Wszyscy wiemy, że ruch to zdrowie. Aktywność fizyczna jest konieczna, by czuć się i wyglądać dobrze. I by organizm funkcjonował bez zarzutu. Okazuje się jednak, że nadwaga i lenistwo bardzo szkodzą naszej inteligencji. Liczne badania przeprowadzone przez uczonych bezsprzecznie to potwierdzają.
Do ciekawych wniosków doszli badacze z Uniwersytetu Umea w Szwecji pod kierownictwem Andreasa Petterssona. Uczeni dowiedli, że pamięć epizodyczna – czyli ta dotycząca minionych wydarzeń – u ludzi otyłych jest upośledzona. Badacze odkryli, że już niewielka utrata wagi sprawia, że pamięć zaczyna lepiej funkcjonować. „Wyniki naszego badania sugerują, że uszkodzenia funkcji pamięci związane z otyłością są odwracalne, co stanowi dodatkową motywację do zrzucenia wagi” – stwierdził Andreas Pettersson cytowany przez PAP.
Z tą pamięcią sprawa jest poważna – z badań publikowanych w czasopiśmie „Neurology” wynika, że tzw. gen otyłości może przyczyniać się do wystąpienia problemów z zapamiętywaniem. Chodzi o gen FTO (z ang. fat mass and obesity associated), który objawia się skłonnością do tycia. Naukowcy szacują, że wadliwą wersję tego genu ma co siódma osoba z nadwagą lub otyłością.
Tępe tłuściochy
Badań tego typu jest znacznie więcej. O wpływie aktywności i niskokalorycznej diety na szare komórki badacze poinformowali na łamach czasopisma „The Journal of Neuroscience”. Badanie dowiodło, że nadwaga szkodzi szarym komórkom, podczas gdy ruch jest dla nich błogosławieństwem. Eksperyment przeprowadzono na myszach. W pierwszej kolejności wyhodowano myszy otyłe, tłuściochy, które tylko jadły i się nie ruszały.
Co się okazało? Ich komórki tłuszczowe wyprodukowały interleukinę 1 – toksyczną substancję, która prowadzi m.in. do rozwoju procesu zapalnego. Przesączyła się on do mózgu grubych mysz, powodując pogorszenie pamięci, obniżając zdolności intelektualne i generalnie zaburzając przepływ informacji między neuronami. Badacze zaobserwowali, że myszy-tłuściochy były mniej lotne, tępe, powolne, gubiły się w labiryncie. Co więc zrobili naukowcy? Odessali biedakom tłuszcz. I myszy od razu stały się żywsze, lepiej skoordynowane, aktywniejsze. Zachowywały się, jakby w mig przybyło im szarych komórek.
Co się okazało? Studenci, którzy byli w grupie biegaczy, udzielali odpowiedzi znacznie szybciej i bardziej precyzyjnie od pozostałych. I, co ciekawe, ta sprawność nie zanikała nawet po odpoczynku.
Autorzy badań są zdania, że bieganie, czyli trening aerobowy w bardzo korzystny sposób wpływa na nasz umysł. Zdaniem badaczki Henriette Van Praag wytwarzane podczas ćwiczeń aerobowych substancje stymulujące wzrost zostają przetransportowane z różnych części ciała do mózgu, gdzie wspomagają rozwój połączeń nerwowych.
A co z pływaniem?
Jest błogosławieństwem dla ciała, zdrowia i mózgu. Badania przeprowadzone na Uniwersytecie Zachodniej Australii dowiodły, że zanurzanie ciała w wodzie do poziomu klatki piersiowej pobudza przepływ krwi przez tętnice w mózgu. A to wpływa na polepszanie funkcji poznawczych i wyraźnie poprawia kondycję naczyń krwionośnych.
Myszy do eksperymentu zaangażował także prof. Chauying J. Jen z narodowego uniwersytetu Cheng Kung na Tajwanie. Wraz z grupą naukowców wykazał on, że regularny i intensywny wysiłek fizyczny oraz ćwiczenia w wodzie korzystnie wpłynęły na pamięć przestrzenną czteronożnych uczestników badania, a także zwiększyły możliwości ich mózgu.
Ewa Podsiadły-Natorska
Bieganie stymuluje umysł
Wnioski? Warto się ruszać i odżywiać z głową. Zdrowa, niskokaloryczna dieta pobudza aktywność genu SIR2, który nazywany jest „genem długowieczności”. Gdy od czasu do czasu ograniczamy kaloryczność posiłków, fundujemy mózgowi niezły trening.
Wiadomo również na pewno, że bieganie i pływanie rozwijają inteligencję. Eksperyment przeprowadzono na amerykańskim Uniwersytecie Illinois. Grupę dwudziestu jeden studentów poproszono o zapamiętanie liter, które następnie ochotnicy mieli wskazać na wyświetlonej na ekranie liście. Studenci mieli również wykonać jedną z trzech czynności – siedzieć, biec na bieżni albo podnosić ciężary. Wszystko po 30 minut. W następnej kolejności ochotnicy ponownie powtórzyli test z literami. Badanie przeprowadzono parę razy na przestrzeni kilku dni.
Na tym jednak eksperyment się nie skończył. Szwedzcy naukowcy postanowili również sprawdzić, co się stanie, gdy grubasy zaczną się ruszać. Wsadzili więc je do kołowrotków i czekali na efekty. Myszy trenowały codziennie po 45 minut. Wkrótce nie tylko zaczęły chudnąć i nabierać mięśni w łapkach, ale także ich mózgi prezentowały się znacznie, znacznie lepiej. Poziom interleukiny spadł, objawy stanu zapalnego się zredukowały. Myszy zrobiły się bystre, przytomne, czujne. Choć podobnych badań nie przeprowadzono jeszcze na ludziach, badacze przypuszczają, że wyniki mogłyby okazać się bardzo, bardzo podobne.
Nadwaga zmienia mózg
Otyłość nie służy nikomu. Ani myszom, ani ludziom. Ani dorosłym, ani dzieciom. Jakiś czas temu dr Antonio Convit z Langone Medical Center Uniwersytetu Nowojorskiego dowiódł, że u grubych dzieci z cukrzycą typu 2 występują problemy poznawcze dotyczące m.in. uwagi i pamięci. Dr Convit postanowił więc przeprowadzić kolejne badania, by sprawdzić, w jaki sposób nadmiar kilogramów wpływa na strukturę mózgu. I odkrył, że otyłość po prostu go zmienia. Na przykład kora okołooczodołowa, związana z kontrolą impulsów i jedzenia, u otyłych osób ma mniejszą objętość, co oznacza, że znajduje się tam mniej neuronów albo że uległy one skurczeniu.
Lekarze nie mają wątpliwości – otyłość powoduje trwałe stany zapalne tkanek i organów. Zdaniem uczonych nadwaga może również powodować zapalenie w podwzgórzu, które zawiera ważne ośrodki kierujące czynnością autonomicznego układu nerwowego, gospodarką wodną organizmu, termoregulacją, pobieraniem pokarmu, przemianą tłuszczów i węglowodanów, snem i czuwaniem, czynnościami seksualnymi czy reakcjami emocjonalnymi.