Wiele europejskich badań dowiodło, że młodzi ludzie uważają światowe koncerny za najbardziej pożądane miejsce pracy. Zatrudnienie w dużej, międzynarodowej firmie to marzenie wielu absolwentów szkół wyższych. Z kolei badanie firmy Universum wykazało, że młodzież najchętniej chciałaby pracować w firmie doradczej Ernst&Young, którą nazywa się „uosobieniem korporacji”. Takie zatrudnienie zapewniłoby im nie tylko stabilizację zawodowo-finansową, ale również jasno wytyczoną ścieżkę rozwoju czy realne szanse na awans. Ale ci, którzy w dużej firmie spędzili parę lat, twierdzą często, że są zestresowani, wycieńczeni psychicznie oraz fizycznie, czują się stłamszeni przez korporacyjny system. Jak jest naprawdę?
Zacznijmy od zalet pracy w międzynarodowej firmie. Najważniejsze to stabilizacja zawodowa oraz finansowa. W korporacji otrzymujemy etat i często bardzo dobre wynagrodzenie, które wzrasta w miarę naszego rozwoju (i przydatności w firmie). Poza tym korpopracownicy mogą liczyć na wiele dodatków do pensji – opiekę socjalną, służbowy telefon, laptop, samochód, wejściówki do klubów fitness, bony zniżkowe itp. W wielu korporacjach wszystkie nadgodziny są płatne.
Powszechna jest opinia, że korpopraca zabija kreatywność. Wszystko jest tam z góry narzucone – godziny pracy i czas na przerwę, dress code. Byli pracownicy dużych firm nie wyrażają się najlepiej o panującej w takim miejscu atmosferze. Mówią przede wszystkim o ogromnym stresie – a im wyższe stanowisko, tym trudniej. Korporacje są również bezduszne wobec swoich pracowników. Godziwie wynagradzają ich i doceniają do czasu. Gdy trzeba zredukować zatrudnienie albo wyniki danego pracownika są niedostateczne, nie ma sentymentów. Jeśli korporacji nie opłaca się kogoś zatrudniać, taka osoba po prostu zostaje zwolniona.
„Praca w korporacji to bolączka. Wysysa człowieka do granic. Chcesz coś zmienić, nie da się, bo to mrówkowiec. Kariera śmiechu warta” – czytamy wpis jednego z internautów. Łukasz Radzikowski, psycholog, wykładowca i doradca personalny w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” nazwał korporację „surowymi rodzicami”, tłumacząc: „stawiają wysoko poprzeczkę, ale też za wysiłek nagradzają”.
Specjaliści zwracają uwagę, że praca w korporacji może odbić się na zdrowiu. U takich osób pojawiają się bóle głowy i stawów, związane przede wszystkim ze stresem i siedzącym trybem życia. Korpopracownicy często cierpią na depresję, a od pewnego czasu do listy korpochorób można dopisać również… tężyczkę, którą wywołuje niedobór magnezu w organizmie. Choroba objawia się przede wszystkim nadmiernym skurczem mięśni. Pojawiają się ataki paniki i lęki, problemy z koncentracją i ze snem, spadek nastroju, przygnębienie. Na forum dyskusyjnym czytamy: „Niedawno rzuciłem pracę w pewnej korporacji. Była prestiżowa i dobrze płatna, jednak wiele brakowało do ideału. Decyzja zapadła, gdy zaczęło to mieć wpływ na moje zdrowie. Kamień mi z serca spadł, gdy już złożyłem wypowiedzenie. Teraz czuję się wolny!”
