„Musisz wpisać to sobie w CV” – powiedziała do Cheryl Strayed jedna z kobiet napotkanych na szlaku. Strayed, dziś dobiegająca pięćdziesiątki, była po dwudziestce, gdy zdecydowała się na samotny marsz trasą Pacific Crest Trail przez Stany Zjednoczone (przeszła ok. 1,8 tys. km). Kobieta, która stwierdziła, że Cheryl powinna wpisać sobie to doświadczenie w CV, pracowała jako head hunterka (osoba pozyskująca pracowników). Stwierdziła, że właśnie takich smaczków w aplikacjach kandydatów szukają rekruterzy. Wyczyn Amerykanki miał bowiem świadczyć o jej niezłomności, determinacji, ambicji.
Być może się mylę, ale pewnie nie możesz się pochwalić w CV, że podobnie jak Cheryl Strayed przeszłaś Pacif Crest Trail. To nic! W ogóle zapomnij o CV. Ma znaczenie, ale nie tak duże, jak ci się wydaje. Zatem co ma?
Daj się złapać!
Agnieszka, lat 28, nie znosi portali społecznościowych. O sobie mówi, że jest „niedzisiejsza” – w domu nie ma telewizora, nie gra w żadne gry, telefon potrzebny jest jej do dzwonienia i wysyłania SMS-ów. Ewentualnie służy jako budzik. Agnieszki nie ma na Facebooku, Twitterze, Snapchacie, Instagramie… Nigdzie. Być może jej bunt nie byłby dużym problemem, gdyby nie fakt, że Agnieszka… przeszło od roku nie może znaleźć pracy. Czy społecznościówki by jej w tym pomogły? Oczywiście.
Przykład Dominiki: skończyła szkołę plastyczną, uwielbia rysować. Swoje prace publikuje na Instagramie. Wiele osób ją obserwuje. Jednym z jej rysunków zachwyciła się dyrektor artystyczna dużego magazynu poświęconego modzie. Nawiązały współpracę.
Przykład Oli: znalazła pracę, bo wśród polubionych stron ma miejscowe restauracje. Gdy właściciele jednego z lokali napisali na swoim Facebooku, że szukają kogoś do gotowania, od razu się zgłosiła (jest z branży). Pracę dostała. Właściciele restauracji przyznali, że opublikowali tylko to jedno jedyne ogłoszenie na Facebooku.
Wniosek? Tutaj nie chodzi o twoją potrzebę buntu wobec nowoczesnych technologii. Brutalna prawda jest taka, że jeśli nie ma cię w sieci, to nie istniejesz. I nawet najbogatsze CV może ci nie pomóc.
Historia Marzeny: „Dostałam dziwną propozycję pracy. Jutro muszę dać odpowiedź!”
Fot. Unspash.com
Kilka wskazówek, jak wykorzystać portale społecznościowe, żeby zdobyć pracę:
• Publikuj swoje prace na Instagramie. Niech profil w tym serwisie będzie twoją wizytówką.
• Załóż sobie fanpejdż na Facebooku. Tak – sama sobie. Niech będzie twoją stroną domową. Przedstaw się, pochwal osiągnięciami, pokaż, co robisz. Uzupełniaj ją na bieżąco.
• Twittuj! Spróbuj stać się ekspertką w swojej dziedzinie. Jeśli będziesz konsekwentna i wytrwała, ktoś w końcu zwróci na ciebie uwagę.
• Udzielaj się w zamkniętych grupach na Facebooku. Możesz je wykorzystać dwojako:
- Dołączając do grupy z ofertami pracy, najlepiej niszowymi (np. Praca w kulturze, Praca w IT).
- Udzielając się w grupie, która może stać się twoją grupą docelową (np. Jesteś producentką odzieży dla dzieci – znajdź grupę zrzeszającą matki).
