Ogólnie można powiedzieć, że jestem bardzo otwarta i mało co mnie gorszy. Nie mam nic do całujących się na ulicach homo, parad równości i tym podobnych rzeczy. Myślałam też, że problemem nie będzie dla mnie matka karmiąca dziecko w miejscu publicznym, ale chyba się pomyliłam. Ostatnio miałam taką sytuację i teraz uważam się za przeciwniczkę. Nie każde okoliczności nadają się do tego, żeby wyciągnąć pierś na oczach przypadkowych ludzi.
Sytuacja prozaiczna - poszłam do marketu z elektroniką, bo chciałam sobie kupić słuchawki. Nikogo nie było przy stoisku, więc podeszłam do punktu obsługi klienta. Stoję sobie tam w kolejce, patrzę, a tam za ladą na krzesełku siedzi ok. 30-letnia kobieta z wywalonym biustem, a dziecko ssie ten cyc. Super, tak naturalnie i normalnie… Tak akurat nie pomyślałam. Mnie to obrzydziło i naprawdę nie mam ochoty tego przeżywać jeszcze raz.
fot. Thinkstock
Cieszę się, że mamy karmią piersią, a nie mieszankami ze sklepów, ale na litość boską - są lepsze miejsca, żeby to zrobić. Środek sklepu nie jest jednym z nich. Oczywiście nie obrzydza mnie to, że maleństwo zaspokaja swoją najważniejszą potrzebę, ale okoliczności tego zdarzenia są raczej niemiłe dla oka. Pani siedzi, bluzka podciągnięta do góry, bo nie miała takiej specjalnej, brzuch się wylewa, drugą pierś też widać, sutek obgryziony, mleko ścieka… Nikt mnie nie przekona, że to ładne.
W miejscach publicznych wypadałoby się czasem zastanowić, czy nie przeszkadzamy innym. Myślę, że nie tylko mnie się to nie spodobało. Sama widziałam, jak przypadkowe dziecko na nią spoglądało. Było w szoku. To nie jest fajne, że poznaje kobiece ciało przypadkiem na zakupach. Nie każdy rodzic sobie tego życzy i doskonale ich rozumiem.
fot. Thinkstock
Ja mam 27 lat, mogłabym być matką, a też tego nie rozumiem. Widziałam w Internecie zdjęcia, jak kobiety karmią na stołach, ławkach, trawnikach, a nawet w komunikacji miejskiej. Czy naprawdę nie da się znaleźć bardziej ustronnego miejsca? Przecież dziecko nie musi zjeść w danej sekundzie. Poczeka spokojnie jeszcze chwilę.
Coś mi się wydaje, że tu wcale nie o głód maleństwa chodzi. To kobiety chcą zaznaczać swój teren i szokować. Uważają się za najważniejsze, bo urodziły. Cudownie, niech im się wiedzie, ale bez przesady.
Odeszłam stamtąd zniesmaczona i nic nie kupiłam. Przez kilka kolejnych dni miałam w głowie obraz tego umęczonego sutka…
Natalia