Marzena Filipczak to dziennikarka i redaktorka; przez 13 lat pracowała w „Gazecie Wyborczej” i „Metrze”. W 2009 roku odeszła z korporacji i postanowiła zacząć realizować swoje największe marzenie – podróżować do odległych krajów. Ruszyła w samotną podróż do Azji. Przeżyła tak wiele, że jeszcze w tym samym roku wydała swoją pierwszą książkę „Jadę sobie. Azja. Przewodnik dla podróżujących kobiet”. Trzy lata później ukazała się druga książka autorki – „Lecę dalej. Tanie podniebne podróże”. Marzena Filipczak opisuje w niej wyprawy, na które się wybrała, korzystając z promocji tanich linii lotniczych. Warto skorzystać z jej rad, bo Polaków coraz częściej nie stać na wakacje.
„Do wyjazdów potrzebne są pieniądze i czas. Ale łatwiej jest wyjeżdżać, nie mając pieniędzy. Jak pomyślę, ile wydawałam na podróże w czasach korporacyjnych... Weekend w Bolonii kosztował mnie tyle, ile teraz dwa tygodnie na Bałkanach. I nie jest tak, że wszystkiego sobie odmawiam. Wystarczy wiedzieć, co trzeba, a czego nie trzeba kupić” – powiedziała podróżniczka w rozmowie z „Wysokimi Obcasami”. Z kolei na antenie radiowej Czwórki Marzena Filipczak zdradziła, że najtańszy bilet lotniczy kosztował ją… cztery grosze.
Podróż za parę złotych naprawdę jest możliwa, trzeba tylko wiedzieć, jak, gdzie i czego szukać. „Jeżeli chodzi o latanie po Europie, to promocji w tanich liniach jest mnóstwo i z Polski można lecieć dosłownie za kilka złotych. Widziałem promocje na loty w obie strony do Paryża czy Mediolanu za 10 zł, do Londynu czy Sztokholmu za 8 zł, a do Brukseli było nawet po złotówce w każdą stronę, czyli 2 zł z powrotem” – pisze jeden z internautów. „Ostatnio byłam za 8 zł w Oslo, także da się podróżować za grosze” – przekonuje Ania. „Ja kiedyś poleciałam z Gdańska do Warszawy na weekend za 4 zł. A mój brat regularnie wynajduje takie promocje, że aż trudno uwierzyć. Kiedyś leciał za grosz” – dorzuca Martyna.
Jeśli chcesz podróżować za grosze, powinnaś wiedzieć, jak to robić.
Nic nie okaże się bardziej przydatne, niż wskazówki osób, które regularnie podróżują za niewielkie pieniądze. To od nich można dowiedzieć się najwięcej – gdzie i kiedy szukać promocji, z czego zrezygnować, na co zwrócić uwagę. Internauci przerzucają się doświadczeniami, wskazówkami, podają adresy stron internetowych.
Poszukaj również w sieci stron, gdzie w pigułce dostępne są informacje na temat promocji oraz sposobów na podróżowanie za grosze. To np. pasażer.com, fly4free.pl, majolatanie.pl, gdzie znajdziesz najatrakcyjniejsze oferty. Warto zaglądać na takie strony, ponieważ łatwo można przegapić obniżki, jeśli nie spędza się wielu godzin na różnych portalach. Dobrze jest również zapisać się do newslettera najlepszych serwisów i śledzić ich na Facebooku.
Superpromocje nie zdarzają się często. Przewoźnik zazwyczaj przeznacza pewną pulę tanich biletów, które rozchodzą się natychmiast. Dlatego jeśli będziesz miała to szczęście, że znajdziesz lot w naprawdę dobrej cenie, od razu go wykup, bo za minutę może być już za późno! Mało tego. Wielu internautów przekonuje, że niskie ceny biletów to często skutek… błędu na stronie przewoźnika. Ale jeśli uda ci się upolować przelot w ekstremalnie niskiej cenie, biletu nikt ci już nie odbierze.
Aby mieć pewność, że bilet jest w możliwie najniższej cenie, zawsze kupuj go na stronie przewoźnika – pośrednicy, co oczywiste, doliczają sobie prowizję. Pamiętaj również, że tanie bilety dostępne są w dni robocze, praktycznie nigdy w święta czy przy innych tego typu okazjach. Musisz zatem liczyć się z tym, że to ty będziesz musiała dostosować się do dostępnych terminów. Czasem dużo tańsze bilety można kupić również z dużym wyprzedzeniem.
„Ponieważ każda promocja charakteryzuje się tym, że atrakcyjne ceny obowiązują tylko na niektóre trasy i terminy, prawdziwe wyzwanie dopiero przed tobą. Trzeba znaleźć lot nie tylko tam, ale i z powrotem, skoordynować lotniska i przesiadki, ominąć miejsca nieciekawe, a może też zaplanować dodatkowy jednodniowy wyskok w drodze powrotnej. To wymaga niezłej ekwilibrystyki” – pisze Marzena Filipczak w książce „Lecę dalej. Tanie podniebne podróże”.
Tanie latanie oznacza zrezygnowanie z różnych udogodnień. Przykładowo – bilet będzie kosztował grosze, o ile zrezygnujemy z bagażu rejestrowanego i zapakujemy się tylko w ten podręczny. Często opłaca się także kupić przelot z przesiadką (a nawet kilkoma), ponieważ takie „łączone” loty nierzadko bywają dużo tańsze.
Niedrogo może być również w obcym kraju. Są osoby, które wybierając się w podróż, w ogóle nie rezerwują hotelu – nocleg wykupują dopiero na miejscu. Konkurencja zazwyczaj jest duża, więc nie powinniśmy się obawiać, że trafimy do hotelu, w którym doba kosztuje krocie. Poza tym pamiętaj, że zawsze masz prawo się targować. W wielu krajach to standard. W sieci dostępne są również strony społecznościowe, których członkowie udzielają sobie gościny – to np. Hospitality Club. Ciekawym rozwiązaniem jest także wymiana… domów. Trzeba wtedy zgrać się z gospodarzami, ale to świetne rozwiązanie dla rodzin z dziećmi (domzadom.pl).
Aby było tanio, najlepiej zatrzymywać się zatem w hostelach, bungalowach czy kwaterach prywatnych. Na miejscu zawsze możesz też… rozbić namiot. Podróżniczka Marzena Filipczak przekonuje, że zamiast śledzi można skorzystać z ołówków. W wielu krajach dostępne są bezpłatne kempingi dla turystów.
W obcym kraju najprostszym sposobem na darmowy transport jest autostop. Praktyczne wskazówki na temat jeżdżenia „stopem” można znaleźć w sieci. Poza tym podróżując w ten sposób, masz szansę poznać niezwykłych ludzi.
Ewa Podsiadły-Natorska