Z Jarkiem znamy się już ponad 5 lat. Już dawno jesteśmy dorośli, zwłaszcza on. Jest 10 lat ode mnie starszy i ma za sobą dwa nieudane związki. Jeżeli chodzi o mnie to mój pierwszy poważny związek. Wprowadziłam się do niego od razu po maturze i prawdę mówiąc pierwszy rok to był istny horror. Kłóciliśmy się dosłownie o wszystko. Ja miałam źle dobrane tabletki antykoncepcyjne, które potęgowały u mnie zmienne nastroje. Po roku jakoś ucichło i tak już prawie trzy lata mieszkamy razem.
W minione wakacje pojechaliśmy nad morze. Romantyczny nastrój, piękny widok z okna. Kochamy się, jest czule i namiętnie i nagle pada pytanie „Czy zostaniesz moją żoną?”. Cudownie, prawda? Zatkało mnie, nie miał pierścionka i nie przyklęknął, ale to było tak romantyczne. Nie muszę mówić co odpowiedziałam, prawda?
fot. Thinkstock
Kiedy już ochłonęliśmy zapytałam, czy wracamy jako narzeczeństwo i wiecie co odpowiedział? Że jak to tak, zaręczyny bez pierścionka, że niedługo zrobi to jak trzeba. Już wtedy mnie coś tknęło, ale no dobra. Niech będzie i tak. Minął miesiąc i nic się nie działo...
Po dwóch miesiącach nie wytrzymałam i zapytałam kiedy będzie to „niedługo” i wiecie co powiedział?
Że on nie wie i żebym na niego nie naciskała. Minęły święta, minął Sylwester, minęły moje urodziny. I tak oto mój ukochany powiedział, że on mnie kocha i w ogóle chce być ze mną już na zawsze, ale on się nie potrafi określić. A tak w ogóle to ja ciągle naciskam i nie daję mu działać.
fot. Thinkstock
Ok, może wspomniałam kilka razy, ale dla mnie był już czas... No właśnie był. I ten czas chyba już niestety minął. W święta nawet nie rozpakowałam prezentu od niego. Nie obchodziło mnie co tam jest. Jakoś tak powoli zaczęłam się odsuwać, przestałam myśleć co będzie za rok, czy za dwa. Zbieramy na wspólny dom, ale ja już o to nie dbam. Nie pytam, nie dociekam.
Powoli się wycofuję, zaczynam myśleć o sobie. Coś we mnie wygasło i powiem szczerze, że ostatnio nawet zaczęłam zwracać uwagę na innych mężczyzn.
Kocham mojego faceta, ale spieprzył tak ważny moment i ja nie wiem, czy umiem kochać go jak przed wakacjami.
Katarzyna