Chciałabym napisać o swoim problemie. Jeśli ktoś tego nie przeżył, to pewnie nie zrozumie. Ale chyba warto wiedzieć, że są tacy ludzie. Dla większości z Was lato to wspaniały czas. Możecie wreszcie zrzucić grube ciuchy, założyć klapki i czuć się swobodnie. Ja od lat mam z tym kłopot. Chodzi przede wszystkim o moje stopy, które są po prostu obrzydliwe. W życiu nie widziałam tak koślawych i mało kobiecych. Moi znajomi koledzy mają ładniejsze ode mnie.
Doszło do tego, że od kiedy pamiętam, chodzę w zabudowanych butach. Nie ważne, że na zewnątrz ponad 30 stopni, a ja się gotuję. To i tak mniejszy dyskomfort, niż wstyd, gdybym je komuś pokazała. Nawet po domu chodzę w zakrytych kapciach, żeby samej siebie nie denerwować. Chciałabym myśleć, że przesadzam, ale to nie jest mój wymysł. To nie są stopy, ale kopyta. Wielkie, krzywe i owłosione.
Jak Wam je opiszę, to złapiecie się za głowy. Zacznijmy od tego, że noszę buty w rozmiarze 43. To nie jest normalne dla kobiety. Większość moich koleżanek ma 38 lub mniej, a wcale nie jestem większa od nich. Kupienie normalnych damskich butów graniczy z cudem, więc chodzę w adidasach. Zazwyczaj czarnych, żeby chociaż trochę je optycznie zmniejszyć. Jak je ściągnę, to ogarnia mnie rozpacza, bo trudno o coś brzydszego.
Mam haluksy. Może nie jakieś ekstremalne, ale bardzo widoczne. Często je obcieram i tak boli, że już nic nie mogę nosić. Palce są strasznie długie, prawie połowa tych u dłoni. To wygląda nawet śmiesznie, gdyby nie było tragiczne. Mam też problem z owłosieniem, które pojawia się praktycznie od kostki do palców. Golę się, ale następnego dnia już widać czarne kropki. Już nie wspomnę o zrogowaciałej skórze, bo pięty to mam grubsze, niż podeszwy w butach. Ścieram i ciągle odrasta.
Wyobrażacie sobie takie krzywe dziwolągi w klapkach albo sandałach? Ludzie od razu by się gapili. Patrzyli się jak były jeszcze trochę prostsze, bo jako nastolatka je odsłaniałam, a co dopiero teraz. Męczę się od kilku lat i mam tego szczerze dosyć. Planuję wyjazd, chciałabym normalnie leżeć na plaży i się kąpać, ale chyba znowu będę siedziała w tenisówkach. Temu ludzie też się dziwią, więc i tak źle, i tak niedobrze.
Czasami w głupich myślach wyobrażam sobie, jak mi je amputują. Albo przyszywają jakieś ładne i zgrabne. Nie potrafię poczuć się kobieco z takimi płetwami. To mnie ogranicza tak bardzo, że dostaję gęsiej skórki, jak sobie pomyślę, że jakiś chłopak mógłby je zobaczyć. Nie wiem co z tym zrobić. Lubię całą resztę siebie, ale stóp nie potrafię zaakceptować.
Patrycja