W pracy spędzamy większą część swojego życia. To od niej zależy nasz status społeczny, kondycja psychiczna, fizyczna, standard życia i ogólne zadowolenie. Niektórzy wpadają nawet w pracoholizm – niestety, ten najczęściej bywa różny w skutkach. Dlatego tak ważne jest, by miejsce zatrudnienia sprawiało nam przyjemność i dawało satysfakcję. Bo jeśli sklep, biuro, redakcja czy generalnie firma, w której wykonujemy swoje zawodowe obowiązki, kojarzy nam się ze wszystkim, co najgorsze, wiadomo, że w takim miejscu długo nie można zostać. Z drugiej strony, przy dzisiejszej sytuacji na rynku, nikt nie śmie wybrzydzać i z reguły zaciska zęby, pozostając w tym samym miejscu przez wiele miesięcy, a bardzo często nawet lat.
Zanim zdecydujesz, co zrobić ze swoją pracą, sprawdź, czy naprawdę jest ona toksyczna. Pokaże ci to nie twoje samopoczucie w niej, ale to, jak czujesz się przed i po powrocie. Zrób sobie taki mały rachunek sumienia. Codziennie rano, gdy dzwoni budzik, zbiera ci się na płacz i na samą myśl o tym, że za godzinę zobaczysz szefa, robi ci się słabo? Stresujesz się przed wejściem do firmy? Najszczęśliwsza jesteś, gdy szefa nie ma w pracy? Zajadasz stres? Po powrocie do domu jesteś wypompowana i nie masz na nic ochoty? Tuż przed zaśnięciem martwisz się, że jutro znowu musisz rano wstać i iść do tego przeklętego miejsca? Jeśli na większość powyższych pytań odpowiedziałaś „tak”, to niezawodny znak, że twoja praca stała się toksyczna. A spędzanie kilku godzin dziennie w takim miejscu może doprowadzić na skraj wytrzymania. Z toksyczną pracą trzeba wziąć się za barki, bo inaczej może się to skończyć bardzo źle.
Gdy uświadomisz sobie, że twoja praca cię wyniszcza, z pewnością staniesz w obliczu znalezienia odpowiedzi na pytanie, co dalej. Bo takie pytanie musisz sobie zadać. Najłatwiej byłoby rozstać się z dotychczasowym pracodawcą i poszukać miejsca gdzie indziej. Może się to jednak okazać bardzo trudne przy dzisiejszym wielkim bezrobociu. Nie ma już tylu ofert, co jeszcze niedawno i rzucanie pracy bez posiadania alternatywy jest na dobrą sprawę samobójstwem. Taka decyzja może być ryzykowna, zwłaszcza kiedy twoje zarobki są na przyzwoitym poziomie.
Dlatego pierwszym krokiem na drodze do zmiany tego ciężkiego położenia, w jakim się znalazłaś, jest znalezienie przyczyny, przez którą praca zaczęła cię wykańczać. Być może szef jest arogancki i cię nie docenia... A może mimo wielu prób, nie odnajdujesz wspólnego języka ze współpracownikami? Pomyśl, może się okazać, że z dnia na dzień przerosły cię obowiązki zawodowe i zwyczajnie sobie z nimi nie radzisz. Ustalenie źródła problemów to pierwszy krok do sukcesu i osiągnięcia równowagi. Wtedy może się okazać, że jedno spotkanie z kolegami z pracy albo szczera rozmowa z przełożonym diametralnie zmienią twoje nastawienie do miejsca, w którym spędzasz średnio 40 godzin tygodniowo.
Bez względu na wszystko, dobrym rozwiązaniem jest nabranie dystansu do wykonywanych zadań. Pamiętaj, że to praca jest dodatkiem do życia, a nie odwrotnie! Nie może być tak, że wypełnia ona twój świat do tego stopnia, iż ingeruje w twoją prywatność, wolny czas i ogólne samopoczucie. Często jednak nawet znalezienie źródła niezadowolenia z pracy może okazać się niewystarczające. Jeśli wtedy zdystansowanie się do pewnych spraw i próba naprawienia tego, co zaczęło się psuć, nie pomagają, powinnaś naprawdę pomyśleć o zmianie zawodu. Często jest bowiem tak, że następuje zwyczajne „zmęczenie materiału” – niby wszystko gra, a jednak coś jest nie tak, skoro wypełnianie zawodowych obowiązków staje się koszmarem. To jak najbardziej naturalne, a pojawia się praktycznie u każdej osoby, która spędza wiele lat na jednym stanowisku i w jednym miejscu.
Co zrobić w takim przypadku? Często zbawienne działanie może mieć np. kilkudniowy urlop. Zastanów się, kiedy ostatni raz byłaś na wczasach? Kiedy tak naprawdę RELAKSOWAŁAŚ SIĘ, nie myśląc o tym, co dzieje się w firmie, gdy ciebie w niej nie ma i czy wszyscy dają sobie radę podczas twojej nieobecności. Uwierz, nawet wylegiwanie się na złotych piaskach, ale z telefonem komórkowym w dłoni, nie jest żadnym urlopem! Dlatego po prostu weź kilka dni wolnego i wyjedź. Czasem za pracą trzeba po prostu zatęsknić. Jeśli okaże się, że brakuje ci miejsca zatrudnienia, kolegów, szefa i po prostu tego, co robisz tam na co dzień, to znak, że możesz spokojnie wrócić. Wczasy są dobrym sposobem na sprawdzenie, czy tak naprawdę za swoją firmą tęsknisz, czy jesteś wniebowzięta, że cię w niej nie ma. Gdy sama złapiesz się na tym, że boskie leniuchowanie było dla ciebie rajem na ziemi, a powrót do roboty okupiłaś chandrą, to znak, że czas rozeznać się w ofertach.
Nie rezygnuj jednak z pracy, zanim nie znajdziesz nowej. Warto, byś była zmobilizowana i zmotywowana do działania – tylko wtedy masz szansę znaleźć coś naprawdę interesującego. Coś, co nie okaże się jeszcze gorsze niż dotychczasowa praca – bo przecież nigdy nie mamy gwarancji, że będzie lepiej. I nawet jeśli zdecydujesz, że ostatecznie odchodzisz, dobrze jest rozejść się z dotychczasową firmą z godnością. Nigdy nie wiesz, do czego może ci się przydać twój poprzedni szef czy jego referencje.
Toksyczna praca może być naprawdę ogromnym problemem, dlatego warto go jak najszybciej rozwiązać, znajdując jego przyczynę i podejmując słuszną decyzję. Czasem lepiej zrezygnować z wysokich zarobków na rzecz świętego spokoju. Choć szukanie nowego zatrudnienia może być koszmarne, często warto zacisnąć zęby i się na to zdecydować. Bo nerwów, jakie ci zafunduje toksyczny szef, nie zapomnisz przez długie lata.
Ewa Podsiadły
Zobacz także:
PSYCHOTEST: Czy nadajesz się na szefową?
Wydaje ci się, że masz lepsze predyspozycje do kierowania zespołem niż twój zwierzchnik? Sprawdź, czy tak jest naprawdę.
Co robimy w biurach zamiast pracować?
Amerykańscy naukowcy wzięli pod lupę swoich rodaków i zbadali, czym zamiast pracy zajmują się w biurach.