Nie samym Facebookiem człowiek żyje
Świat internetu wydaje się nie mieć granic – możliwości, by się pokazać i dać złowić jest mnóstwo. Podpowiedź? Biznesowe portale społecznościowe (LinkedIn, GoldenLine). Jeden z head hunterów w rozmowie z gazetapraca.pl zdradził: „Na swoim profilu warto napisać krótko o swoich kwalifikacjach, popartych zwięzłymi opisami projektów, jeśli oczywiście takie dane można ujawnić. Swój profil należy skonstruować tak, by był czytelny, a informacje niepotrzebnie nie powtarzały się. Warto też dostosować wygląd całości do norm, panujących w danej branży. Jeśli chodzi o reklamę i marketing, dobrze, by nasz profil wyróżniał się kreatywnym podejściem. W przypadku bankowości sprawdzi się stonowana fotografia i zabawny (ale bez przesady) opis swojej osoby”.
Małgosia, która pracuje jako head hunterka, przyznaje, że specjalistów szuka praktycznie wyłącznie… w sieci. „To podstawa mojej pracy. Internet pełni nieocenioną rolę w docieraniu do potencjalnych pracowników, a zwłaszcza do profesjonalistów” – mówi. Szuka ich głównie właśnie na biznesowych portalach społecznościowych oraz w tradycyjnych społecznościówkach. Te drugie stwarzają niekwestionowaną możliwość pochwalenia się portfolio.
I tutaj dochodzimy do sedna sprawy: twoje portfolio, czyli prace, dokonania, sukcesy zgromadzone w jednym miejscu. Musisz je mieć, szczególnie w branżach, w których na podstawie portfolio rekrutuje się pracowników (wszelkie dziedziny kreatywno-artystyczne). Jeśli masz naprawdę duży dorobek, umieść w nim tylko najlepsze prace.
Swoje portfolio możesz:
• Przesłać w mailu – w jednym spakowanych pliku (chyba nie zamierzasz wysyłać 50 załączników, prawda?) bądź w pdf-ie.
• Umieścić w portalach społecznościowych.
• Publikować na blogu.
• Umieścić na wirtualnym dysku (Google Drive, Dropbox).
Fot. Unspash.com
Liczy się element zaskoczenia
Jeśli masz dostać pracę marzeń, musisz być o krok przed innymi. Twoje smutne czarno-białe CV z dużym prawdopodobieństwem utonie w morzu podobnych aplikacji. Nie masz na to czasu. Czas to pieniądz! Powinnaś zrobić wszystko, by zaskoczyć rekrutera. W jaki sposób to zrobić?
• Stwórz kreatywne CV. Kreatywne to znaczy kolorowe, nieszablonowe, przykuwające uwagę. Na przykład w formie ulotki, menu, recepty czy listu gończego. Dlaczego nie?
• Nakręć o sobie… film. Ludzie lubią oglądać filmy.
• Wyślij do firmy, w której chciałabyś pracować, pięknie zapakowane pudełko ze swoimi pracami/dorobkiem/portfolio.
To jest ważne!
Rozwijaj kompetencje miękkie. Standardowe CV zawiera informację o kompetencjach twardych (konkretne umiejętności, wiedza, ukończone kursy, znajomość języków obcych itp.) oraz o kompetencjach miękkich (umiejętności społeczne, cechy charakteru). Te drugie często traktowane są po macoszemu – w CV zwykle bezmyślnie wpisujemy przypadkowe rzeczowniki: kreatywność, umiejętność pracy pod presją, pomysłowość, sumienność… Tymczasem dla wielu rekruterów to właśnie kompetencje miękkie są zasadnicze.
Sheryl Sandberg, szefowa operacyjna (COO) Facebook Inc., której majątek szacowany jest na, bagatela, 1,7 mld dolarów (!), mówi, że wśród kandydatów do pracy szuka kogoś, kto:
• Bierze odpowiedzialność za to, co robi.
• Ma dobre umiejętności komunikacyjne.
• Ma poczucie misji.
EPN