Może ci się wydawać, że na pewnym poziomie finansowym nie może być mowy o kłopotach. Nieprawda. Sławny pięściarz Mike Tyson zarobił na ringu blisko 400 mln dolarów (!) i… roztrwonił swój majątek. Do bankructwa przyznali się też aktor Burt Reynolds, aktorka Kim Basinger oraz aktor i piosenkarz Don Johnson. O kłopotach finansowych Lindsay Lohan można by napisać książkę, polska prasa kolorowa rozpisuje się natomiast o wielkim kredycie Kasi Cichopek. Komornik zapukał do drzwi Edyty Górniak, Magdy Gessler, Marty Grycan czy Ilony Felicjańskiej.
Wnioski? Kłopoty finansowe dotyczą nie tylko tych, którzy nie mają dochodu albo zarabiają słabo. A statystyki nie są optymistyczne. Okazuje się, że Polacy toną w długach, a ilość ich zobowiązań stale rośnie. Z obliczeń Biura Informacji Gospodarczej InfoMonitor wynika, że na koniec 2013 roku długi Polaków wyniosły… 39,82 mld zł. Co drugi Polak spłaca kredyt lub pożyczkę. Duży ból głowy mają szczególnie ci, którzy z bankiem rozliczają się we frankach szwajcarskich.
Problem w tym, że o kłopotach finansowych i niespłaconych długach rozmawiamy niechętnie. Z badań przeprowadzonych przez TNS Polska na zlecenie Grupy KRUK dowiadujemy się, że choć 89 proc. z nas uważa, że o problemach finansowych warto rozmawiać z partnerem bądź małżonkiem, to jedynie 62 proc. decyduje się na to, gdy kłopoty naprawdę się pojawią.
– Osoby zadłużone, zwłaszcza te, które miały wcześniej do czynienia z zadłużeniem, ale udało im się ten problem rozwiązać, zauważają, że nie sposób uniknąć negatywnego wpływu długów na życie rodziny – mówi agencji informacyjnej Newseria Michał Kociankowski, członek zarządu Polskiego Towarzystwa Badaczy Rynku i Opinii. – Nawet jeżeli rodzina nie wie o samym problemie, to widzi nerwowość i zmiany w zachowaniu takiej osoby.
A w pętlę długów można wpaść bardzo łatwo – pożyczajmy, by „załatać dziurę”. Obiecujemy, że oddamy, ale nie mamy z czego, więc znowu się zadłużamy, by spłacić zobowiązanie. Bierzemy tzw. chwilówkę, aby rozliczyć się z bieżących zadłużeń, ale astronomiczne odsetki zaczynają nas zżerać… Co robić, jeśli kłopoty finansowe się piętrzą?
Podlicz wpływy i wydatki
Większość z nas wpada w finansowy dołek z tego samego powodu: zbyt duże wydatki przy niewystarczającym dopływie gotówki. Uściślając, wydajemy więcej niż zarabiamy! Korzystamy z kart kredytowych, kupujemy na raty, które okazują się za wysokie, zbyt często pozwalamy sobie na szaleństwo podczas zakupów. Pora z tym skończyć. Usiądź razem z domownikami (partnerem, rodzicami itp.) i podliczcie, jakie są wasze realne wpływy oraz jak dużo kosztuje was życie codzienne.
Spróbujcie być możliwie jak najbardziej konkretni i precyzyjni. Może macie paragony z zakupów? Wyłóżcie na stół wszystkie rachunki i podliczcie, co się da. Dzięki temu uda wam się ustalić, ile zarabiacie i ile wydajecie. Być może nawet nie zdajecie sobie sprawy, ile pieniędzy przejadacie.
Ustal limit miesięcznych wydatków
Skoro zrobiliście rachunek wpływów i wydatków, pora ustalić pewne limity. To konieczne – przynajmniej do czasu uporania się z kłopotami finansowymi. A poza tym pomoże ci wyrobić w sobie nawyk rozsądnego wydawania pieniędzy i oszczędzania. W zależności od wielkości dochodów i wydatków, ustal konkretną kwotę, którą przeznaczasz w miesiącu na szaleństwa – np. 50, 100, 200 zł. I pod żadnym pozorem jej nie przekraczaj. Szybko zauważysz efekty. Pomoże ci to odzyskać kontrolę nad wydatkami, która jest ci teraz bardzo potrzebna.
Podsumuj wszystkie długi
Jeśli wpadłaś z pętlę długów, możesz nawet nie zdawać sobie sprawy, gdzie i na jaką kwotę jesteś zadłużona. Nie czekaj, aż sprawy same się rozwiążą, bo to nie nastąpi. Banki to nie instytucje charytatywne. Trudno liczyć, że dług po prostu zostanie ci darowany. A i zadłużenia u znajomych czy krewnych trzeba spłacić, bo to sprawa honorowa. Poświęć chwilę, by zsumować wszystkie zobowiązania. Sprawdź, które są najpilniejsze, gdzie odsetki rosną najszybciej itp. Oto, co możesz zrobić dalej:
- Skonsoliduj – propozycja dla osób spłacających kilka pożyczek. Kredyty konsolidacyjne dają możliwość spłacania jednej raty zamiast kilku. Bardzo często wysokość takiej raty okazuje się niższa, a i okres spłaty może się wydłużyć.
- Oddłużaj – przybywa firm, które oferują usługę tzw. oddłużania. Warto skontaktować się z taką firmą, opisać swoją sytuację, wyrazić wolę spłaty zadłużeń, umówić się na spotkanie. Może się okazać, że przedstawiciel takiej firmy będzie w stanie ci pomóc.
- Rozmawiaj – ciszą niczego nie ugrasz. Dzwoń do wierzycieli, rozmawiaj, negocjuj. Nawet jeśli sprawa trafiła do komornika. Możesz wystąpić np. o rozłożenie długu na raty albo umorzenie odsetek.
Mówi o tym Iwona Słomska, członek zarządu firmy KRUK SA, w rozmowie z agencją Newseria. – Jesteśmy od tego, żeby pomóc rozwiązać problem. Pokazać, jakie są możliwe scenariusze, jakie warunki są akceptowalne z punktu widzenia wierzyciela, spytać, jakie są możliwości finansowe osoby zadłużonej na dany moment i znaleźć coś, co będzie rozwiązaniem typu win-win. Czyli osoba zadłużona stopniowo, najczęściej w ratach, spłaca zadłużenie, a wierzyciel również krok po kroku odzyskuje należne mu pieniądze.
Co jeszcze możesz zrobić?
W kryzysowej sytuacji zwróć się o pomoc do bliskich osób. Dobrze byłoby jednak spłacić ten dług możliwie jak najszybciej. Poszukaj dodatkowych źródeł dochodu – weź nadgodziny, poszukaj zleceń, popytaj wśród znajomych, czy nie wiedzą, gdzie i jak mogłabyś sobie dorobić. To bardzo ważne, bo właśnie teraz potrzebujesz pieniędzy. Chodzi o to, by jak najszybciej wyjść z finansowego dołka.
Iwona Słomska sumuje: – Najgorszym rozwiązaniem jest chowanie głowy w piasek, udawanie, że nie ma problemu. Tymczasem wystarczy skierować swoje kroki do wierzyciela, skontaktować się z firmą obsługującą zadłużenie i razem poszukać jakiegoś rozwiązania.
Ewa Podsiadły-Natorska
Od autorki: na potrzeby artykułu słów kredyt i pożyczka używam zamiennie