Jak pokazują wszelkie badania na ten temat – większość kochanków nie za bardzo przejmuje się grą wstępną. Jak udowadniają kolejne – to ogromny błąd, bo odpowiednia rozgrzewka to gwarancja niezapomnianej nocy. Wielu z nas szkoda czasu na podobne zabawy. Jeśli decydujemy się na chwilę bliskości, to ma być konkretnie. Nie trzeba być jednak seksuologiem, by stwierdzić, że to najgorsza możliwa strategia. Każda historia powinna mieć nie tylko rozwinięcie i zakończenie, ale także wstęp!
Przytulanie, masaż, przebieranki, bita śmietana, pocałunki – możliwości jest całkiem sporo i potrafią zdziałać cuda. Najlepiej wiedzą o tym kobiety, dla których chwila przyjemności przed zasadniczym aktem jest nawet ważniejsza od finału.
Niestety, czasami na tym się kończy. Jak udowadniają wyznania opublikowane przez anonimowych internautów w aplikacji Whisper, wciąż musimy się sporo nauczyć. W czasie gry wstępnej jedno słowo za dużo lub krzywe spojrzenie potrafią odebrać ochotę na ciąg dalszy. Poznaj najbardziej traumatyczne przeżycia kochanków i zrób wszystko, by uniknąć ich we własnej sypialni.
„Nic nie zapowiadało takich atrakcji, bo z zaangażowaniem zajmował się moim ciałem. Robił to dobrze i naprawdę sporo się nagimnastykował. Ale potem położył się na brzuchu, wypiął pupę i powiedział, że moja kolej. Nawet nie chciałam myśleć, czego on ode mnie oczekuje”.
„Zależało mi na grze wstępnej, ale on tylko się rozebrał i stwierdził, że musimy od razu przejść do rzeczy. Uprzedził, że w przeciwnym razie dojdzie już w czasie macanek, a na to szkoda mu czasu i nerwów”.
„Kiedy robił mi dobrze ustami, w pewnym momencie stwierdził, że smakuję lepiej, niż jedzenie przygotowywane przez moją matkę. Brzmi jak komplement, ale nie wiedziałam, co ma na myśli. Czyżby nie smakowały mu dania autorstwa teściowej? Nie wspominając o tym, że w wolałabym w takich sytuacjach nie myśleć o własnej matce”.
„Zaczynało się całkiem nieźle, ale kiedy już się rozkręcaliśmy, on zwrócił uwagę na moje ciało. Spójrz na swój brzuch i uda, jesteś taka duża! - stwierdził. Chyba nie muszę dodawać, że tym razem nasze zbliżenie zakończyło się na grze wstępnej”.
„Najpierw lizał moją rękę, co wydawało mi się dziwne, ale też całkiem przyjemne. Potem wziął się za mają głowę i niespodziewanie dmuchnął mi do ucha. Byłam zupełnie zdezorientowana. Co mu odbiło?!”.
„Miałam nadzieję na niezapomnianą noc i tak rzeczywiście było, ale trochę z innego powodu, niż podejrzewałam. Wszystko szło dobrze, ale w pewnym momencie chłopak zupełnie się rozkleił. Tak go ta sytuacja wzruszyła, że jeszcze długo szlochał. Wrażliwiec czy wariat?”.
„Zaczął mnie lizać, ale nie tak po prostu. Jego język pojawiał się kolejno na mojej twarzy, nogach, brzuchu, udach, stopach i nie mógł przestać. Po chwili byłam już całkiem obśliniona, a on stwierdził, że jeszcze nigdy nie zlizywał tak smacznego potu”.
„Kiedy sytuacja zaczęła się rozkręcać i mieliśmy przejść od gry wstępnej do finału, jemu zupełnie odbiło. Zaczął udawać dziecko. Mówił do mnie piskliwym głosikiem, seplenił, udawał cofniętego w rozwoju. Naprawdę wydawało mu się, że to mnie kręci, a ja byłam zwyczajnie przerażona. Zrobiło mi się niedobrze”.
„Leżeliśmy wtuleni w siebie, ręce wędrowały to tu, to tam, atmosfera się zagęszczała i już miałam stwierdzić, że facet naprawdę zna się na rzeczy. Mogłabym mu się oddać w każdej chwili. Niestety, jednym pytaniem pozbawił się tej szansy, bo po jakimś czasie z jego ust wydobyło się: przypomnij mi, jak masz na imię. Poczułam się jak szmata”.
„Byliśmy już mocno wstawieni i on stwierdził, że potrzebuję mocniejszych bodźców. Robiliśmy to w parku, oboje ledwo staliśmy na nogach. Chwycił mnie za szyję i zaczął podduszać. To mnie miało ocucić? Stało się coś odwrotnego – mało brakowało, a zemdlałabym w tych krzykach”.
„Wydawał się całkiem normalnym i męskim kolesiem. Szkoda, że nie poszedł na żywioł i nie milczał. Zamiast tego zaczął opowiadać o swoich fantazjach i poprosił, abym udawała, że jest moim kotem. Jakoś nie dodało mi to odwagi, bo nigdy nie wyobrażałam sobie seksu z futrzakiem. Ewidentnie miał coś z głową”.
„Wszystko miało się dopiero rozpocząć i on stwierdził, że skoro to nasza pierwsza wspólna noc, on wyjątkowo pozwoli mi wybrać pejcz, którego będziemy używać. Uprzedził, że to nigdy więcej się nie powtórzy, bo to on będzie moim treserem”.
„W czasie gry wstępnej wydawał się w porządku i naprawdę miałam ochotę na coś więcej. Problem w tym, że nagle klepnął mnie w pośladki i stwierdził, że jestem w tym dobra. Potraktował mnie jak prostytutkę, bo takie teksty można znać tylko z burdelu. Nie odwzajemniłam tym samym, tylko go przepędziłam”.
„Całkiem zabawna, ale i dziwaczna sytuacja. Byliśmy już mocno rozgrzani i miało dojść do prawdziwego zbliżenia. Wtedy on zaczął wciągać na przyrodzenie kondoma. Kiedy już go założył, stwierdził, że jego penis wygląda jak kosmita. Zaczął się śmiać, ja też nie mogłam się powstrzymać i rechotaliśmy tak dobrych 20 minut, zanim ruszyliśmy dalej”.
„W łóżku traktowaliśmy się po partnersku. Ja pieściłam jego, on mnie, każdy mógł się czuć usatysfakcjonowany. Wtedy zadzwonił telefon, a on zamiast go zignorować – odebrał. Rozłożył się na łóżku i rozmawiał z własną matką. Wskazał mi ręką, że w czasie, kiedy on plotkuje z mamusią, ja powinnam się zająć jego interesem. To było chore”.