Na szczęście są korporacje, gdzie praca okazuje się spełnieniem marzeń. W czasie badania „Najbardziej pożądani pracodawcy 2012 w opinii specjalistów i menedżerów” aż 30 proc. ankietowanych wskazało Google. To zresztą od lat numer jeden wśród pracodawców na świecie. Nieprzypadkowo. Google jest firmą, w której nie obowiązują tak sztywne reguły pracy. Nie ma tutaj np. dress code’u, są za to miejsca do wypoczynku i rozrywki, dla matek czy dzieci, a do biura można przyjść… z własnym zwierzakiem. Na pracowników czeka darmowy bufet, ściana do wspinaczki, masujący fotel. To nie wszystko. Google wdrożył również system wypłat dla współmałżonków lub konkubentów swoich zmarłych pracowników. Mogą oni liczyć na połowę pensji przez 10 lat po śmierci osoby, która pracowała w tej korporacji.
Google otrzymuje ok. 2 mln aplikacji każdego roku.
Ewa Podsiadły-Natorska
Od pewnego czasu w mediach trwa jednak nagonka na korporacje. Po części dlatego, że sami korpopracownicy – byli albo obecni – o pracy w dużych przedsiębiorstwach nie wypowiadają się najlepiej. „Jak najdalej od korporacji. Pracuję już kilkanaście lat na różnych stanowiskach i wiem, że człowiek traci tam szacunek do samego siebie” – to jeden z wpisów na forum dyskusyjnym. Pojawiają się opinie, że korpopraca wysysa z człowieka energię, wykańcza psychicznie, zabija ducha i zapał do pracy. Pracownik staje się jedynie maleńkim trybikiem w wielkiej machinie. Utrwalił się już nawet stereotyp o „krwiożerczych korporacjach” albo o „praniu mózgu”. A pracowników światowych firm często nazywa się „korpoludkami”.
Faktem jest, że w korporacji obowiązują ścisłe reguły. Praca jest intensywna i ciężka – często po kilkanaście godzin na dobę. Korporacja „wchłonie” każdego, kto ma wystarczające kwalifikacje, a do tego zna języki obce, potrafi działać w grupie i pod presją czasu, umie analizować informacje i rozwiązywać problemy. Ale właśnie ta jasno wytyczona ścieżka rozwoju i awansu to również wada korporacji – każdy, kto tam pracował, mówi o „wyścigu szczurów”. „W korporacji nauczyłem się, co to fałszywe uśmiechy” – pisze jeden z internautów. Korpopracownicy nieustannie porównują swoje wyniki z innymi i narzucają na siebie coraz większą presję, aby być lepszym i bardziej efektywnym.
Sporo osób jako jedną z głównych zalet pracy w dużej firmie wymienia jasno wytyczoną możliwość rozwoju i awansu. Pracownicy wiedzą, co powinni zrobić, aby przenieść się na wyższe stanowisko. W małych firmach bardzo często nawet najlepszy pracownik nie ma szans na awans czy podwyżkę – głównie dlatego, że mikroprzedsiębiorstwa liczą się z każdym groszem. A w korporacji można piąć się coraz wyżej, zarabiać coraz większe pieniądze i pełnić coraz bardziej prestiżową funkcję. Praca w światowej firmie daje również poczucie bezpieczeństwa – prawdopodobieństwo, że takie przedsiębiorstwo upadnie, jest znacznie mniejsze niż w przypadku małych firm.
Zatrudnienie w korporacji z pewnością nauczy młodych ludzi dyscypliny. Korpopracownicy stale rozwijają swoje kwalifikacje i zdobywają nowe umiejętności. Firma wysyła ich na szkolenia, kursy itp. Często biorą również udział w międzynarodowych konkursach. A jeśli zdobędą nagrodę, czują, że robią cos użytecznego, że są coraz lepsi w swoim fachu, mają motywację do ciężkiej pracy. Dlatego zatrudnienie w korporacji to również prestiż. Pracownik takich marek jak Google, Coca-Cola, Nokia, IBM, Microsoft czy Unilever czuje się z tego dumny. Taki wpis w CV ułatwi mu również znalezienie zatrudnienia, jeśli rzuci pracę w światowej firmie.