Już dawno minęły czasy, kiedy wyższe wykształcenie gwarantowało późniejszą karierę zawodową. Rynek pracy zdążył się już nasycić. I nic w tym dziwnego, skoro co roku trafiają na niego setki tysięcy absolwentów. Nie ma realnej możliwości, by wszyscy znaleźli jakiekolwiek zajęcie. A co dopiero w wyuczonym zawodzie. Na ten luksus mogą sobie pozwolić wyłącznie ci, którzy postawili na kierunki techniczne czy medyczne.
A gdzie jest najgorzej? Na to pytanie odpowiada opracowany jakiś czas temu Bilans Kapitału Ludzkiego. Prześledzono losy osób, które opuściły mury uczelni i sprawdzono, które specjalności oznaczają największe ryzyko bezrobocia. Problem w tym, że to kierunki wciąż niezwykle popularne. Zupełnie, jakby przyszli studenci nie brali sobie do serca twardych danych i wierzyli, że jakoś to będzie.
Tego lepiej nie studiować, jeśli nie chcesz zamienić uniwersytetu na pośredniaka.
Zobacz również: 7 kierunków studiów, które warto... RZUCIĆ!
fot. Thinkstock
To wręcz niewiarygodne, ale wskaźniki są w tym przypadku bezlitosne. Niemal co trzeci absolwent tego kierunku ma problem z zatrudnieniem (28,2 proc.). Jeśli już udaje się znaleźć pracę, to raczej nie w zawodzie. Wbrew pozorom, polski rynek turystyczny wcale nie jest aż tak rozwinięty i rzadko opiera się na specjalistach z dyplomem. Specjalność wydaje się łatwa i przyjemna, ale nie daje żadnych perspektyw.
fot. Thinkstock
Powszechnie wyśmiewana, jako nauka o niczym i przechowalnia dla studentów, którzy nie mają pomysłu na życie. To za dużo powiedziane, ale jest w tym trochę prawdy. Co piąty (19,8 proc.) absolwent socjologii trafia do urzędu pracy, bo nie jest w stanie się nigdzie zatrudnić. Chyba nie powinno to dziwić, bo trudno wskazać konkretny zawód wymagający akurat takiego wykształcenia. W grę wchodzi kariera naukowa, ale możliwości są ograniczone.
fot. Thinkstock
Przestroga „obyś cudze dzieci uczył” wydaje się wciąż aktualna. Problem w tym, że wielu absolwentów pedagogiki nie ma takiej możliwości. Z powodu niżu demograficznego niektóre szkoły świecą pustkami. Pracy dla nauczycieli po prostu nie ma, dlatego 17,1 proc. z nich trafia na bezrobocie. To szczególnie ryzykowny kierunek w momencie reformy edukacji. Nikt tak naprawdę nie wie, do czego ona doprowadzi.
Zobacz również: 7 najbardziej HIPSTERSKICH kierunków studiów w Polsce (Wiedziałaś o ich istnieniu?)
fot. Thinkstock
Wydawało się, że będzie to tzw. złoty strzał. Administracja państwowa z roku na rok się powiększa. Kolejne ekipy rządowe zatrudniają coraz więcej urzędników. Nie zawsze zgodnie z procedurami i wykształceniem. Czasami wystarczą polityczne plecy. Choćby z tego powodu 16,5 proc. absolwentów administracji to przyszli bezrobotni. Chyba lepiej pomyśleć o karierze w sektorze prywatnym.
fot. Thinkstock
Jeden z najpopularniejszych kierunków ostatnich lat. Wydawało się, że przyszłościowy, bo zarządzać można wszystkim, a reklama rozwija się w zastraszającym tempie. Teraz przychodzi czas na otrzeźwienie, bo dane nie kłamią - 16,3 procent absolwentów zarządzania i marketingu nie radzi sobie na rynku pracy. Wszystko wskazuje na to, że specjalistów w tej dziedzinie jest po prostu za dużo i przez lata się to nie zmieni.
fot. Thinkstock
Niektórzy twierdzą, że to pewna kariera, ale dane temu przeczą. Wykształcenie prawnicze przydatne jest w wielu branżach, ale żeby zostać radcą prawnym, sędzią czy prokuratorem trzeba być absolwentem wybitnym i najlepiej z koneksjami w tym środowisku. 16,3 procent osób z takim wykształceniem nie może znaleźć pracy. Tyle samo, co po zarządzaniu i marketingu i niewiele mniej, niż po socjologii. Kierunek bardzo prestiżowy, ale najwyraźniej równie mocno przereklamowany.
Zobacz również: Planuj i osiągaj cel