Każdy doświadczony trener powie ci, że aktywność fizyczna stanowi tylko 20% skutecznego odchudzania. Reszta to racjonalne odżywianie. Możesz katować się na siłowni 7 dni w tygodniu, ale jeśli co chwilę będziesz podjadać pizzę i pić słodkie napoje gazowane, twoje ciało nigdy nie będzie wyglądało tak, jak byś sobie tego życzyła. Lekka, odpowiednio zbilansowana dieta jest prawdziwym kluczem do sukcesu.
Przekonała się o tym Karolina: „Miałam na oko jakieś 12 kilogramów nadwagi. Sama nie wiem, jak to się stało, że tak przytyłam. Wszystkiemu winny był chyba siedzący tryb życia. Praca, dom, praca, dom i tak w kółko. Od czasu do czasu spotkania z przyjaciółmi, oczywiście przy pizzy lub innych tłustych daniach. Do tego piwo jedno, drugie, trzecie… A kilogramów przybywało.
Tycie zbiegło się w czasie z rozstaniem. Zerwałam z chłopakiem, z którym byłam przez dwa lata, więc akurat nie miałam kogoś, dla kogo mogłabym o siebie dbać. Miałam uraz do facetów, więc zamiast chodzić na randki, podjadałam wieczorami chipsy i paluszki przed telewizorem.
Otrzeźwienie przyszło mniej więcej po roku, kiedy przestałam się mieścić w większość ciuchów z mojej szafy. Zamiast iść do sklepu po kolejne spodnie w coraz większym rozmiarze, stwierdziłam, że chyba trzeba się za siebie wziąć. Zapisałam się na aerobik, na który chodziłam dwa razy w tygodniu. Lepsze to niż nic, ale efektów nie było widać, bo moje posiłki nadal pozostawiały wiele do życzenia. Obiecywałam sobie, że będę jeść więcej świeżych warzyw i owoców, czy że będę sobie robić sałatki do pracy, ale wiadomo jak to jest. Nie zawsze ma się czas albo ochotę, by iść do warzywniaka po świeże produkty, a potem spędzać nad blatem kuchennym pół wieczoru. Zwłaszcza kiedy przygoda z odchudzaniem dopiero się zaczyna, a wokół jest mnóstwo pokus”.
Instruktorka aerobiku poradziła Karolinie, żeby spróbowała diety pudełkowej. Na początek przez dwa tygodnie, żeby nie wyrzucać pieniędzy w błoto i przekonać się, czy taki sposób odżywiania jej pasuje. Takie rozwiązanie okazało się strzałem w dziesiątkę.
„Codziennie miałam dostarczane pod nos pudełka z gotowymi daniami. Świeżymi, pysznymi, urozmaiconymi. Już nie musiałam się martwić o zakupy i gotowanie. Za radą instruktorki zdecydowałam się na boxy 1500 kcal/dzień. Taka wartość energetyczna w zupełności mi wystarczała, a kilogramy gubiłam stopniowo. Średnio 1-2 na tydzień. Jak po dwóch tygodniach zobaczyłam, że schudłam 4 kilogramy to oczywiście dietę pudełkową przedłużyłam. Byłam na niej w sumie przez trochę ponad dwa miesiące. Teraz brakuje mi czasem tych gotowych posiłków, ale wyrobiłam w sobie nawyk zdrowego odżywiania. Staram się przygotowywać dania na kilka dni z rzędu i na przykład je mrozić. Dzięki temu nie spędzam w kuchni długich godzin. Pożyteczne w lunch boxach było także to, że poznałam nowe smaki, które przemycam teraz do moich posiłków. Jeśli ktoś mnie zapyta, czy polecam jedzenie z pudełek, odpowiem, że oczywiście”.
Skąd zamawiać lunch boxy? W Sieci znajdziesz sporo ofert, ale na pewno możemy polecić ci SHAPEBOXY. W ich zestawie dietetycznym znajduje się 5 pełnowartościowych, świeżych, hermetycznie zapakowanych posiłków wspomagających Twój cel żywieniowy oraz zdrowe sosy własnej produkcji, które podkreślą smak dietetycznych potraw (sosy dołączone są do niektórych potraw).
SHAPEBOX to różnorodne menu złożone z chudego mięsa, wysokiej jakości ryb, całej palety zmieniającej się sezonowo świeżych owoców i warzyw oraz bogactwa produktów zbożowych.
Jesteś wegetarianką? W takim razie spodoba ci się Shapebox Vege - pełnowartościowy zestaw 5 posiłków stworzony z myślą o osobach, które nie spożywają mięsa, ryb i owoców morza.
Trzecia opcja to natomiast Shapebox Vege + Ryba, czyli zbilansowana dieta opracowana z myślą o osobach nie spożywających mięsa, ale lubiących ryby i owoce morza.
Na stronie www.shapebox.pl znajdziecie przykładowe menu oraz wartości odżywcze z podziałem na kaloryczność pudełek.
Póki co SHAPEBOXY są dostępne na terenie Warszawy i Trójmiasta. Zamówienia można składać TUTAJ.