W ubiegłym roku się zaręczyłam i teraz zaczynamy już poważnie myśleć o ślubie. Zaczynamy od ustalenia terminu w kościele, a potem resztę się dogra. Może to trochę późno, ale myśleliśmy o wrześniu tego roku. O dziwo, w parafii okazało się, że problemu nie będzie. Na konkretną sobotę zostały nawet dwie wolne godziny, więc mogliśmy sobie wybrać.
Ksiądz fajny, uśmiechnięty, wszystko dobrze, ale strasznie mnie zdenerwował pod koniec. Nie ukrywam, że przygotowaliśmy ofiarę w kwocie 2000 zł. Pieniądze w kopercie, więc nie epatowaliśmy tą sumą. Na koniec wręczyliśmy, pożegnaliśmy się, ale nie zdążyliśmy nawet zamknąć drzwi.
Zaczął mówić, że to przesada, on tego nie przyjmie i w ogóle. W poczekalni ludzie nie wiedzieli co myśleć.
fot. iStock
Po co robić taką akcję? Nie podoba mi się zachowanie tego duchownego. Wróciliśmy do środka i mówimy mu, że na tyle nas stać, tyle chcemy dać, że nie ma problemu. Niech to potraktuje jako ofiarę za rok z góry i np. na mszach już nie będziemy dawać, skoro ma takie wyrzuty sumienia. Za 2 tysiące może coś wyremontuje albo kupi do kościoła.
Nie. Nie ma mowy. On tego nie weźmie i oddaje nam kopertę. No to już w akcie desperacji mówię, żeby wziął chociaż połowę. A on na to, że sakrament to nie jest towar, który można sobie kupić. Wystarczy mu, że się kochamy i mamy szczere zamiary.
Zamurowało mnie. I wcale się nie ucieszyłam, bo teraz wychodzi na to, że wezmę ślub zupełnie za darmo, a z tym wcale się dobrze nie czuję!
fot. iStock
Poczułam się jak jakaś biedaczka, co to nie ma kasy i trzeba jej usługiwać za friko. Dlaczego on nie potraktował tej koperty jak prezentu? Skoro człowiek coś daje z dobrego serca, to nie można oddawać. Tym bardziej, że to nie dla niego osobiście, ale całej parafii. A on sobie decyduje, że nie, bo nie.
Termin zaklepany, wszystko ustalone, pieniądze zostały w naszej kieszeni. Źle się z tym czuję i nie daje mi to spokoju. Nawet myślałam o tym, że włożę tę kopertę do skrzynki na listy, która wisi na kancelarii parafialnej. Ale jak go znam, to pewnie zrobi aferę i będzie mnie gonił z tymi pieniędzmi, jak mnie spotka w kościele.
Spotkałyście się z czymś takim? Jak ja się mam zachować?
Weronika