W tym roku Polska świętuje 25 lat wolności. Urodzeni już w czasach demokracji kończą studia, rozpoczynają karierę zawodową i zakładają rodziny. Może się wydawać, że to pokolenie ogromnych szans i możliwości. Rzeczywistość pokazuje jednak coś zupełnie innego – eksperci alarmują, że współcześni młodzi Polacy nie tylko nie mają łatwiej, ale ich sytuacja jest wręcz bardziej krytyczna, niż kiedykolwiek wcześniej. To pierwsze pokolenie po wojnie, które musi liczyć się z gorszymi warunkami życia, niż w przypadku ich rodziców.
Potwierdzają to kolejne wiarygodne badania. Od lat nie pozostawiają na młodych rodakach suchej nitki. Za każdym razem możemy się przekonać, że nie mamy pomysłu na siebie, jesteśmy leniwi, roszczeniowi i nie nadajemy się do żadnej pracy. Pracodawcy narzekają na nasz brak doświadczenia, wymagając równocześnie ukończenia studiów, a pracownicy przekonują się, że dyplom nic nie znaczy, bo pracy w wyuczonym zawodzie i za godne pieniądze zwyczajnie nie ma. W efekcie co czwarty młody Polak zarabia mniej, niż 1,5 tys. zł na rękę. Reszta niewiele więcej. Życie zawodowe rozpoczynamy później, niż inni Europejczycy. Przy średniej 20 lat, u nas ten wskaźnik wynosi już 22.
Czy to rzeczywiście wina naszego podejścia do życia? A może nie mamy innego wyjścia, bo poprzednie pokolenia nie stworzyły nam warunków do rozwoju? Najnowsze dane w tej kwestii nie pozostawiają złudzeń, że to problem całego kontynentu i lepiej chyba nie będzie.
Według raportu Eurostatu, który bada tendencje w krajach Unii Europejskiej, bezrobocie wśród Polaków w wieku do 25 lat wynosi aż 23 procent. Sporo, ale to tylko część prawdy. W tej grupie wiekowej pracuje zaledwie co czwarty młody rodak. Pozostali kontynuują naukę na uczelniach wyższych lub nie robią nic, ale nie zdecydowali się na zarejestrowanie w urzędzie pracy. W rzeczywistości wskaźnik ten może być o wiele wyższy. Wystarczy wspomnieć, że aktywność zawodowa młodych sięga zaledwie 33 procent – donosi „Gazeta Wyborcza”.
Najlepiej pod tym względem radzą sobie Niemcy, gdzie bezrobocie wśród osób do 25 roku życia wynosi niecałe 8 procent, Austria (9,3 proc.), Holandia (10,4 proc.), Dania (13 proc.) czy Estonia (15,7 proc.). Najgorzej jest na południu Europy – w Hiszpanii i Grecji nie pracuje 53 procent młodych, w Chorwacji i we Włoszech – ponad 40 proc.
Nie powinno zatem dziwić nasilające się zjawisko tzw. bamboccioni, czyli dorosłych bobasów. Tym mianem określa się młodych, ale już dorosłych ludzi, którzy już dawno temu powinni rozpocząć życie na własny rachunek, ale nadal mieszkają z rodzicami. Szacuje się, że wśród Polaków w wieku 25-34 lata jest ich 40 procent! Jeśli nawet wyprowadzamy się z rodzinnego domu, to i tak później, niż w przypadku naszych europejskich sąsiadów.
Według danych Eurostatu średni wiek wyprowadzki z domu wynosi dla całej Unii Europejskiej 26 lat. Tymczasem statystyczny młody Polak rozpoczyna życie na własny rachunek dopiero w wieku 28,5 lat. Znacznie później, niż w takich krajach jak Szwecja (niecałe 20), Dania i Finlandia (21 lat) czy Wielka Brytania i Niemcy (niecałe 24 lata). Najgorzej pod tym względem jest w Chorwacji, Włoszech, Grecji, Bułgarii, Rumunii, na Malcie czy Słowacji, gdzie samodzielność zaczyna się tuż przed lub nawet po ukończeniu 30 roku życia.
Ogromne problemy dotyczą więc całego kontynentu i nie jesteśmy w tym osamotnieni. Pracodawcy dostrzegają wiele przyczyn takiego stanu rzeczy. Podobno najwięcej zależy od nas samych. Według nich Polacy za mało się uczą – uważamy, że ukończone studia to maksimum, zamiast kontynuować edukację na specjalistycznych kursach i szkoleniach. Z tego powodu brakuje nam wiedzy zawodowej (narzeka na to ponad połowa przedsiębiorców), samodzielności, odpowiedzialności, kreatywności oraz umiejętności pracy w zespole.
Myślicie, że to jedyna przyczyna?