Elita, śmietanka towarzyska, wyższe sfery. Czy w dobie demokracji i globalizacji nadal istnieją? Oczywiście! Co ciekawe, okazuje się, że środowisko notabli doczekało się wielu odmian. Jedną z nich prezentują paryżanie, nazywani mianem burżuazyjnej bohemy, w skrócie – Bobo.
Kim jest Bobo?
Mieszka w Paryżu – w wielkim, nowoczesnym mieście, w stolicy mody i w mekce artystów. Jest młody, wykształcony, nowoczesny oraz ciekawy świata. Pochodzi z dobrze sytuowanej rodziny, dzięki czemu nie musi przejmować się problemami finansowymi. Uważa się za osobę o bogatym wnętrzu, niedbającą o byt doczesny. W rzeczywistości jest reprezentantem komercjalizmu...
Wysublimowany gust
Ktoś taki nie może wieść przeciętnego życia. Swojej egzystencji musi nadać smak, szyk i styl. Dlatego podąża za modą. Najchętniej zamieszkuje eklektyczne kwatery w paryskich kamienicach z XIX wieku albo przekształcone z pomieszczeń poprzemysłowych (np. magazynów i fabryk) eleganckie, przestronne apartamenty nazywane loftami. We wnętrzach swojego małego, artystycznego królestwa w nowoczesny sposób prezentuje wdzięki gromadzonych od niechcenia zabytków. Niewyobrażalny estetyzm łączy się tu jednak z praktycznością, a zakupione na pchlim targu krzesła stają się doskonałym uzupełnieniem stołu z Ikei.
Również ekologia jest obecna w każdej dziedzinie życia Bobo. Organiczna żywność i naturalne tkaniny to znaki rozpoznawcze majętnej cyganerii Paryża. Z drugiej strony francuska bohema nie stroni od drogich gadżetów - iPhone, laptop i telefon komórkowy z dotykowym ekranem to podstawa codziennego zaopatrzenia Bobo.
Poglądy i wartości
Bobo nie boi się wyrażać swych przekonań politycznych, ukazujących przynależność do skrajnej lewicy oraz przywiązanie do tak zwanych Zielonych. Najważniejsze jest jednak to, by zamożni paryscy artyści mogli w swym kulturowym konformizmie buntować się przeciwko społecznym schematom.
Opowiadająca się za równością i wolnością paryska, burżuazyjna bohema, jednocześnie wiodąca konsumpcyjny, osiągalny tylko dla bogatych styl życia, to z pewnością jeden z paradoksów XXI wieku. To również owoc przemian zachodzących w wolnym od wojen i radykalnych systemów politycznych świecie. Można więc przypuszczać, że już za kilka lat artystyczne tendencje prosto z paryskich ulic trafią do Polski. I historia się powtórzy, bo my już mieliśmy swoją młodą, piękną, wyzwoloną burżuazję. To bananowe dzieci - produkt komuny, wywodzący się z rodzin członków partii i mający wszystko to, o czym ich koledzy mogli tylko pomarzyć.
Alicja Milewska
Zobacz także:
Wystrój wnętrz: Renesansowy popart w twoim domu!
Cenisz klasykę oraz nowoczesność, a przy tym kochasz sztukę? Zobacz, jak udekorować wnętrza swojego mieszkania, aby stworzyć w nim galerię sztuki!
Młodzi Polacy nie spieszą się ze ślubem
Średnia wieku par decydujących się na małżeństwo jest coraz wyższa. Dowiedz się, dlaczego coraz częściej odkładamy decyzję o ślubie.