Zdaniem amerykańskich badaczy statystyki są jeszcze bardziej niepokojące i nawet dwie trzecie kobiet udaje w łóżku przyjemność. I zwykle kłamią z tych samych powodów: wstydzą się, obawiają, że partner uzna je za oziębłe albo nie chcą mu sprawiać przykrości i wpędzać w poczucie winy za nieudany seks.
Tylko niektóre potrafią zdobyć się na szczere wyznanie, tak jak francuska aktorka Angelique Jerome, która przeżyła romans z Colinem Farrellem i nie wspomina go ze szczególnym entuzjazmem. „Nieustannie udawałam orgazm. Chciałam, żeby był zadowolony i zachował twarz. Za każdym razem zachowywał się tak, jakby to był jego pierwszy raz. Był szybki, nieporadny i trochę śmieszny. Jak już sam dostał, co chciał, natychmiast zasypiał” – twierdzi była kochanka gwiazdora. „Lubię niegrzecznych facetów, a on był zbyt miły. Ciągle mi powtarzał jaka jestem piękna, a ja tylko myślałam: zamknij się wreszcie” – dodaje.
Do udawania orgazmu przyznała się także Tatiana Okupnik. „Zdarzało mi się to we wczesnej młodości. Chciałam przekonać się, jak gram. I gram dobrze” – mówiła piosenkarka w rozmowie z Piotrem Najsztubem. „Dziś już wiem, że seks jest taką sferą, że to ja powinnam wychodzić na plan pierwszy” – przekonywała jednak Okupnik.
Zobacz również: 7 zachowań, po których poznasz, że on jest dobry w łóżku
W odróżnieniu od mężczyzny, dla kobiety nadrzędnym celem stosunku seksualnego nie jest osiągnięcie orgazmu, choć bez wątpienia to bardzo istotny rozdział sztuki kochania. Dla facetów – trudny i tajemniczy, co tłumaczy dlaczego z różnych badań wynika, że nawet połowa Polek nie doświadcza uniesienia. Wiele z nich wciąż udaje orgazm, ponieważ obawiają się miana „oziębłej”.
Takiego postępowania nie poleca znany seksuolog Andrzej Depko. „To sytuacja, w której kobieta sama sobie wbija gola do bramki. Wysyła partnerowi fałszywy komunikat: Wszystko jest w porządku. Więc on będzie powielał błędy, bo co miałby zmieniać, skoro jest świetnie? A gdy w końcu ona powie, że jednak chciałaby coś w ich seksie poprawić, on, zupełnie zdezorientowany, zapyta: No ale jak to? Przecież zawsze miałaś orgazm! Oszukiwałaś mnie od samego początku? I wtedy będzie jeszcze większa kicha” – twierdzi specjalista w „Newsweeku”.
Fot. Thinkstock
Wyczujemy go, gdy położymy opuszki palców tuż nad kością łonową, nad genitaliami, w pobliżu miejsca, gdzie zaczynają się włosy łonowe. Opuszki palców drugiej ręki należy umieścić tuż poniżej kości ogonowej, która znajduje się na samym końcu kręgosłupa, w pobliżu miejsca, gdzie zaczyna się przerwa między pośladkami. Następnie spróbujmy zacisnąć mięśnie dna miednicy, tak jakbyśmy chciały zatrzymać strumień moczu. Wówczas poczujemy pracę mięśnia Kegla.
Najskuteczniejszym ćwiczeniem jest codzienne zaciskanie mięśnia – przez 8-10 sekund, początkowo z pięcioma powtórzeniami, zwiększając ich ilość w miarę postępów treningowych, aż do 25. Po każdym skurczu należy dokładnie rozluźnić mięsień, ponieważ faza rozluźnienia jest bardzo ważna w czasie ćwiczeń. W ich trakcie oddychamy głęboko i powoli. Zaciskamy mięsień na wydechu, rozluźniamy na wdechu.
Do jego ćwiczenia można też użyć specjalnych ciężarków dopochwowych, zaciskając mięsień tak, aby utrzymać przedmiot w środku. Sprawdzą się również kulki gejszy, dostępne w różnych rozmiarach i kolorach.
RAF
Fot. Thinkstock
Problemy z orgazmem mogą mieć wiele innych przyczyn, jedną z najpowszechniejszych są zaburzenia hormonalne. Hormony znacząco wpływają bowiem na sferę seksu. Szczególnie estrogen, który w dużym stopniu odpowiada za odczuwanie popędu. Jego niedobór może powodować brak zainteresowania igraszkami w sypialni. Nieprawidłowe wydzielanie estrogenu skutkuje także brakiem orgazmu oraz odczucia przyjemności z pieszczot.
Istotną rolę w życiu intymnym odgrywa też oksytocyna, produkowana w części mózgu zwanej podwzgórzem. Tylny płat przysadki mózgowej uwalnia dawkę hormonu w odpowiedzi na sygnały płynące z narządów płciowych czy piersi. Pod wpływem oksytocyny błona mięśniowa macicy kurczy się w czasie stosunku, przyspieszając przepływ plemników, co ułatwia zajście w ciążę, w okresie której rośnie produkcja tego hormonu, magazynowanego w przysadce. Jest jego tak dużo, że wiele brzemiennych kobiet po raz pierwszy doświadcza prawdziwego orgazmu.
Zobacz również: 16 dziwnych rzeczy, które pary robią po zbliżeniu
Fot. Thinkstock
Na brak zainteresowania seksem, oziębłość płciową czy niezdolność do przeżywania przyjemności ze zbliżenia skarżą się także kobiety nadużywające alkoholu. One także często udają orgazm, by nie ujawniać swojego problemu z uzależnieniem.
Czego potrzebują kobiety do osiągnięcia satysfakcji? Przede wszystkim dobrej znajomości ich ciała przez mężczyznę. To on, metodą prób i błędów, powinien odkryć, w jakich sytuacjach ich partnerka przeżywa orgazm. Wbrew pozorom nie zawsze potrzebna jest do tego penetracja. Blisko 90 proc. kobiet wykazuje zdolność do osiągania rozkoszy podczas stymulacji oralnej lub manualnej. Ważny jest także czas stosunku – szacuje się, że tylko połowa pań przeżywa ekscytację, jeśli seks trwa krócej niż 10 minut.
Kobieta powinna także dobrze poznać własną seksualność, w czym pomaga masturbacja, która – wbrew rozpowszechnianej opinii – nie powoduje mniejszego zainteresowania łóżkowymi igraszkami, ale wręcz przeciwnie, podkręca namiętność.
Fot. Thinkstock
Jeśli mamy trudności z osiąganiem orgazmu, warto poeksperymentować z kolejnością i intensywnością stymulacji albo różnymi scenariuszami fantazji erotycznych. Samozaspokojenie pomaga w odkryciu swoich potrzeb, co w ostatecznym rozrachunku znacznie poprawi jakość seksu z partnerem.
Warto także ćwiczyć mięsień Kegla, który już przed wieloma wiekami nieprzypadkowo nazywany był „mięśniem rozkoszy”. Gdy jest on wytrenowany, potrafi bardziej kurczyć się i rozprężać, zwielokrotniając podniecenie. Zwiększa również zdolność kontrolowania swojego orgazmu, dzięki czemu można się nauczyć świadomie szczytować, nawet wielokrotnie. Sprawny mięsień Kegla wzbogaca doznania nie tylko kobiety, ale również jej partnera.
Zobacz również: Tych pozycji powinniście spróbować podczas seksu oralnego