Życie biednego studenta

Martwią Cię kwestie finansowe? Oto kilka propozycji, dzięki którym możesz zaradzić problemowi.
Życie biednego studenta
Fot. Thinkstock
15.03.2016

Życie w dużym mieście wiąże się ze sporymi kosztami, o wiele większymi niż w małych miejscowościach. Różnica ta jest odczuwalna zwłaszcza dla studentów, którzy przenoszą się z niewielkich miejscowości do metropolii. Wydatki są przeogromne. Już samo opłacenie mieszkania i rachunków jest w stanie poważnie nadszarpnąć budżet. Do tego dochodzą pieniądze na żywność, rzeczy potrzebne do nauki, ubrania oraz te związane ze stylem życia. Kina, kluby, puby, teatry oraz restauracje kuszą, a modny styl życia, który sprowadza się do samorealizacji i rozwoju osobistego, sprawia, że czujemy się zobligowani do częstego bywania w tych miejscach.

Biorąc to wszystko pod uwagę, nasuwa się pytanie. Jak tu się nie martwić o pieniądze? Pogodzenie nauki i pracy nie jest łatwe, wiąże się też z prawie całkowitą rezygnacją z życia towarzyskiego. Bo jak tu znaleźć czas na wszystko? Dlatego postanowiłyśmy stworzyć poradnik. Czy to w ogóle możliwe, aby kwestie finansowe nie spędzały nam snu z powiek? 

Zobacz także: Gap year - czy warto zrobić sobie wolne na studiach?

biedny student

Fot. Thinkstock

Rozplanuj budżet

W mieście takim, jak Warszawa wynajem pokoju pochłania czasami aż połowę pensji, którą dysponuje przeciętny student. Ceny oscylują od 550 do 1100 zł, w zależności od lokalizacji, metrażu oraz standardu. Żadna z nas nie chciałaby mieszkać w obskurnej dziurze, ale zdecydowanie się na luksusowe warunki i życie ponad stan z pewnością narazi nas w przyszłości na kłopoty finansowe. Ważny jest także dojazd, ale szukanie lokalu w centrum to czysta głupota. Ceny są bardzo wysokie. Najlepszym wyjściem z sytuacji jest dokładne rozplanowanie, ile będziesz miesięcznie wydawać na czynsz, rachunki, kartę miejską itd. oraz sprawdzić, na czym da się zaoszczędzić i z czego możesz zrezygnować. Pamiętaj o zdrowym rozsądku.

biedny student

Fot. Thinkstock

Korzystaj z darmowych rozrywek

Duże miasta oferują wiele darmowych rozrywek. Możesz się o nich dowiedzieć m. in. z Facebooka. Zwłaszcza letnia oferta jest kusząca. Filmy na świeżym powietrzu, darmowe koncerty czy wystawy za free to już norma. Zanim wydamy majątek na bilety, dobrze jest sprawdzić, gdzie można iść, nie uszczuplając budżetu. Poza tym trzeba rozpatrzyć wszystkie możliwości. Nawet kina w określone dni mają znacznie tańszą ofertę. Dlatego przede wszystkim zrób wywiad środowiskowy i zaplanuj wszystko.

biedny student

Fot. Thinkstock

Postaraj się o dofinansowanie

Nie słyszałyśmy jeszcze o uczelni, na której nie byłyby dostępne stypendia. Jeżeli jesteś ambitna i stawiasz naukę ponad wszystko, postaraj się o stypendium naukowe. Osiągniesz dzięki temu podwójną korzyść – zarobisz i będziesz się rozwijać. Niektórzy uważają, że wstydliwą kwestią jest pobieranie stypendium socjalnego, ale to błędne myślenie, bo skoro jest możliwość, trzeba korzystać. Nie musisz w końcu nikomu się do tego przyznawać. Poza tym ze snobami lepiej nie trzymać.

biedny student

Fot. Thinkstock

Dorabiaj

Nie polecamy pracy na cały etat, ale dobrym pomysłem jest zarobienie nawet niewielkiej sumy w wolnym czasie. Jeżeli jesteś dobra z języków, pomyśl o korepetycjach. W innym przypadku możesz być hostessą, opiekować się dzieckiem w weekendy, a także pomagać jakiejś staruszce w robieniu zakupów i niektórych domowych obowiązkach. Możliwości jest mnóstwo, a dla chcącego nic trudnego.

