Rok 2016 przyniósł wprawdzie wzrost liczby urodzeń (nie ma jeszcze danych za 12 miesięcy, ale w pierwszym półroczu przyszło na świat o blisko 8 tysięcy dzieci więcej niż w tym samym okresie 2015), jednak w Polsce wciąż trwa poważny kryzys demograficzny. Obecnie 100 kobiet rodzi około 130 dzieci, podczas gdy dla tzw. zastępowalności pokoleń ten współczynnik powinien wynosić minimum 210.
Jednak trudno się dziwić takiemu stanowi rzeczy, skoro wielu młodych Polaków przeraża perspektywa kosztów związanych z wychowaniem dziecka. Świadczą o tym liczne dyskusje na internetowych forach. Na jednym z nich Kaja pisze: „Wiele osób rezygnuje z posiadania potomstwa, albo odwleka to w nieskończoność, mówiąc, że ich na to nie stać. Myślicie, że naprawdę bycie rodzicem tyle kosztuje? Bo jak się w markecie patrzy na koszty pampersów, czy kaszek, to rzeczywiście można zwariować... O podręcznikach do szkoły nie wspominając. Bycie rodzicem w Polsce się nie opłaca?”.
Malwina odpowiada: „Niestety w Polsce nie opłaca się rodzić dzieci. Młodzi o tym wiedzą i masowo uciekają z kraju. A jak już wyjadą i zasmakują lepszego życia, to ewentualnie decydują się na dziecko za granicą i nie chcą już wracać. I słusznie, bo do czego mają wracać? Do tej biedy?”. Ewa dodaje: „Nawet nie chce mi się liczyć wszystkich kosztów wychowania dziecka w Polsce, by się nie przerazić”.
Zrobili to natomiast eksperci z Centrum im. Adama Smitha. Według nich koszt wychowania i utrzymania jednego dziecka w Polsce (do osiągnięcia 19. roku życia) mieści się w przedziale od 176 tys. do 190 tys. zł, a dwójki dzieci od 317 tys. do 350 tys. zł. W przypadku trójki dzieci ta kwota wynosi przeciętnie 420 tysięcy. Koszty są uzależnione nie tylko od liczby potomstwa, ale również jego wieku (im dziecko starsze, tym więcej trzeba przeznaczyć na jego utrzymanie) oraz zamożności rodziny.
Te koszty pochłaniają od 15 do 30 proc. budżetu polskich rodzin. Całkowite wydatki na dziecko są jeszcze wyższe, gdy uwzględnimy koszty utraconych lub zmniejszonych dochodów na skutek ograniczeń wynikających z opieki nad potomstwem.
Fot. iStock
„Rodzicielstwo nie jest wyłącznie rezultatem kalkulacji ekonomicznych kosztów i korzyści. Jednakże obawy potencjalnych rodziców o bezpieczeństwo ekonomiczne rodziny i jej poziom życia negatywnie wpływają na decyzje o liczbie dzieci. Współcześnie potencjalni rodzice mają świadomość, że w dziecko należy inwestować i że nakłady te zmniejszają materialny poziom życia” – piszą eksperci z Centrum im. Adama Smitha.
Wydatki zaczynają się już od pierwszych dni życia malucha, a często nawet na wiele tygodni przed jego narodzinami, gdy musimy skompletować wyprawkę, której koszt sięga nawet 5 tysięcy złotych – znaczną część tej kwoty pochłania zakup wózka, łóżeczka czy fotelika samochodowego. Już nie wspominając o remoncie pokoju dziecięcego.
Fot. iStock
Maluch szybko rośnie, więc regularnie potrzebuje nowych ubrań. Duże obciążenie stanowią wydatki na pieluszki, żywność i zabawki. Pod tym względem pierwsze dziecko jest najdroższe, bo musimy wszystko kupić nowe. Przy kolejnych zostają nam pewne rzeczy, np. wózek czy ubranka, co pozwala ograniczyć koszty.
Opieka nad maluchem wymaga większych nakładów, gdy musimy zapisać go do żłobka czy przedszkola, albo skorzystać z usług niani. Kiedy dziecko osiągnie wiek szkolny dochodzą kolejne wydatki: na podręczniki, przybory, wycieczki, kolonie, zajęcia pozalekcyjne, komputer oraz imprezy takie jak np. komunia.
Nie wszystkie koszty da się z góry przewidzieć ale na większość z nich możemy się przygotować znacznie wcześniej. Szykując się na powitanie potomka mamy co najmniej kilka miesięcy, żeby dostosować domowy budżet na nowe wydatki. Z kolei między narodzinami dziecka, a rozpoczęciem przez nie studiów mija zwykle blisko 20 lat, dlatego też zawczasu powinniśmy pomyśleć o funduszach przeznaczonych na jego przyszłą edukację.
Fot. iStock
„Przede wszystkim musimy określić nasz cel, a więc sumę, jaką chcemy zgromadzić. Od jej wysokości będą zależały dalsze kroki. Powinniśmy pamiętać, że im wcześniej zaczniemy gromadzić niezbędne środki, tym większą sumę zdołamy zebrać i tym mniejsze będą nasze wyrzeczenia. Regularne odkładanie nawet drobnych sum, pozwala z czasem zebrać znaczny kapitał, który można przeznaczyć na potrzeby dziecka – remont jego pokoju, wyjazd wakacyjny czy edukację” – radzi Jarosław Sadowski, ekspert Expandera.
Aby poradzić sobie z wszystkimi nagłymi wydatkami związanymi z wychowaniem dzieci warto stworzyć tzw. poduszkę finansową. Chodzi to, aby zgromadzić kwotę, którą będziemy mogli wykorzystać w razie np. utraty pracy. Zdaniem ekspertów powinna ona wynosić nie mniej niż równowartość trzykrotności miesięcznych opłat i kosztów życia. Taka suma umożliwi nam poradzenie sobie w przypadku nagłych wydatków lub przejściowych kłopotów finansowych.
Fot. iStock
Takie pieniądze na czarną godzinę powinny być oddzielone od innych oszczędności gromadzonych na studia dziecka czy na emeryturę. Podbieranie pieniędzy już wcześniej uciułanych i wydawanie ich na bieżące potrzeby jest bowiem jedną z głównych przyczyn porażki w długoterminowym oszczędzaniu.
Na zakończenie warto jednak odpowiedzieć sobie na pytanie, czy kwestie finansowe mają rzeczywiście kluczowe znacznie dla naszych planów macierzyńskich. „Dziecko kosztuje piekielnie dużo, ale... miłości” – przekonuje Dominika. „Bo jemu jest wszystko jedno, czy kupisz mu wyprawkę w Zarze, czy w markecie, ono chce tylko przytulania. Dziecku obojętne jest czy kupisz mu Duplo, czy będziesz sama wymyślała zabawki, bo najważniejsze jest by miało cię zawsze przy sobie. Dziecko nie chce chodzić na żadne balety, rysunki, pianinka, ono chce być z mamą i bazgrolić na kartce, wycinać obrazki z kartoników czy tańczyć stojąc na twoich nogach. Dziecko to nie jeszcze jeden ładny mebel, pamiętajcie” – pisze.
RAF