Trzepie mnie ze złości, ale muszę to z siebie wyrzucić. Ostatnio miałam wizytę towarzystwa opieki nad zwierzętami, bo ktoś na mnie doniósł. Na mnie – osobę, która kocha zwierzęta nad życie i bardzo dba o swojego pupila. Bardziej, niż nawet o siebie. Mój pies ma zapewnione wszystko, czego potrzebuje. Jakoś burkami przywiązanymi łańcuchami do płotów to nikt się nie przejmuje! Najwidoczniej ktoś uznał, że staram się za bardzo i robię krzywdę czworonogowi.
O co chodzi? Nie jestem w stanie dokładnie powiedzieć. Prawdopodobnie o to, że czeszę mojego psa, noszę na rękach albo w specjalnej torebce, a zimą zakładam mu buty na łapki. Straszna zbrodnia, faktycznie. To jest maleńki psiak, któremu bywa zimno, a zamiast sierści ma najprawdziwsze włosy. Robię to wszystko z miłości i gdyby tylko potrafił się wysłowić, to by im powiedział, jak jest mu dobrze.
fot. Thinkstock
Pewnie jakaś paskudna zazdrośnica z klatki na mnie doniosła. Jest tu kilka takich bab, które wpychają nos w nieswoje sprawy. Pamiętam, że jedna już mnie zaczepiła w sprawie psa, który jej zdaniem ma za mało swobody. Bezczelna. Nie pozwalam mu biegać po ulicy, bo boję się, że wpadnie pod samochód. Jest mały i bardzo ruchliwy. Ale to nie oznacza, że sobie nie biega. Robi to w parku, czyli tam gdzie powinien!
To, że układam mu włosy gumkami albo spinkami, wcale nie oznacza, że coś go boli. Chodzi tylko o to, żeby nie opadały mu na oczy i wyglądał schludnie. Panie z TOZ-u, które mnie odwiedziły, niby nie zauważyły żadnych nieprawidłowości, ale dawały mu do zrozumienia, że mam bzika na punkcie swojego psa i może powinnam trochę odpuścić. Robią ze mnie sadystkę, a ja naprawdę nie mam nic na sumieniu.
fot. Thinkstock
Noszenie w torebce też mu krzywdy nie robi. To jest specjalny pojemnik w formie torby, gdzie ma wystarczająco dużo miejsca i dopływ powietrza. Przenoszę go tak przez ruchliwe części miasta i tyle. Tak mi jest łatwiej, niż szarpać się z nim na smyczy i uważać, żeby ktoś go przypadkiem nie zdeptał. To wszystko z troski, a nie choroby psychicznej, którą próbują mi wmówić.
Panie spisały raport na mój temat, żadnej kary nie ma, skarga oddalona, ale ja i tak czuję się strasznie. Jak ktoś mógł na mnie donieść. Wokół są ludzie, którzy wrzeszczą i kopią swoje psy, a dostało się tylko mnie.
Typowa polska zawiść!
Paulina