się we mnie? Kiedyś myślałam, że te jej wszystkie wyznania miłości, przytulanie i pocałunki na przywitanie to tak po koleżeńsku, ale teraz niczego nie mogę wykluczyć. To by było po prostu straszne i aż robi mi się słabo na taką myśl!
Nie chodzi o moje obrzydzenie, bo jak mówiłam, nie mam nic przeciwko miłości do tej samej płci. Ale ja nie jestem lesbijką. Ona jest moją przyjaciółką. Jeśli tak jest naprawdę, to nic z tego nie będzie. Ona poczuje się zraniona, a nasza przyjaźń tego nie przetrwa.
Chyba tylko mnie się coś takiego mogło przydarzyć. Ona dalej ukrywa swoją orientację, nie wiem jakim uczuciem mnie darzy. Znowu zapytałam o chłopaka, którego podobno miała, ale stwierdziła, że go rzuciła... Zanim go oczywiście poznałam, bo na pewno nie istnieje.
Jak ja mam ją zmusić do szczerości? Myślicie, że ta znajomość ma szansę przetrwać?
Ola