Mam ogromny problem. Brat mojego chłopaka jest w związku z kobietą, która na siłę próbuje zniszczyć mój związek. Poniża mnie przy nim cały czas, bluźni jak ze mną rozmawia (ale tylko kiedy nie ma świadków), ma o wszystko do mnie pretensje. Ona ma 27 lat, ja 23. Uważa się za lepszą ode mnie, ponieważ ona ma magistra, ja tylko licencjat, ona jest jedynaczką z bogatej rodziny, a ja mam aż (!) troje rodzeństwa i raczej przeciętne warunki. Docina mi przy każdej możliwej okazji, a mój chłopak (20 lat) w ogóle na to nie reaguje, chociaż jesteśmy w związku od ponad dwóch lat. Twierdzi, że ona ma do tego prawo, ponieważ jest jego bratową i NOSI W SOBIE JEGO BRATANKA.
Anka cały czas namawia go, żeby ode mnie odszedł, bo jestem starsza, bo na bank zmarnuję mu życie łapiąc go na dziecko (drzazgę w cudzym oku widzi, a w swoim belki nie zauważa - ona zaszła w ciąże z bratem mojego chłopaka w kwietniu a poznali się na Sylwestrze 4 miesiące wcześniej), chociaż dobrze wie, że to on chce dziecka a ja chcę czekać jeszcze kilka lat.
Cały czas bardzo chętnie wytyka mojemu Michałowi moje błędy, których „on nie zauważał”, więc teraz kłócimy się już niemal o wszystko. Wyprała mu mózg doszczętnie, przeszkadza mu już nawet to, że nie pracuję, a jestem na utrzymaniu rodziców. Nie mogę nosić szpilek, krótkich spodenek, sukienek, bo Ania twierdzi, że to dla „dziwek”, ale sama się tak ubiera. Już nie wiem co robić!
Doszło do tego, że mój ukochany okłamuje mnie, żeby zostawać u nich na dłuższy czas, kiedy tam jeździ (mieszkają 400 km dalej), bo zawsze coś mu wypada, albo raptem obraża się o sprawę sprzed tygodnia czy dwóch, bo nagle twierdzi, ze to był mój ogromny, karygodny błąd, ale wcześniej nikt mu tego nie uświadomił! Nie ważne, że mieliśmy razem spędzić weekend, że mieliśmy plany, bo on będzie chrzestnym tego dziecka i chce spędzić z nim czas (chociaż się jeszcze nie urodziło).
Teraz już nawet rozmawiając z nim słyszę z jego ust rzeczy, które słyszałam wielokrotnie od Anki. Że powinnam pozwalać mu na wszystko, bo jest jeszcze młody etc. On się oczywiście z tym zgadza i z chęcią powtarza jej słowa. Szkoda tylko, ze z pełną świadomością zdecydował się na związek ze starszą od siebie kobietę.
Mój główny problem: On konsultuje z nią cały nasz związek, ale tylko ze strony tego co ja robię źle (siebie wybiela). Co zrobić, jak mu powiedzieć, że nie życzę sobie trzecich osób w związku? POMOCY! Jestem załamana!
Olka
Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie.
Więcej szczegółów w naszej