Niedługo mija pierwsza rocznica ślubu z moim mężem, nasz synek ma już pół roku, a ja jestem ogólnie rzecz biorąc bardzo lubiana w rodzinie mojego męża. Mieszkamy u jego rodziców, mamy osobne wejście do domu i jest nam bardzo wygodnie. Niedaleko nas mieszkają wujkowie mojego męża oraz ich dzieci. Ich najstarsza córka, która niedawno skończyła osiemnaście lat chyba jednak bardzo mnie nie lubi. Niby nic w twarz nie powiedziała, ale od trzecich osób usłyszałam, że jestem dziewuchą ze wsi, co złapała jej kuzyna na dziecko i przyszła tu mieszkać, do miasta.
Bardzo mnie to zabolało, ale nic nikomu nie powiedziałam. Dziewczyna powie cześć i tyle. Nawet na naszym ślubie nie była skłonna do rozmowy, a jak rozmawiała to tylko ze swoim kuzynem. Tak samo jak przyjdzie w odwiedziny. Powie mi cześć i nie zwraca na mnie uwagi. Dodam, że dziewczyna jest ode mnie młodsza o 5 lat, i wypadałoby by miała do mnie jakiś szacunek, a nie traktowała mnie jak powietrze, jak dziewuchę ze wsi.
Ostatnio jak szłam z dzieckiem na spacer, widziałam ją z papierosem. Zdziwiłam się i powiedziałam mężowi co widziałam. On to powiedział swoim rodzicom, oni jej i ogólnie dziewczyna dowiedziała się, że na nią, jak to ona powiedziała, „nakablowałam”. Od tamtej pory unika mnie jak ognia, nie powie cześć, nie uśmiechnie się, minie mnie nawet na mnie nie patrząc.
Naprawdę nie rozumiem skąd w niej tyle nienawiści, czemu ona nawet ze mną nie porozmawia. Napisałam do niej na fejsie, żebyśmy może porozmawiały, ale nawet mi nie odpisała. Totalna zniewaga.
M.