SOS

Leży jak kłoda, boli ją głowa, ma chroniczny PMS, czyli czym kobiety zniechęcają mężczyzn w sypialni?

Jak zachowywać się za drzwiami sypialni, żeby facet oszalał na Twoim punkcie? Albo... czego nie robić, żeby on nie stracił zainteresowania?
Leży jak kłoda, boli ją głowa, ma chroniczny PMS, czyli czym kobiety zniechęcają mężczyzn w sypialni?
fot. CENTREFOLD, grudzień/styczeń 2012/13
07.01.2013

Polecane wideo

Komentarze (27)
Ocena: 5 / 5
demotmen (Ocena: 5) 10.07.2013 15:30
zapraszam na demotmenpl
odpowiedz
RedEye (Ocena: 5) 17.02.2013 17:24
Dlatego właśnie wolę wejśc na Roksę i w jednej chwili pozbywam się wszystkich tych problemów, a seks jest zawsze nieziemski.
odpowiedz
StyleOnTheRun (Ocena: 5) 27.01.2013 03:32
Jak lubię trafiać w dawne komentarze i widzieć że zostały usunięte. To takie dojrzałe że czyjaś wypowiedź usuwa się gdy jest niewygodna, a ostatnio zbyt mało feministyczna, nie do końca pro gejowska, anty rządowa, anty społeczna i generalnie nie leżąca w szablonach ogółu. I co do ogółu poruszę pierwsza część mojej wypowiedzi, albo jak kto woli powrót do "psycholożek". A teraz droga białamasjako... Jak chcesz być "psycholożką" to ja ci tego nie zabraniam. Ale nie wmawiaj mi że to ewolucja języka bo to nowomowa wymyślona przez panie feministki i wbijana takim osobom jak Ty przez programy pokroju "kawa czy herbata", a częściej odpowiednik TVNu. Po pierwsze... profesor Miodek się z panią nie zgodzi, podobnie każdy inny polonista. Po drugie, jeśli jest pani polką to może i jest pani psycholożką. Ja jestem Polakiem i jak będę miał potrzebę pójdę do Psychologa płci męskiej bądź żeńskiej. Tak się odmienia w języku Polskim. Ewentualne protesty proszę kierować po zwrócenia matury i oddaniu państwu pieniędzy za edukację. Po trzecie... tyle wystarczy po co się rozdrabniać. Jak jeszcze nie dociera to i młotem nie wbiję rozumu. Druga kwestia. Co do pan lekkiego, lżejszego i najlżejszego prowadzenia. Nikomu nigdzie nie zabroniłem prowadzenia życia jak mu się podoba... proszę jednak nie mylić kontaktów seksualnych ze związkiem. To dwie różne rzeczy i gdyby były tym samym nazywalibyśmy je tak samo. Ale nie są. Poza tym. Jest super powiedzenie z dawnych lat: "Za drzwiami sypialni równouprawnienie się kończy". To dobra zasada. Wbrew pozorom i rozpropagowanym poglądom. Może codziennym życiu związek ze wszech miar partnerski jest ok i zdaje egzamin. Ale jeśli w łóżku partnerzy dyskutują jaka pozycja jest na dziś, czy wolno fantazjować, o czym wolno fantazjować i poprosimy podanie w dwu kopiach ze zdjęciem i listem motywacyjnym to za przeproszeniem mam w Hawkingowskiej Czarnej Dziurze taki seks. Partnerzy w związku są nawzajem swoją własnością. Nie uważasz podobnie? Ok. Ale nie mów że jesteś w związku bo to oznacza że możesz iść na miasto dać komu ci się podoba i wrócić do partnera który przybije piątkę podpyta jakie były doświadczenia i pogratuluje. Jeśli powie że go zdradziłaś to sorry kobieto, ale chyba nie jesteś swoją własną własnością. A bycie d.iwką było jedynie parafrazą. Czytamy między wierszami i odczytujemy głębszy sens. Parabole, parafrazy, konteksty i sub konteksty... Jeśli nie ponownie apeluję o zwrócenie państwu pieniędzy za edukację. Szacunek do drugiej osoby to jedno... ale związek