Jeśli chodzi o umiejętności w sypialni, większość kobiet podchodzi do siebie bardzo krytycznie. Zdecydowanie najlepiej wychodzi nam klasyczne spanie. Ale kiedy w łóżku pojawia się partner, razem z nim przychodzą także kłopoty. Mało która z nas jest tak chętna, odważna i świadoma własnego ciała, by móc z czystym sumieniem powiedzieć: tak, jestem idealną kochanką. A jeśli nawet mamy o sobie wysokie mniemanie, lepiej tego nie ujawniać. Od razu zarzuci nam się brak szacunku do siebie.
Wciąż pokutuje przeświadczenie, że to mężczyzna powinien zadowalać i zdobywać kobietę. Naszą rolą jest grzecznie czekać na jego inicjatywę. Szanująca się przedstawicielka płci pięknej nie może przypominać aktorki filmów dla dorosłych. Ale Natalia nie ma z tym problemu. Skończyła wymagające studia, od kilku lat pracuje zawodowo, jest poważaną obywatelką, a po godzinach zamienia się w prawdziwe seksualne zwierzę.
Trafiamy na nią na jednym z forów dyskusyjnych poświęconych sprawom damsko-męskim. Kolejne jej posty przekonują nas, że naprawdę zna się na rzeczy. Nie mogłyśmy sobie odmówić, by zadać jej kilka pytań...
Papilot.pl: Niektórzy mogą pomyśleć, że twoje seksualne wynurzenia to efekt fantazji...
Natalia: Polacy już tak mają, że nie lubią, kiedy innym jest dobrze. A nawet jeśli mają przyjazne intencje, to i tak nie wierzą. No bo jak to możliwe, że dziewczyna lubi seks, często o nim mówi i jeszcze twierdzi, że jest w tym dobra? Każda z nas powinna być jak Matka Teresa. Życie erotyczne jest tabu, a skromność to najważniejsza cecha. Ja grzeczna, ani skromna nie jestem. Uwielbiam to robić i uważam, że znam się na rzeczy.
Skąd pomysł, żeby tak otwarcie o tym pisać? W Internecie zazwyczaj dyskutuje się o sprawach politycznych, ewentualnie przepisach kulinarnych. Seksu się boimy.
I to mnie właśnie wkurza. Wynika z tego, że polityk jeden z drugich albo to, co szykujemy na obiad, jest ważniejsze od naszej satysfakcji. Ja się skupiam na sprawach najbardziej istotnych, a seks odgrywa w moim życiu szczególną rolę. Pozwala się dowartościować, wyluzować, poznać lepiej siebie i partnera, odpocząć od codzienności. Nie widzę powodu, żeby udawać, że jestem dziewicą, a nawet jeśli nie, to że w mojej sypialni nic fajnego się nie dzieje. Bo dzieje się całkiem sporo.
W jaki sposób doszłaś do takiej perfekcji?
Lata doświadczeń i pracy nad samą sobą. Trzeba się przełamać i zrozumieć, że kobiecie też może być dobrze.
Wcześnie zaczęłaś?
No właśnie nie. Nie mam problemu z przyznaniem się do tego, że pierwszy raz przeżyłam w wieku 19 lat, a w sumie to bliżej 20 urodzin. Byłam już na pierwszym roku studiów, trochę sfrustrowana, że tak długo czekam, niepewna siebie. Niedługo minie od tego czasu 10 lat i zrobiłam spore postępy.
Wspominasz o doświadczeniu. Czy to wiąże się bezpośrednio z liczbą partnerów czy może wystarczy jeden?
Poprawne politycznie byłoby stwierdzenie, że trzeba znaleźć miłość swojego życia i trzymać się jej do końca. W bajkach to możliwe, ale prawdziwe życie działa trochę inaczej. Ostatnio próbowałam zliczyć mężczyzn z którymi miałam bliższy kontakt i zatrzymałam się gdzieś na dwudziestu. Potem się pogubiłam. Ktoś powie, że mam spory „przebieg”, ale dla mnie to po prostu doświadczenie.
Stały związek cię nie interesuje?