biedny student

Fot. Thinkstock

Skorzystaj z kredytu studenckiego

Choć jest to duże obciążenie psychiczne, może warto zastanowić się nad kredytem studenckim. W przypadku zdecydowania się na tę opcję przemyśl wszystkie oferty, wszystkie za i przeciw. Jeżeli w Twoim środowisku jest osoba, która ma na ten temat wiedzę, poradź się jej. Rozważ także pracę w trakcie wakacji, chociaż dwa miesiące. W ten sposób możesz częściowo zarobić na spłatę pożyczki.

Zobacz także: Na czym dorobiła się Chiara Ferragni?

Polecane wideo

Komentarze (23)
Ocena: 4.74 / 5
Kasia (Ocena: 5) 22.12.2017 13:56
Witam, jeśli mogę dać swój pomysł jak dorobić to dobrym źródłem dodatkowego dochodu są programy partnerskie (jeśli się wie jak tam działać). Sama dołączyłam do grupy osób, która opracowała na to sposób i jestem zadowolona z pieniędzy, dostałam darmowe szkolenie, działam w grupie i mogę zawsze liczyć na pomoc. Jeśli jest ktoś zainteresowany współpracą tutaj można zacząć: http://katarzynaandrzejewska.getleads.pl/jak-zarobic-1623-pln/
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 18.03.2016 08:06
Niestety, nie jest lekko. Studenci maja przechlapane, bo niby sa dorosli, ale nadal sie ucza. I sytuacja jest patowa, zwlaszcza jak jeden idiota z drugim zacznie ich nazywac pasozytami. to bzdura. A co ma zrobic student, jak studiuje trudny kierunek, musi duzo czytac, pisac referaty, albo laborki, badz po prsotu duzo wkuwac? I kiedy znalezc sile, juz nie tyle fizyczna, ale psychiczna na prace? no i jaka prace? Za 5 zl za godzine? Bo takie sa stawki dla studentow.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 16.03.2016 19:07
Ja na szczęście kończę studia, oby szczęśliwie. Mam już dość pisania pracy mgr, tym bardziej, że Pani promotor jest bardzo wredna, uważa nas za idiotów Mieszkam w małej miejscowości, dojeżdżam jakieś 20 km do innego miasta, także niedaleko. Studiuję niestacjonarnie pedagogikę. Przez wszystkie lata studiów otrzymywałam stypendium socjalne, od 350-500 zl. Także niezle. Byłam na utrzymaniu mamy, więc nieraz nawet jak zapłaciłam czesne to mi reszta zostawała. Oczywiście nie siedziałam w domu, tylko pracowałam, ale na czarno. Wtedy miałam szanse na większe stypendium. Teraz jestem na mgr na innej uczelni i w tym roku nie otrzymuje stypendium, mimo niskich dochodów mojej mamy. Nadal pracuję na czarno, bo musze. Moje czesne wynosi ponad 500 zl, a zarabiam 800 zl. Lekko nie jest. Mam zadluzenie ale licze ze mi umorzą. Czekam tylko na ukonczenie studiow i szukanie lepiej platnej pracy, gdziekolwiek. Na pracę w zawodzie w moim malym miasteczku nie licze.
odpowiedz
inferno (Ocena: 5) 16.03.2016 14:21
Mi rodzice sypali tyle hajsu jak studiowałam, że byłam jak pączek w maśle.
odpowiedz
Paulina (Ocena: 5) 15.03.2016 23:22
Ja nie uważam, żeby studenci byli biedni. Studiuję niestacjonarnie, w tygodniu pracuję, ale jak podjechałam do szkoły w tygodniu, to aż się zdziwiłam. Samochodów więcej niż podczas weekendu, i w dodatku jakie auta, może nie wszystkie. Ludzie mają po 24-25 lat, utrzymują ich rodzice, jeżdzą autami rodziców, więc nikt mi nie powie, że każdy student jest biedny.
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie