Międzynarodowa Organizacja Pracy opublikowała raport na temat zatrudnienia. Wynika z niego, że podczas kryzysu bezrobocie w krajach rozwiniętych wzrosło wśród mężczyzn o 1,1%, a u kobiet o 0,8%. Dane pochodzą z początkowego okresu zapaści, z jesieni 2008 roku. Mimo tych tendencji, nadal bez pracy pozostaje więcej pań względem panów - odpowiednio 6,8% do 6,6%.
Z raportu wynika, że nadeszły teraz ciężkie czasy dla mężczyzn. Branże przez nich zdominowane odczują kryzys najbardziej i to w nich będzie najwięcej zwolnień. Chodzi o budownictwo, transport i wydobycie surowców, w których panowie stanowili aż 75% zatrudnionych. Spokojniej mogą spać panie, sektor publiczny (75% w nim zatrudnionych stanowią kobiety - oświata, lecznictwo, służby socjalne) na razie opiera się kryzysowi.
W Stanach Zjednoczonych pod koniec 2008 roku pracę straciło 2,3 miliona mężczyzn, przy 0,6 miliona kobiet. Oczywiście, jest to dopiero początkowa faza kryzysu i jeśli tendencje spadkowe się utrzymają, zagrożenie zwolnieniami będzie obejmowało kolejne sektory.
Według twórców raportu, do końca 2009 roku będzie wzrastało bezrobocie i to mężczyźni z opanowanych przez siebie sektorów nadal będą najbardziej zagrożeni utratą pracy.
Joanna Martel