Wiem jak to wszystko zabrzmi i jak mnie odbierzecie. Jakaś głupia dziewczyna, albo marna prowokatorka. Możecie myśleć sobie, co chcecie. Ja znam swoją wartość. Jestem otwarta, towarzyska, dobrze się uczę, mam zainteresowania i poczucie, że mam coś w głowie. Ale inni ludzie w ogóle tego nie widzą. Nie dlatego, że tego nie ma, ale dlatego, że nie chcą. Wolą skupić się na moich włosach, oczach, piersiach i wszystkich innych „ważnych” sprawach. Tak jak od zawsze.
Jestem szczupłą blondynką z zielonymi oczami i zgrabną figurą. Wszyscy twierdzą, że jestem śliczna, ale sama się sobą nie zachwycam. Jestem raczej zwykła. Takich „ładnych” dziewczyn jest całe mnóstwo. Tylko z tego jestem znana. Karolina? Taka śliczna blondyneczka. Ta z fajnymi cyckami. Ta z długimi nogami. Czasami czuję się jak rzecz. Tylko wygląd i nic więcej. Mogłabym dostać Nobla, a i tak by powiedzieli, że to ta ładna, a nie mądra.
Nigdy w życiu nie miałam normalnego chłopaka. Niektórzy wydawali się fajni i zaangażowani, ale wystarczyło zapytać, dlaczego ze mną są. Jak to dlaczego? Bo jestem najpiękniejsza, bo ładnie się uśmiecham i w ogóle. Inteligencja, zaradność, dokonania? Kogo to obchodzi, kiedy mają do czynienia z atrakcyjną dziewczyną. Każdy związek się rozpadał, bo miałam wrażenie, że nic więcej ich nie interesuje. I prawdopodobnie tak było, bo po chwili widywałam ich z innymi królowymi piękności...
Ostatnio miałam do wyjaśnienia sytuację na uczelni i poprosiłam koleżankę, żeby zapytała o coś w moim imieniu wykładowcę. Byłam za drzwiami i wszystko słyszałam. Nic mu nie powiedziało moje nazwisko. Nie skojarzył mnie, chociaż mam u niego najlepsze oceny. Koleżanka naprowadziła go właściwe tory – ta ładna blondynka. Od razu skojarzył. I jak tu normalnie żyć, skoro mogę robić cokolwiek, a i tak nikt tego nie zauważy? Najważniejsze, że jakoś wyglądam.
Nie chciałabym być brzydka, pogarbiona i szczerbata, ale mam wrażenie, że wtedy ludzie widzieliby to, co mam w środku. Teraz skupiają się tylko na jednym. Robię wszystko, żeby ludzie mnie z czymś kojarzyli. Udzielam się, dużo o sobie opowiadam, a i tak słuchają jednym uchem, a drugim to wszystko wychodzi. Nie wiedzą o mnie nic. Ale widywać się ze mną lubią, bo w końcu fajnie pokazać się z kimś ładnym. Nie wiem co mam zrobić, żeby wreszcie było inaczej. Raczej się nie oszpecę.
Nie chcę przez całe życie być ozdobą i rzeczą, na którą miło się patrzy. Ale nawet jeśli skończę studia z wyróżnieniem i zrobię karierę, to pewnie i tak pomyślą, że wszystko zawdzięczam urodzie. A to nie jest prawda, bo brzydsi mają pod tym względem łatwiej! Jak coś osiągną, to wiadomo, że dzięki własnej pracy. Nie wiem czy można być zbyt ładnym, ale tak się czuję!
Karolina