partnerski w łóżku to zupełnie co innego. Jak podoba się ugrzeczniona wersja na misjonarza to ok... Ja lubię czasem dominować, a czasem być zdominowanym. Co oznacza że jedna strona jest zawsze aktywniejsza i bardziej władcza niż druga. I tak... własnie tak ma być. To naturalne. Nie można dominować jednakowo. Można próbować ale efekty wyglądają jak tandetne porno i mają więcej wspólnego z żałosną próbą pozostania "wyzwoloną kobietą" w sytuacji gdy naturalne jest być zdominowaną, niż z faktycznym poczuciem bycia wartościowym partnerem seksualnym. Faceci nawet gdy są tą uległą stroną nie mają w zwyczaju walczyć o przejęcie kontroli... oddają się zabawie. Kobiety które nie próbują sobie niczego udowadniac tez nie mają z tym problemu. To kobiety, które nie są pewne partnera i sytuacji, a także swojej pozycji mają problemy w łóżku inne niż kliniczne... Chcesz być uparcie wyzwolona. Twoja sprawa. Nie zdziw się gdy facet pewnego dnia postanowi zabawić się z cichą uległą myszką na boku. Lubimy czasem wygrywać. (nawet częściej niż czasem) A co do ogółu według którego trzeba żyć i pod dyktando którego trzeba przystosowywać swoje życie. Żaden wielki człowiek nigdy nie szedł za tłumem. Zawsze stali na przedzie i sprawiali że ogół dostosowywał się do nich. Chcesz być psycholożką ok. Ale nie rób tego dlatego że "musisz się dostosować do społeczeństwa" To najgłupsze i najbardziej beznadziejne wyjaśnienie. Takie podejście tylko ułatwia wpływowym ludziom prowadzenie samego siebie jak bydło na rzeź i redukuje osobowość do roli posłusznej owieczki. Ogół jest głupi, przerażony i skretyniały. Najlepiej o tym świadczy poziom naszej krajowej telewizji. Jedyne kanały które warto włączyć to blok Discovery i National Geographic. Kiedyś było jeszcze MTV ale i to już dawno przestało być muzyczną telewizją...
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 07.01.2013 23:08
StyleOnThe Run, nie każdemu odpowiada taki model relacji jak opisujesz, ludzie mają prawo do tego aby tworzyć takie związki jak im się podoba i dobierać się z takimi ludźmi którzy mają podobne podejście. Jeśli jakaś panna poniżej uznała w przeciwieństwie do Ciebie, że nie leży jej związek w którym partnerzy są dla siebie dziwkami -to co właściwie z tym złego? Znajdzie se takiego faceta, który postrzega to podobnie do niej. Dziwi mnie zresztą Twoje podejście: owszem w związku robi się sobie nawzajem dobrze, co jeszcze nie znaczy że człowiek jest własnością swojego partnera, albo jego osobistą dziwką. Według mojego doświadczenia im bardziej ludzie się zawłaszczają nawzajem tym większe szanse na to, że związek się rozleci, bo mało kto na dłuższą metę znosi przedmiotowe traktowanie, najazd na swoją autonomię. Jakby mi facet powiedział, że jestem jego własnością to bym go wyśmiała. Na szczęście jestem z takim, który szanuje moją autonomię i który cieszy się, że to samo dostaje ode mnie. Natomiast jeśli związek miałby wyglądać tak jak piszesz to wolałabym być sama. Mi by było wstyd, że daję się komuś tak traktować albo, że sama tak traktuję kogoś -ale jak jesteście w stanie być w tym szczęśliwi, ludzie -to róbcie co chcecie i dajcie innym żyć po swojemu.
odpowiedz
eliza (Ocena: 5) 07.01.2013 17:31
A gdzie facet ma nogi?!
odpowiedz

Polecane dla Ciebie