Dlaczego wyśmiewacie studentów zaocznych?! My musimy harować, nawet bardziej! Marta

Wkurza mnie, gdy ktoś z przymrużeniem oka reaguje na informację, że studiowałam zaocznie. Wybrałam tryb niestacjonarny ponieważ uznałam, że to dla mnie szansa na wyrwanie się z domu, z małej miejscowości. Czy gdybym miała wybór wybrałabym ponownie studia zaoczne? Z całą pewnością tak! Mój wybór jednak nie był uwarunkowany samymi chęciami, ja po prostu nie miałam dużego wyboru. Moi rodzice nie są zamożni – nie mogliby zapewnić środków na moje utrzymanie w W-wie i czesne za studia.  Ewentualnie w grę wchodziły studia w małym mieście i małej, nieznanej uczelni do której pewnie dojeżdżałabym z mojej wsi. Jakie zatem plusy płyną z nauki w weekendy? Wbrew pozorom na pewno nie oznacza to więcej wolnego czasu chyba, że ktoś ma w planach tylko i wyłącznie studia zaoczne. W moim przypadku dochodziła też ciężka i stresująca praca, niekiedy po 12 h dziennie. Moją pierwszą pracę wspominam z podekscytowaniem i wielkim szczęściem, że udało mi się zdobyć jakąkolwiek pracę, co z kolei pozwoliło mi na zarabianie własnych pieniędzy. Praca telemarketera była okropnie niewdzięczna. Po pierwszym przepracowanym miesiącu dostałam ok. 400 zł wypłaty... Gdyby nie pomoc rodziców, nie miałabym za co żyć. Wytrzymałam tam ok. 3 miesiące. Potem zaczęłam pracę w jednej z sieci komórkowych, wtedy to był szczyt moich marzeń. W jednej i drugiej pracy szło mi nieźle. Jednak wymagało to ode mnie dużego zahartowania – cicha i spokojna dziewczyna z małej miejscowości musiała ustąpić miejsca tej twardszej i mocniej stąpającej po ziemi. Liczyła się tylko sprzedaż i wyniki, często kosztem własnych nerwów i spokoju wewnętrznego. Żyłam, żeby pracować.   
19.01.2014

Wkurza mnie, gdy ktoś z przymrużeniem oka reaguje na informację, że studiowałam zaocznie. Wybrałam tryb niestacjonarny ponieważ uznałam, że to dla mnie szansa na wyrwanie się z domu, z małej miejscowości. Czy gdybym miała wybór wybrałabym ponownie studia zaoczne? Z całą pewnością tak! Mój wybór jednak nie był uwarunkowany samymi chęciami, ja po prostu nie miałam dużego wyboru. Moi rodzice nie są zamożni – nie mogliby zapewnić środków na moje utrzymanie w W-wie i czesne za studia. 

Ewentualnie w grę wchodziły studia w małym mieście i małej, nieznanej uczelni do której pewnie dojeżdżałabym z mojej wsi. Jakie zatem plusy płyną z nauki w weekendy? Wbrew pozorom na pewno nie oznacza to więcej wolnego czasu chyba, że ktoś ma w planach tylko i wyłącznie studia zaoczne. W moim przypadku dochodziła też ciężka i stresująca praca, niekiedy po 12 h dziennie. Moją pierwszą pracę wspominam z podekscytowaniem i wielkim szczęściem, że udało mi się zdobyć jakąkolwiek pracę, co z kolei pozwoliło mi na zarabianie własnych pieniędzy. Praca telemarketera była okropnie niewdzięczna. Po pierwszym przepracowanym miesiącu dostałam ok. 400 zł wypłaty...

Gdyby nie pomoc rodziców, nie miałabym za co żyć. Wytrzymałam tam ok. 3 miesiące. Potem zaczęłam pracę w jednej z sieci komórkowych, wtedy to był szczyt moich marzeń. W jednej i drugiej pracy szło mi nieźle. Jednak wymagało to ode mnie dużego zahartowania – cicha i spokojna dziewczyna z małej miejscowości musiała ustąpić miejsca tej twardszej i mocniej stąpającej po ziemi. Liczyła się tylko sprzedaż i wyniki, często kosztem własnych nerwów i spokoju wewnętrznego. Żyłam, żeby pracować. 

