Od ponad roku spotykam się z moim chłopakiem. Jest dobrze. Bardzo się kochamy i coraz mocniej wydaje mi się, że to ten jedyny. Czasami rozmawiamy nawet o ślubie, ale chyba wstrzymamy się jeszcze. Pewnie do ukończenia studiów. Moi rodzice i brat bardzo go lubią, on chętnie bywa w naszym domu. I tak powinno być. Gorzej w drugą stronę, bo ja unikam odwiedzania jego rodziny, jak tylko mogę. Jego mama jest urocza, ojciec dowcipny... Ale jest jeszcze jego starszy brat. Ma prawie 30 lat i jest po rozwodzie. Wrócił do rodziców.
Czuję się w jego towarzystwie bardzo niekomfortowo. Kiedy jestem z chłopakiem, brat zachowuje się prawie normalnie. Najgorsze dzieje się wtedy, kiedy chłopak musi gdzieś wyjść, a ja zostaję w pomieszczeniu sam na sam z tym obleśnym rozwodnikiem. To typ pączka – spasiony, z ciągle czerwoną twarzą, ledwo się poruszający. Jemu wydaje się jednak, że jest ósmym cudem świata i najchętniej rzuciłabym jego brata, by zostać jego drugą żoną. Obawiam się, że wszystkie te insynuacje i dziwne odzywki są na poważnie. Wystarczy przytoczyć, co do mnie wygaduje...
Ostatnio wysłał mi zaproszenie do znajomych na Facebooku. W wiadomości napisał, żebym się nie gniewała, bo on już taki jest, że nic mi z jego strony nie grozi. Długo myślałam, że to tylko gadanie, ale z desperatami różnie bywa. Zaproszenie odrzuciłam i nic nie odpisałam. Trudno mi go ignorować w nieskończoność. Niedługo mam urodziny i wypadałoby zaprosić także jego rodzinę. Wolałabym tylko rodziców, ale to byłoby raczej słabe. No i pojawiłyby się pytania o co nam poszło... Tłumaczenie wszystkim byłoby dla mnie kłopotliwe. Co ja mam zrobić? Może porozmawiać z nim? A jeśli nic nie da, to uderzyć do jego rodziców? To też byłoby dziwne, bo skarżyć na 30-latka...
Wiążę przyszłość z moim chłopakiem, więc nie będę mogła dłużej tak żyć. On nie wyrzeknie się dla mnie brata, zresztą nie na to liczę. Nawet jeśli wreszcie zrozumie jego niestosowne zachowanie i potraktuje sprawę serio, to co to zmieni? Da mu w twarz? A jeśli to też nie poskutkuje? Szkoda, że przyszłość naszego związku zależy teraz od kogoś innego...
Daga
Wiele razy słyszałam, że mam „fajne cycuszki”, „bąbelki dobrze leżą w tej sukience”, „usiądź na tej zgrabnej pupce”, „ale bym cię wytarmosił”, „mam chcicę, co ty na to poradzisz” i inne tego typu skandaliczne i obrzydliwe kwestie. Kiedyś nawet zacytowałam je chłopakowi, ale on od razu staje w jego obronie. Tłumaczy, że muszę go zrozumieć i śmiać się z tego, bo facet jest teraz sam, że żadna inna go nie chce i przynajmniej sobie pogada. Nie przypuszczałam, że pozwoli tak traktować własną dziewczynę. Kolejny raz okazuje się, że więzi rodzinne są silniejsze, niż wszystko inne.
Od jakiegoś czasu odmawiam wizyt u jego rodziny, a jeśli już, to nie pozwalam na to, żebym została sama z tym typem. Chłopak gdzieś wychodzi, to od razu zmywam się razem z nim. Już nie czekam w towarzystwie tej obleśnej świni. Zupełne omijanie go nie wchodzi w grę, bo on ciągle siedzi w domu. Nie chcę też zerwać kontaktu z rodzicami chłopaka, bo ich naprawdę lubię. Niestety, on i tak nie daje mi spokoju.