Oczywiście, że interesuje i mam nadzieję, że niedługo ktoś mnie usidli. Do tej pory była zabawa, ale kiedyś trzeba będzie się ustatkować.
Skąd przekonanie, że jesteś perfekcyjną kochanką?
Nie wiem tego, nikt mi dyplomu nie dał, ale to ważne, żeby tak o sobie myśleć. Kobieta nie może żyć szczęśliwie z myślą, że jest nieczułą kłodą. Wmówiłam sobie, że jest dobrze. Tylko, to nie jest tak, że nie mam żadnych podstaw. Dotychczasowi partnerzy na nic nie narzekali, a wręcz rozpływali się nad moimi umiejętnościami. Budowałam swoją pewność siebie razem z nimi.
A co takiego niesamowitego potrafisz, czego inne kobiety nie umieją lub boją się spróbować?
Do seksu podchodzę z ciekawością i bez rutyny. Jeśli spotkanie ogranicza się do tego, że ja bezwładnie leżę, partner coś tam działa, potem udaję orgazm, a on po minucie zasypia, to za dobrze to nie wygląda. To nie jest seks, ale jakaś marna podróbka. Uwielbiam różne pozycje, nie wywyższam się, spełniam męskie fantazje. A przy okazji dobrze się bawię i w 9 na 10 wspólnych nocy czuję się spełniona. To dość nietypowe, jak na Polkę, bo u nas w kraju 90 procent kobiet nie wie czego chce i przez lata udaje.
No to czego pragną faceci?
W większości przypadków chcą dominować. Naszą rolą jest temu ulec, zamiast udawać fałszywą dumę i czegoś się brzydzić.
Ty do siebie nie tracisz?
Wręcz przeciwnie, ja jestem z siebie zwyczajnie dumna. Nie dałam się zagonić do kąta, a to przypadłość wielu kobiet. Same sobie odmawiamy prawa do eksperymentów i satysfakcji. Bo kto to widział żeby robić takie dziwne rzeczy. One przestają być dziwne, kiedy przełamiesz strach i dojdziesz do wniosku, że to ci się podoba.
Jakaś rada dla mniej doświadczonych?
Polecam zdrowy balans. Czasami możesz być uległa, ale równie często dominuj. Faceci to uwielbiają.
A konkretnie?
Czasami żartuję, że znam całą „Kamasutrę” na pamięć i nie jest to przesada. Nie krępuje mnie i nie ogranicza żadne ustawienie w sypialni. Mogę być na górze, na dole, z boku, na nim, pod nim. Klasyczny seks w pozycji misjonarskiej mnie nudzi. Na to przyjdzie czas po 40 latach małżeństwa. Teraz jestem sprawna i ciekawa świata, więc nie ma sensu się ograniczać. Nie wzdrygam się na dźwięk słowa oral, anal, dominacja. Faceci tego chcą, a i mnie potrafi być przyjemnie.
Naprawdę chcą akurat tego?
Wystarczy wejść na pierwszą lepszą stronę pornograficzną. Ułożenie kategorii nie jest tam przypadkowe, ale zależy od popularności. A tam seks analny, seks oralny, spust na twarz, trójkąt, seks w miejscu publicznym, sado maso i wiele innych kombinacji. Nikt mi nie powie, że panowie lubią to tylko oglądać. 9 na 10 z nich chciałoby tego spróbować, a ja im to umożliwiam.
Momentami brzmi to tak, jakby chodziło tylko o ich zadowolenie. Nie jesteś raczej feministką.
Właśnie, że jestem! Na swoim przykładzie chcę pokazać, że kobieta może robić wszystko i nie czuć się z tego powodu winna.
Jak myślisz, jaką ocenę otrzymałabyś od swoich partnerów, gdybyś przesłała im ankietę na ten temat?
Od większości z nich byłoby to na pewno 10/10. Nieliczni daliby mi 1/10, ale nie dlatego, że coś ze mną nie tak. Zwyczajnie przestraszyli się tego, że jestem taka otwarta. Bo niektórzy faceci niby fantazjują o dzikim seksie, ale jak przychodzi co do czego, to woleliby klasycznie. W przeciwnym razie tracą szacunek do kobiety.