Kiedyś wyczytałam, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu. Może to prawda, ale nie do końca. Najchętniej z naszych wspólnych zdjęć usunęłabym jedną osobę. Chodzi o moją młodszą siostrę, której po prostu nie znoszę. Wiem, że wiele osób w moim wieku narzeka na swoje rodzeństwo, ale ja naprawdę nie mam do niej siły. Codziennie zastanawiam się dlaczego los pokarał mnie kimś takim. To niemożliwe, żeby moja mama urodziła takiego potwora. Mam wrażenie, że kiedyś puszczą mi nerwy i dojdzie do tragedii. Jestem od niej silniejsza, więc w ataku szału mogłabym zrobić jej wielką krzywdę. Czasami wyobrażam sobie, jak fajnie by było, gdyby po prostu się nie urodziła. Byłoby łatwiej nie tylko mi, ale też moim rodzicom. Szkoda, że sami jeszcze tego nie zobaczyli.
Mam 17 lat, a moja siostra 13. Wiem, że to trudny wiek. Ja większość problemów typowej nastolatki mam już za sobą, ona dopiero zaczyna. To nie jest jednak największy problem. Ona po prostu nigdy nie była inna. Stara się dostosować cały świat do siebie i świetnie jej to wychodzi. Oleńkę boli brzuszek, więc nie pójdzie do szkoły; Oleńka chce oglądać ten program, więc niech nikt inny nie podchodzi do telewizora; Oleńka chce zjeść ostatni kawałek ciasta; Oleńka potrzebuje dużo czasu na poranną toaletę... Oleńka, Oleńka, Oleńka. W naszym domu tylko ona się liczy. Rodzice nie widzą problemu i zupełnie mnie olewają. Młodsza córeczka obchodzi ich najbardziej. Jestem pewna, że gdyby musieli wybierać, to nie miałabym żadnych szans. Ona o tym wie i uprzykrza mi życie.
Nie wierzę, że możemy żyć normalnie obok siebie. O rozmowie nie ma mowy, bo u niej argumentem jest wrzask albo płacz i wymuszanie wszystkiego. Może robić co chce, bo rodzice na pewno ją obronią. Czuję, że zostałam sama i mam okropne myśli. Gdyby zabezpieczyli się kiedy trzeba, to miałabym normalne życie. Niestety ona już tu jest i długo będzie. Mam sobie podciąć żyły, żeby ktoś zauważył to wszystko? Tak się po prostu nie da. Albo ona, albo ja. Co mam zrobić? Dalej ignorować niesprawiedliwość? Udawać, że tak musi być?
Ula
Ola dostaje wszystko, co chce. Ja muszę prosić się o drobne na koszulkę z przeceny, a ją zabierają na wielkie zakupy, gdzie może przebierać w najfajniejszych rzeczach. W naszych ciągłych kłótniach to ona ma zawsze rację. Ona decyduje co i kiedy robimy. Najgorsze jest to, że moja siostra wcale nie jest głupim dzieciakiem, któremu przez przypadek się udaje. To mistrzyni manipulacji, która zdaje sobie z tego sprawę. Doskonale potrafi mnie niszczyć i strasznie ją to bawi. Próbowałam rozmawiać z rodzicami, ale oni myślą, że przesadzam. Mam nadzieję, że prędzej się wyprowadzę i usamodzielnię, niż dojdzie do tragedii. Wiele razy słyszałam od koleżanek, że najchętniej udusiłyby swoje rodzeństwo, ale ja naprawdę jestem coraz bliższa odpowiedzenia siłą. Wiadomo, że czasami szarpiemy się za włosy i kopiemy, ale boję się, że w ataku szału mogłabym zrobić coś gorszego.
Rodzinę powinno się bezwarunkowo kochać. Na razie kocham tylko rodziców, a siostry dosłownie nienawidzę. Robi mi się niedobrze na jej widok. Nie mogę znieść faworyzowania jej, wrednych uśmieszków, klepania jej po główce i chwalenia za wszystko. Ola dostała 5, a ja 3. Od razu jest porównanie. Zapominają, że w jej wieku uczyłam się jeszcze lepiej. Tak jakby nie widzieli różnicy i mierzyli nas tą samą miarą. Do cholery, przecież to mała gówniara, której przewróciło się w tyłku! Nic dobrego nie może z niej wyrosnąć.