Po ponad miesiącu uczęszczania do pierwszej klasy licealnej doznałam ciężkiego szoku. Podczas jednej z pierwszych integracji w gronie dziewcząt padło pytanie o seks. Połowa dziewczyn chwaliła się podbojami w łóżku, reszta opowiadała o pettingu, seksie analnym i oralnym... a ja patrzyłam na nie z niedowierzaniem. „Wciąż jestem dziewicą, ale raz lub dwa w tygodniu lubię kiedy chłopak pieści mnie oralnie, z nawiązką oczywiście” - padły słowa z ust jednej ze zgromadzonych.
Skąd u mnie to zdziwienie? Mamy zaledwie po szesnaście lat, większość jest w „związku” od kilku tygodni, a już ma za sobą więcej przygód niż nasi rodzice… Jak po takich wydarzeniach można nazwać się dziewicą? Bo błona jeszcze nie została przebita?
Piszę to, bo chcę otworzyć oczy innym nastolatkom. Zostałam wychowana w rodzinie ateistycznej, ale czasem czuję się jakbym miała gorsze wymagania moralne wobec siebie, niżeliby te zawarte w Biblii. Rodzice od dziecka wpajali mi, że trzeba się szanować. Gdy jakiś chłopak zaczął za bardzo się przymilać - zostawał odprawiany z kwitkiem.
fot. iStock
Nie mówię, że w związku nie ma miejsca na przyjemności aż do ślubu, ale to nie na tym powinien być oparty związek. Moje rówieśniczki natomiast nie wyobrażają sobie relacji bez przyjemności cielesnych. Za kilka lat dojdzie to tego, że zamiast szukać bratniej duszy będziemy skupieni tylko na seksie.
„Przecież takie igraszki to nie strata dziewictwa”, powiedziałyby koleżanki. Dla mnie to po prostu upokorzenie. Co ci po błonie, skoro wszystko już masz za sobą? Mężczyźni chętnie są w związku z dziewicami, bo wydaje im się, że zachowały swoją cnotę specjalnie dla nich. Mają poczucie, że te dziewczyny się szanowały i czekały na prawdziwą miłość. Te dziewczyny nie potrzebują błony, bo się po prostu nie szanują; nie są czyste. Fellatio z pierwszym lepszym stoi dla mnie na równi z seksem, a ten nie równa się z prawdziwą miłością między dwojgiem ludzi.
fot. iStock
Zmierzamy do epoki, gdzie relacje międzyludzkie nie będą budowane na zaufaniu, trosce, wzajemnym zrozumieniu… lecz na seksie, używkach i ogólnej przyjemności. Wszystko to dzieje się przez presję społeczeństwa, dziewczyny opowiadające sobie nawzajem jak spędzają czas na miłosnych uniesieniach. Kiedyś seks był tabu, rozmawiano o nim tylko z najbliższą przyjaciółką; dziś z każdej strony atakuje nas ta seks-kultura.
Czasem mam ochotę rzucić to wszystko i iść na dyskotekę, upić się i wyzwolić ze swojego obrazu wiecznego niewiniątka… Ale potem myślę o tym, że mój mężczyzna doceni to oczekiwanie. Mogę być dziwadłem, ale mam swoje zasady, które nie niosą mnie w świat przykro kończących się przygód.
A.