Może jestem niedzisiejsza, ale uważam, że szczerość i wierność są w związku najważniejsze. Jeśli mam być z chłopakiem, a także z nim sypiać, to muszę być go pewna. Niestety, ostatnio tę pewność straciłam i strasznie mi to ciąży. Nigdy nie był jakimś playboyem, więc tym bardziej mnie to dziwi. Jesteśmy ze sobą ponad rok i wszystko było super. Był moim pierwszym i do tej pory jedynym. Może się okazać, że ostatnim, bo zupełnie straciłam wiarę w mężczyzn. Czy wszyscy muszą być tacy sami?
Nie przyłapałam go z żadną na gorącym uczynku, nikt mi niczego nie doniósł, nie znalazłam włosów na jego koszulce, ani śladów szminki. Jestem prawie pewna, że mnie zdradził, bo przyniósł do domu jakiś syf. A dokładnie, to przywlekł go do mojego łóżka. Nie będę wchodziła w szczegóły, ale niedawno zauważyłam w wiadomym miejscu jakąś dziwną wysypkę, która strasznie mnie swędziała. Wreszcie odważyłam się pójść do ginekologa i okazało się, że to choroba weneryczna!
Na szczęście nie groźna i antybiotyk pomógł. Siebie jestem pewna, bo w życiu spałam tylko z nim. Nie ma innej możliwości, niż to, że mój chłopak coś złapał i mnie zaraził. Tylko w jaki sposób, skoro dalej przysięga, że nigdy mnie nie zdradził? To jest po prostu niewiarygodne. Takich chorób nie łapie się siedząc na przystanku albo oglądając telewizję. Widocznie tak go swędział rozporek, że ulżył sobie gdzie indziej.
Zarzeka się, że nie ma takiej możliwości. No to skąd ten syf? Niemal ze łzami w oczach, na kolanach, mówi, że nie wie. To jakieś fatum, nieporozumienie. Tak, może jeszcze cud medyczny? Nikt nikogo nie zdradził, ponad rok nic się nie działo, aż tu nagle coś takiego? Wreszcie zaczął rzucać podejrzenia też na mnie. Skoro on nie skoczył w bok, to pewnie ja się puściłam!
I tak sobie trwamy od 2 tygodni. On nie ustępuje, ja wiem swoje. O zbliżeniach nie ma mowy, bo nie chcę tego znowu przeżywać. Kocham go, ale mam trochę godności. Mam ochotę go rzucić, bo nie wierzę, że kiedyś odzyskam do niego zaufanie. Jestem prawie pewna, że zdradził, na dodatek robił to z jakąś dziewuchą bez zabezpieczenia. Nie dość, że kłamca, to jeszcze zwykły idiota. Jak inaczej wytłumaczyć tę chorobę? Może przymierzał bieliznę w sklepie i syf już tam był? Śmieję się, ale przez łzy.
Nie potrafię mu zaufać, ale do tej pory nie potrafiłam też zerwać. Zupełnie od tego głupieję, dlatego proszę o radę.
Franciszka