Każda z nas marzy o szczupłej sylwetce. Jednak dążenie do utrzymania odpowiedniej wagi wiąże się z wieloma kulinarnymi wyrzeczeniami i rygorem. Według badań, przeciętna kobieta chciałaby być o 5 kilogramów lżejsza. Z tego powodu łatwo popaść w błędne koło.
Z jednej strony chcemy być piękne i chude, z drugiej zaś nie potrafimy zrezygnować ze swoich żywieniowych nawyków. Decydujemy się więc na błyskawiczną dietę, a właściwie głodówkę, ale potem dopada nas efekt jo-jo.
Nie musi tak być. Możemy osiągnąć wymarzoną figurę, nie rezygnując przy tym z jedzenia ulubionych potraw! Poznajcie dietetyczne patenty kobiet z różnych zakamarków świata, które mogą was zainspirować.
Hinduski trzymają się jednej zasady: główny i największy posiłek powinno spożywać się w południe. Co w tym takiego niezwykłego? Według ajurwedy, systemu medycyny indyjskiej, agni – „ogień trawienia” – przypada na godziny 10:00 – 14:00.
Co możemy od nich podpatrzyć? Na obiad jedzmy zupę, potem główne danie i owoc. Wieczorem starajmy się jeść o połowę mniej niż teraz. Niech to będą warzywa, makaron, a mięso zredukujmy o 50%.
KLK
Kuchnia tajska słynie z piekielnie ostrych dań. W tamtym rejonie świata bardzo popularne są np. pikantne sałatki (yam) - lekkostrawne, bo bez oliwy, za to skropione sosem sojowym lub sokiem z limonki. Cały sekret tkwi w przyprawach. Chilli czy czerwone i zielone curry rozgrzewają i poprawiają przemianę materii. Poza tym ostre jedzenie je się wolniej, a dzięki temu mniej!
Co radzą mieszkanki Tajlandii? Do spaghetti dodaj odrobinę papryczki peperoncino, z kolei jalapeño do dań z fasoli, a pieprz cayenne do jarzynowej zupy.
Na japońskiej wyspie Okinawa żyje ponad czterystu ludzi, którzy przekroczyli 100 lat! Ludzie tam są zdrowsi i szczuplejsi, a średni wiek długości życia to 81 lat. Jaka jest ich tajemnica? Japończycy wyznają zasadę „80%”. Rezygnują z jedzenia w momencie, kiedy pojawia się pierwsze uczucie sytości, ponieważ wtedy żołądek wypełniony jest w 80 procentach. Dalsze jedzenie powoduje, że żołądek zaczyna się rozpychać i „żąda” kolejnej porcji.
Co możemy zrobić? Przede wszystkim trzeba jeść powoli, przeżuwać, „wsłuchiwać się” w swój żołądek. Przy pierwszym uczuciu sytości najlepiej wstać od stołu i... posprzątać.
Tajemnica szczupłej sylwetki mieszkanek tego kraju tkwi w kurkumie. Ta orientalna przyprawa to naturalny wyszczuplacz. Jego smak jest gorzki i przypomina smak musztardy i chrzanu. Mocy nabiera w trakcie gotowania i barwi potrawy na żółto. Naukowcy z uniwersytetu w Bostonie dowiedli, że jedzenie nawet tłustych dań z kurkumą nie tuczy. Stwierdzili, że tłumi ona przyrost tkanki tłuszczowej i przyśpiesza jej spalanie.
By zachować szczupłą figurę niczym kobiety z Malezji, dodajmy łyżkę kurkumy do sosów, dań z ryżu, kasz i gęstych, warzywnych zup.
Węgierskie gospodynie domowe dodają kwaśne ogórki, paprykę oraz kapustę do swoich dań. Jednak ich głównym składnikiem jest ocet, który dolewają niemal do każdej potrawy. W jakim celu to robią? Kwas octowy zmniejsza produkcję insuliny. Kiedy we krwi jest jej zbyt wiele, spowalnia się proces spalania tłuszczu.
Rada dla nas od naszych bratanek: jeżeli nie lubisz kwaśnych rzeczy – używaj octu do winegret (1 łyżeczka oleju i 2 octu). Dodawaj do sałatek i makaronów.
Dlaczego Francuzki są takie szczupłe? Dlatego, że celebrują każdy posiłek. Nasze zachodnie sąsiadki nie przejadają się, ale również nie żałują sobie niczego. Sekret tkwi w małych porcjach i powolnym spożywaniu dań. Tamtejsze kobiety nigdy nie biorą dokładek! Dbają o jakość swoich posiłków. Na dodatek piją dużo wody, jadają sałatki i nieprzetworzone regionalne produkty.
Oczywiście Francuzki jadają czekoladę, ale częstują się jedną kostką, a nie całą tabliczką. Kawę również pijają, jednak zamiast wielkiego kubka ze spienionym mlekiem i słodkim syropem, delektują się małą czarną.
Jakie zatem nawyki powinnyśmy pożyczyć od naszych koleżanek? Przede wszystkim musimy unikać jedzenia w pośpiechu, w biegu, w pracy przy biurku lub w domu przed telewizorem. Wtedy nie koncentrujemy się na jedzeniu i przez to jemy znacznie więcej.
Według oficjalnego raportu Urzędu Statystycznego Unii Europejskiej Eurostat wynika, że tylko 9% Włoszek jest otyłych (w porównaniu: Polek aż 16%). Zastanawiamy się, w jaki sposób możliwe jest zachowanie szczupłej figury w kraju pizzy i makaronów? Okazuje się, że sam makaron nie tuczy. Robią to tylko sosy, a Włoszki doskonale o tym wiedzą.
Makaron serwują „al dente” przez co ma on niski indeks glikemiczny, czyli uwalnia energię powoli i równomiernie. Sytość zapewnia skrobia zawarta w makaronach, którą organizm przetwarza na glukozę. Dzięki temu nie tyjemy i jesteśmy najedzone przez wiele godzin.
Czego zatem możemy nauczyć się od Włoszek? Gotując makaron, należy przestrzegać informacji o czasie gotowania. Pod żadnym pozorem nie wolno dopuścić do jego rozgotowania!