Z badań przeprowadzonych kilka lat temu wynika, że w Polsce jest ok. pół miliona wegetarian (czyli osób, które zrezygnowały z jedzenia mięsa) oraz podobna liczba wegan (poza mięsem, nie uznają także innych produktów pochodzenia zwierzęcego). Razem milion osób. Dzisiaj, kiedy dieta wegetariańska i wegańska stały się bardzo modne, może być ich znacznie więcej. Czy wraz z tym zwiększa się społeczna akceptacja i zrozumienie dla tego zjawiska? Są co do tego poważne wątpliwości.
Także na naszych łamach ten temat pojawiał się wielokrotnie i za każdym razem wzbudzał ogromne emocje. Przede wszystkim tych, którzy nie wyobrażają sobie życia bez mięsa i nawet nie starają się zrozumieć drugiej strony. Zarzucają im ślepe uleganie modzie, a czasami nawet... szaleństwo. Wciąż powtarzane są argumenty, że to niezdrowe, bezmyślne, niepotrzebne i zwyczajnie głupie. Skąd to się bierze?
Zapytałyśmy o to kilka osób, które zrezygnowały ze spożywania mięsa. Ich zdaniem problem nie tkwi w ich diecie, ale ludzkiej zawiści i zazdrości.
POSTĘPUJĄ ETYCZNIE
Osoba, która świadomie zrezygnowała ze spożywania mięsa naprawdę nie ma się czego wstydzić. Wręcz przeciwnie – w odróżnieniu od mięsożernych znajomych, ona może z czystym sumieniem stwierdzić, że nie przykłada ręki do mordowania zwierząt. Ten argument pojawia się w każdej dyskusji na ten temat i trudno go obalić. Bo jak może się obronić fan schabowego? W pewnym momencie sam zdaje sobie sprawę, że przysmak, który spoczywa na jego talerzu, był kiedyś żywą istotą, którą trzeba było zabić, obedrzeć ze skóry, pokroić.Czyste sumienie wegetarian może być mu nie w smak.
CZUJĄ SIĘ WYJĄTKOWI
Przeciętny wegetarianin lub weganin wcale nie wstydzi się swojej diety. Wręcz przeciwnie – chętnie się do niej przyznaje. Ludzie, którzy zrezygnowali z jedzenia mięsa, czują się częścią wielkiej społeczności. Potrafią wytłumaczyć swój wybór, operują naukowymi danymi i przekonują, że to najlepszy sposób na życie. Mięsożercy podświadomie mogą czuć się gorsi od nich. W końcu mają na sumieniu istnienie wielu niewinnych zwierząt, a na dodatek nigdy nie będą tak zdrowi. To może wywoływać frustrację i w dyskusjach z zaciekłymi zwolennikami kotletów i innych schabów doskonale to widać.
SĄ ZDROWSI
Przy każdej wymianie zdań pomiędzy wegetarianami i mięsożercami pojawia się argument, że białko i tłuszcz zwierzęcy obecne są w ludzkiej diecie od zawsze. Są niezbędne do prawidłowego rozwoju i nie da się ich zastąpić roślinnymi zamiennikami. Teoretycznie to prawda, ale dziwnym trafem wiarygodne badania na temat diety bezmięsnej mówią co innego. Większość wegetarian odżywia się w bardzo świadomy sposób, dzięki czemu dostarczają organizmowi o wiele więcej składników odżywczych od pozostałych. A wtedy wychodzi na to, że bez mięsa można żyć i to w świetnym zdrowiu, a sprzeciw wynika wyłącznie z tego, że ktoś je spożywa, bo lubi. A nie dlatego, że musi.
WYMAGAJĄ SPECJALNEGO TRAKTOWANIA
Przeciwnikom mięsa bardzo często zarzuca się, że są... problematyczni. Skoro wymyślili sobie taką dietę i styl życia, to niech sami biorą za to odpowiedzialność. Mięsożerna większość nie będzie się nimi przejmować i specjalnie traktować. Większość ze smakiem zje kotleta, który pojawił się na stole, a jeśli ktoś nie ma na niego ochoty – niech chodzi głodny. Sam jest sobie winny. Ciekawe, czy to samo mówią tym „dziwakom”, którzy nie mogą spożywać glutenu albo produktów mlecznych...
CZĘSTO O TYM MÓWIĄ
Mięsożercy nie chcą słuchać o etycznym traktowaniu zwierząt, zdrowym odżywianiu i podobnych rzeczach. W większości wychodzą z założenia, że dieta to nasza indywidualna sprawa. Żywisz się kiełkami? W porządku, ale przestań o tym gadać, bo nikogo to nie interesuje. A wypadałoby się zastanowić, dlaczego ta kwestia tak często pojawia się w rozmowach. Wszystko przez to, że wegetarianin w Polsce wciąż musi walczyć o swoje. Brakuje lokali serwujących bezmięsną dietę, w sklepach jest niewielki wybór zamienników, idąc na wesele musi przygotować się na głodówkę itd. Gdyby nie musieli się przejmować takimi kwestiami, chętnie przestaliby poruszać ten temat.
WCIĄŻ ZA MAŁO WIEMY
Przeciętny zjadacz mięsa nie miał wpływu na swoją dietę. Od dzieciństwa karmiono go w ten sposób, więc często nawet nie myśli o tym, że można żyć inaczej. Nie interesuje go ten temat, więc niewiele o nim wie. A co wywołuje najwięcej konfliktów? Właśnie niewiedza. Zazwyczaj upiera się przy swoim, chociaż nie zadał sobie trudu, aby sprawdzić, czym tak naprawdę odżywiają się wegetarianie, dlaczego to robią, czy ma to wpływ na ich zdrowie itd. Zamiast przyznać się do braków w wiedzy, woli upierać się przy tym, że mięso to podstawa.
SZUKAJĄ PROBLEMU TAM, GDZIE GO NIE MA
Ludzkość spożywa mięso od zawsze. Zwierzęta były, są i będą zabijane na potrzeby przemysłu spożywczego. Nikt z powodu kotleta jeszcze nie umarł. A Ty masz czelność twierdzić, że to nieetyczne i niezdrowe? Przekonanych trudno przekonać, więc zamiast ulegać głupiej modzie, bądź taka, jak wszyscy. Tak myśli większość przeciwników wegetarianizmu i trudno z tym dyskutować.