Mój problem zaczął się w domu rodzinnym i trwa do teraz mimo, ŻE mam już prawie 20 lat. Mój ojciec lubił wypić, a wtedy stawał się okropnie agresywny. Bił, wyzywał, a ja jako najstarsza obrywałam najbardziej. Zaczęłam dorastać i myślałam, że we mnie leży problem (czasem nadal tak mi się wydaje). Znosiłam całe zło z jego strony.
Kiedy miałam 17 lat znalazłam chłopaka, który zdradził mnie, a kiedy po tym wszystkim chciałam odejść - pobił mnie dotkliwie, nie chciałam niczego zgłaszać, przecież to było dla mnie normalne. W końcu uwolniłam się od niego i poznałam cudownego chłopaka i mojego obecnego partnera.
Nigdy mnie nie skrzywdził, nie podniósł na mnie ręki...
Mimo to cały czas siedzi we mnie ten lęk, ta obawa, że w końcu to zrobi. Kulę się ze strachu nawet gdy się obok mnie przyciągnie. Umieram ze strachu za każdym razem kiedy on otwiera piwo, bo myślę, że będzie następne i kolejne, a potem ja znów ucierpię...
Co mam robić? Kocham go, wiem że on mnie też, ale to uciążliwe i boję się, że w końcu go to zamęczy. Proszę o pomoc.
Bernadetta