 

Przestałam jeździć do domu, po prostu nie miałam na to czasu. Weekendy spędzałam na uczelni lub w pracy, miałam taki system zmianowy, że 2 weekendy w m-cu musiałam spędzić w pracy, pozostałe 2 weekendy odkładałam na uczelnię. Nikogo nie obchodziło, że studiuję i że nie mam kiedy pojechać do domu. Każdego tygodnia miałam dwa dni wolnego – wtedy cały dzień przesypiałam albo nadrabiałam zaległości na uczelni. 

Drugi dzień świąt oraz Nowy Rok spędziłam w pracy. Nikt nie głaskał mnie wtedy po głowie i nie współczuł – wielu miało podobnie. Ale ja wiedziałam, że nie chcę takiego życia. Zrezygnowałam z pracy, kiedy dowiedziałam się, że Poniedziałek Wielkanocny mam spędzić w pracy. Poczułam ulgę ale i strach, że nie znajdę nowej pracy, w końcu miałam kredyt do spłacenia zaciągnięty na czesne za studia. Potem pracowałam w różnych miejscach – w firmie internetowej, w sklepie, na recepcji – każda z tych z prac nauczyła mnie czegoś nowego, przede wszystkim samodyscypliny dzięki której studia i praca zawodowa byłyby nie do pogodzenia. 

Miałam to szczęście, że w końcu trafiłam do firmy w której pracuję już od ponad 6 lat i w dodatku w swoim zawodzie. Wykonywana praca daje mi dużo satysfakcji ale przede wszystkim zapewnia stabilność finansową. Od paru lat utrzymuję się samodzielnie, w całości spłaciłam kredyt studencki i nie jestem w żadnym stopniu uzależniona od rodzicielskiej jałmużny. A jeśli chodzi o jakość kształcenia – to zależy od tego jaką uczelnie się wybierze, przede wszystkim jednak, od nas samych. Zdarzają się uczelnie, które łagodnie traktują studentów zaocznych – tam się nie studiuje tylko zalicza przedmioty. Ja wybrałam uniwersytet na którym trzeba było zakuwać – nie było mi łatwo – ale nie chciałam się poddać, zwłaszcza, że sama płaciłam za bardzo drogie studia. 

Nie obyło się bez problemów, na ostatnim roku prawie zrezygnowałam ze studiów bo nie mogłam zaliczyć jednego przedmiotu – który w końcu zaliczyłam warunkowo. Wszystko przypłaciłam stresem, zwłaszcza, że doszły też i inne problemy. Ale zmobilizowałam się i dałam radę. Poza tym na zaocznych studiach wykładowcy nie byli wcale mniej wymagający niż na dziennych – często egzaminy (zwłaszcza poprawki) mieliśmy z studentami dziennymi i tym samym zestawem pytań. Reasumując, moja droga nie była prosta ale dzięki temu wszystkiemu co się wydarzyło ukształtowałam swój charakter i upewniłam się czego chce od życia. Pewnie gdybym wybrała studia dzienne też byłabym zadowolona – w końcu zdążę się jeszcze napracować – gdzieś do 65 roku życia.

Marta

Polecane wideo

Komentarze (232)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 07.05.2014 18:26
taaa tylko w wiekszosci wypadkow jest tak , ze zaoczni juz w trakcie studiow zaczynaja prace zgodna z kierunkiem , wiec po skonczeniu studiow nie musze sie martwic o nic a dzienni nie maja zadnej wiedzy w praktyce , zero doswiadczenia . nic dziwnego jesli koncza pozniej jako sprzedawca w galerii handlowej
odpowiedz
hhhh (Ocena: 5) 28.01.2014 09:35
jj
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 23.01.2014 20:03
yg
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 22.01.2014 17:34
Wiele studentów dziennych także pracuje, kwestią jest tylko pogodzenie tego.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 22.01.2014 17:30
Studiujcie sobie co chcecie, dziennie czy zaocznie, żadne studia nie przygotują was stuprocentowo do pracy w zawodzie, której ze świecą szukać w dzisiejszych czasach
odpowiedz

Polecane dla Ciebie