Choć mówi się, że współczesne kobiety są pewne siebie, świadome swojej seksualności i zdecydowane, to w sypialni często pokonują je lęki, obawy i kompleksy. A z badań wynika, że gdy w grę wchodzi intymne zbliżenie, mamy ich aż nadto. Raport „Życie seksualne Polek w XXI wieku”, który przeprowadziło SMG/KRC na zlecenie firmy Vamea, dowodzi, że aż 43 proc. kobiet wstydzi się swojego ciała. I właśnie tutaj jest źródło większości kobiecych łóżkowych problemów.
Problemem, który może wpłynąć na jakość życia intymnego, jest odmienne libido. Wiele kobiet przejmuje się, że nie mają tak dużej ochoty na seks jak ich partner. Ale wstydzą się odmówić, więc godzą się na zbliżenie wbrew sobie. Tylko że to droga donikąd. Nie możesz brać odpowiedzialności za potrzeby partnera. I nie wolno ci się winić, że nie masz tak częstej ochoty na igraszki jak on. Dr Amy Cooper podpowiada, co możecie zrobić: „Osoba, która częściej odczuwa potrzebę seksualnego zbliżenia, być może będzie musiała część tego napięcia, które się w niej gromadzi, rozładowywać w akcie samozaspokojenia. Druga osoba może na przykład towarzyszyć partnerowi czy partnerce. Sposobów na wypracowanie twórczego kompromisu, który zadowoli każdą ze stron, jest naprawdę wiele” – zauważa dr Cooper. Nie ma zatem powodu, abyś wstydziła się swoich potrzeb i udawała, że pragniesz czegoś innego.
Kolejny częsty kompleks wiąże się z kobiecymi fantazjami seksualnymi. O ile mężczyźni fantazjują na potęgę i nie wstydzą się wcielać marzeń w życie, o tyle kobiety nie są w tych sprawach już tak śmiałe. A głośne mówienie o fantazjach, nawet partnerowi, wprawia nas w zakłopotanie. Wstydzimy się tego w sypialni i poza nią. Szkoda, bo zdaniem specjalistów wcielanie fantazji w życie to znakomity sposób na podkręcenie życia erotycznego. „Umiejętność nieskrępowanego rozmawiania o seksie jest cechą bardzo rzadką. Zwykle nie uczy się tego w szkole ani w domu. Seks jest owiany takim tabu, że rozerwanie tej grubej warstwy wstydu czy zażenowania może się okazać naprawdę trudne” – twierdzi dr Amy Cooper. Przerwij tę zmowę milczenia i zacznij rozmawiać o seksie, czyli także o swoich fantazjach. Przekonasz się, że w ten sposób pozbędziesz się wielu kompleksów i jakość twojego życia intymnego znacznie się poprawi.
To nie wszystko, czego kobiety wstydzą się w łóżku. Niektóre z nas martwią się, że są niedoświadczone, a inne przeciwnie – że miały zbyt wielu partnerów. Innym częstym zmartwieniem jest… zapach. Kobiety przejmują się zapachem swojego ciała, oddechu czy miejsc intymnych. Ale jednym z największych łóżkowych kompleksów Polek jest brak orgazmu. Z badań prof. Zbigniewa Lwa-Starowicza wynika, że co czwarta kobieta udaje orgazm tylko po to, aby sprawić partnerowi przyjemność. Ponad 60 proc. ma problem z czerpaniem rozkoszy ze zbliżeń. To sprawia, że zaczynamy udawać, że jest nam dobrze – a nieświadomy partner nie robi nic, aby zmienić technikę. I koło się zamyka. W ten sposób można się doprowadzić do frustracji seksualnej, a nie do udanego, zdrowego i satysfakcjonującego życia intymnego.
Jeśli chcesz wyzbyć się wstydu i otworzyć się na seks, dr Amy Cooper ma kilka rad. „Pierwszym krokiem do pozytywnego i pozbawionego wstydu spojrzenia na seks jest autorefleksja. Jest to proces polegający na nawiązaniu kontaktu ze swoim wnętrzem, który skutkuje obudzeniem w sobie pragnienia, aby dowiedzieć się więcej o swoich bardziej subtelnych, a tym samym mniej uświadomionych przemyśleniach, przekonaniach i uczuciach. Inaczej mówiąc, autorefleksja pomaga ludziom lepiej poznać samych siebie i stanowi podstawę osobistego rozwoju człowieka” – przekonuje specjalistka. Kolejny krok do wyzbycia się wstydu to poszerzanie horyzontów – poprzez książki, programy telewizyjne, strony internetowe itp. A następny to dyskusja z innymi. „Rozmowa z kochankiem albo bliskim przyjacielem może ci pomóc w określeniu, jakie są twoje odczucia i pozwoli ci spojrzeć na nie w zupełnie nowym, nieznanym ci dotąd kontekście” – zapewnia specjalistka.
EPN
Zobacz także:
Kompleksy obniżają inteligencję
Negatywne myślenie o sobie naprawdę nie popłaca.
Co w sypialni robimy nie tak?
Po prostu własnym wyglądem. Martwi nas dodatkowa fałdka na brzuchu, cellulit, zbyt krągłe uda czy biodra, za mały biust… Badacze z firmy Venaforce odkryli również, że wiele kobiet zamartwia się wyglądem swoich nóg. Generalnie uważamy, że jesteśmy za grube i gdy znajdujemy się w sypialni z mężczyzną, na którym nam zależy, kompleksy dają o sobie znać ze zdwojoną siłą. Tymczasem dr Amy Cooper w książce „Orgazm. Wyzwól i rozwiń swoją seksualność” pisze: „Najlepsze, co możesz dać swojemu partnerowi, to pozostać w trwałym i harmonijnym związku z samą sobą”. To podpowiedź dla ciebie – pora zaakceptować swój wygląd, a jeśli twoje ciało faktycznie spędza ci sen z powiek, odpowiednio o nie zadbaj. W książce „101 rzeczy lepszych od diety” czytamy, że zdrowe nawyki żywieniowe i aktywność fizyczna są znacznie skuteczniejsze niż katorżnicza dieta.
Kolejna istotna kwestia dotyczy naszych umiejętności. Wiele kobiet przejmuje się tym, jakimi są kochankami, jak wypadną w oczach partnera i czy będą potrafiły dać mu maksimum przyjemności. Najgorsze, co możesz zrobić, to naśladować aktorki porno czy wysłuchiwać opowieści rzekomo znacznie bardziej doświadczonych od ciebie koleżanek. Dr Amy Cooper przekonuje, że kluczem do satysfakcji płynącej ze zbliżenia (zarówno dla kobiety, jak i mężczyzny) jest dopasowanie. „Jeśli oboje lubicie oddawać się takim samym zachowaniom seksualnym, to droga przez wszystkie etapy pobudzenia i podniecenia może być bardzo prosta. Dopasowanie seksualne można poprawić na dwa sposoby. Pierwszy to po prostu sprawiać sobie przyjemność na zmianę. Drugi sposób to nauczyć się poszerzać swoją mapę stref erogennych” – pisze specjalistka w swoim poradniku.