Jestem tegoroczną maturzystką. Część egzaminów za mną, ale jeszcze sporo nerwów mnie czeka. Ogólnie trudno powiedzieć, żebym była mściwa, ale dwie koleżanki bardzo mi podpadły. Ja się uczyłam przez wiele miesięcy i pisałam z głowy, a one chamsko ściągały. Komisja siedziała jak kołki przy stole i można było robić, co się tylko chciało. Tylko, że ja jestem uczciwa, a one okazały się oszustkami.
Stało się to na maturze z polskiego i cały czas o tym myślę. Wiem, że pisały na ten sam temat. Jedna miała jakieś streszczenia, pisała, przekazywała drugiej arkusz. Normalnie cyrk, ale nie chciałam wtedy robić afery.
Zrobiłam to później, bo jak ma być normalnie w tym kraju, jak wszyscy się tak ślizgają i non stop oszukują? Teraz klasa mnie nienawidzi.
fot. Thinkstock
Po kilku dniach poszłam do dyrektora i powiedziałam mu szczerze, co widziałam. Najpierw chciał obarczyć winą mnie, bo mogłam od razu zareagować. Wreszcie zainteresował się tymi dziewczynami. Podałam mu ich nazwiska, on spisał numery ich prac i prawdopodobnie zostaną ze sobą porównane.
Myślę, że obleją, bo same się chwaliły, że mają to samo i nikt tego nie zauważy. W końcu prace sprawdzają gdzie indziej i są to różne osoby. Ulżyło mi, że zachowałam się tak uczciwie, ale jak sprawa się wydała, to wszyscy wiedzieli, kto doniósł.
Teraz nie mam już życia w szkole. Lekcji niby nie ma, ale nie wiem jak zniosę resztę egzaminów w takiej atmosferze.
fot. Thinkstock
Nazwali mnie konfidentką i donosicielką. Nawet pousuwali ze znajomych na Facebooku. Jestem dla całej klasy skreślona, więc mogę zapomnieć o czymś takim jak znajomi z liceum. Jak mnie spotkają za kilka lat na ulicy, to prędzej naplują mi w twarz, niż się przywitają. Głupio się teraz czuję, bo z jednej strony jestem z siebie dumna, a z drugiej jest mi żal.
Nie zasłużyłam na takie traktowanie. To te oszustki powinny być napiętnowane. No, ale w Polsce bardziej liczy się kombinatorstwo, niż uczciwość. Wiem, że teraz jestem największym wrogiem. Wyrzucili mnie z klasowej grupy na FB i na pewno mnie tam oczerniają.
Zaczynam się zastanawiać, czy na pewno dobrze zrobiłam.
Paulina