Życie intymne wcale nie musi być nudne, jak podręcznik do wychowania seksualnego. Czasami bardziej przypomina „Kamasutrę”. Bliskość damsko-męska wyrażana jest na wiele różnych sposobów i nie zawsze chodzi o klasyczny stosunek. Nie bez znaczenia jest gra wstępna, odpowiednia atmosfera, dotyk, zapach, czułe słówka i odrobina odwagi. Miłość francuska także zyskuje nowych fanów.
I chociaż oficjalna jej nazwa to seks oralny, niektórzy wciąż mają wątpliwości, czy rzeczywiście można określić ją mianem seksu. Dla wielu fellatio nie może się równać z pełnym zbliżeniem. To bardziej zabawa, niż stosunek. Szczególnie liberalni w tym względzie są ludzie młodzi i to właśnie ich poprosiliśmy o rozwianie wątpliwości.
Czy dla nich seks oralny to faktycznie seks? A może coś zupełnie innego?
fot. Thinkstock
- Seks oralny to seks, a jak ktoś myśli inaczej, to niech mi to wytłumaczy. Ja nie widzę żadnej różnicy między jednym i drugim otworem, że tak powiem. W każdym przypadku przyrodzenie zostaje wprowadzone do wnętrza kobiety i tak samo należy to traktować. Warto o tym przypominać zwłaszcza młodym dziewczynom, bo wielu z nich się wydaje, że to nic takiego. I jeszcze potem uważają się za czyste i niewinne, bo one tylko zrobiły „loda”, a to się nie liczy. Nasłuchałam się podobnych mądrości od koleżanek i czasami naprawdę ręce opadają – tłumaczy nam 20-letnia Renata.
fot. Thinkstock
- Nie uważam, żeby fellatio można było nazwać takim samym seksem, jak normalne zbliżenie. Różnice są oczywiste, bo w pierwszym przypadku chodzi tylko o przyjemność, a w drugim można zajść w ciążę. A o ile wiem prawdziwy seks służy nie tylko przyjemności, ale też prokreacji. Seks oralny to taki sam seks jak całowanie po uchu albo dotykania partnera. Można to potraktować jako grę wstępną, ale raczej nic więcej. Nie uważam, żeby dziewica, która robi coś takiego z chłopakiem przestawała być dziewicą. Mentalnie może tak, ale tu chodzi przecież o sprawy czysto fizyczne – to opinia 24-letniej Patrycji.
fot. Thinkstock
- Seks oralny w ogóle nie istnieje. Tak przynajmniej wynika z podręcznika do przedmiotu o nazwie wychowanie do życia w rodzinie. Tam w ogóle nie ma o czymś takim mowy, bo jak nie może dojść do zapłodnienia, to seksu nie ma. Efekt jest taki, że młode dziewczyny bojąc się ciąży zaczynają w ten sposób sprawiać przyjemność chłopakom. Twierdzą nawet, że to bezpieczne i nic im nie grozi. Może matkami nie zostaną, ale o zarażenie się jakimś paskudztwem naprawdę łatwo. Dla mnie nie ma różnicy między jednym i drugim, bo wymaga takiej samej bliskości i przełamania wstydu. Warto byłoby o tym młodzieży przypomnieć – twierdzi Aleksandra, która jest pełnoletnia od kilkunastu lat.
fot. Thinkstock
- Dla mnie jedno i drugie to to samo, ale chyba warto przytoczyć opinię, jaką kiedyś wyczytałam na forum internetowym. Dziewczyna pisała o tym, że idzie do spowiedzi i zupełnie nie wie, z czego ma się wyspowiadać. W końcu grzechem jest seks przed ślubem, a jak można tak nazwać branie do ust czegokolwiek. Dla niej to nie było nic takiego. Traktowała seks oralny jak przyjacielską przysługę i nawet nie chcę myśleć ilu kolegów tak uszczęśliwiła. Dla młodzieży fellatio to zabawa i sposób na udowadnianie sobie uczucia, kiedy jeszcze na prawdziwy seks jest za wcześnie. Ale co się dziwić. Jaka edukacja seksualna, taka wiedza najmłodszych – nie kryje zaniepokojenia 19-letnia Małgorzata.
fot. Thinkstock
- Kiedyś widziałam jakieś badania na ten temat i większość nawet dorosłych ludzi nie uważało seksu oralnego za seks. Chyba tylko 40 procent było przeciwnego zdania. Sama się nad tym zastanawiałam i nie wiem. Bliżej mi do opinii, że tego typu zabawa nie jest stosunkiem seksualnym ani współżyciem. Może bardziej grą wstępną i to przystępniejszą dla kobiety, bo nie wymaga z naszej strony obnażania się. Dla faceta to coś więcej, ale skoro ja mogę to zrobić w pełnym ubraniu, to co to za seks. Zresztą, nie widzę potrzeby, aby to w ten sposób kategoryzować. Czy nasze odczucia zmienią się, jeśli stworzymy do tego jakąś formułkę? Raczej nie – przekonuje Joanna.
A jakie jest Twoje zdanie w tej kwestii?