Nawet jeśli na co dzień trzymamy się zdrowych nawyków żywieniowych i staramy się nie przejadać, w święta zwykle zwalniamy się z tej powinności i wynagradzamy sobie tygodnie postu. A gdy już rzucimy się na jedzenie, bardzo często tracimy kontrolę i sięgamy po wszystko, co wpadnie nam w ręce. Zwłaszcza że bożonarodzeniowe potrawy są naprawdę smaczne i trudno ich sobie odmówić.
Żeby uświadomić sobie, jak bardzo kaloryczne może być świąteczne dogadzanie swojemu żołądkowi, wystarczy przyjrzeć się temu, co ląduje na stole i w tradycyjnych potrawach – zupa zabielona mąką, pasztet, ciasta, śledzie w oleju, sałatki z majonezem, smażone ryby i pierogi, kapusta z zasmażką, a do tego pieczywo, masło, keczup i musztarda, sosy, gazowane napoje, nierzadko alkohol i inne kaloryczne dodatki. Dietetycy alarmują, że w czasie wigilijnej uczty możemy pochłonąć nawet… 3 tys. kcal! Co zatem zrobić, żeby nie obciążyć żołądka, a po skończonym ucztowaniu szybko wrócić do przedświątecznej formy?
Nie podjadaj!
To żelazna zasada, której w okresie świątecznym należy szczególnie przestrzegać. Nadmierna podaż kalorii i uczucie przejedzenia bardzo często są skutkiem podjadania w czasie przyrządzania tradycyjnych potraw. Kawałek ciasteczka, łyżka zupy czy kęs pasztetu to grzeszki, za które przyjdzie nam słono zapłacić. Z badań wynika, że nadwaga nawet u 95 proc. ludzi to skutek podjadania. Pamiętajmy też, że jeśli będziemy sięgać po jedzenie między posiłkami, nasz organizm nie zdąży go spalić. To bardzo obciąża cały układ pokarmowy. I jeszcze jedno – poszcząc przed wigilijną kolacją, w pełni docenisz smak tradycyjnych potraw.
Uwaga: powstrzymanie się od podjadania przed wigilijną kolacją nie oznacza, że przez cały dzień powinnaś się głodzić. To kardynalny błąd, który najczęściej prowadzi do ataku na jedzenie. Zadbaj o to, żeby wcześniejsze posiłki były lekkie i pożywne – sięgnij po rybę albo kurczaka ugotowane na parze, lekką surówkę, sałatkę warzywną, owoce, soki, ciastka owsiane. Niech będzie zdrowo i w rozsądnych ilościach.
Przy stole: wszystko, ale z umiarem
Na pewno znasz przysłowie, że wszystko jest dla ludzi. I owszem – byle z umiarem. W końcu co za dużo, to niezdrowo. Zwłaszcza gdy dotyczy to jedzenia. Nie chodzi o to, by w czasie świąt wszystkiego sobie odmawiać – ale by kierować się zdrowym rozsądkiem i umiarem. Na twoim talerzu może znaleźć się wszystko, zadbaj jednak o to, żeby każdej potrawy było po trochu. Wtedy nie tylko będziesz mogła sięgnąć po każdą z nich, ale też nie rzucisz zabójczego wyzwania swojemu żołądkowi.
Przy świątecznym stole należy kierować się nie tylko zasadą umiaru, ale też mądrych wyborów. Wybierajmy to, co najzdrowsze i najmniej kaloryczne. Zupa grzybowa, barszcz, kompot z suszu, ryby – to produkty, po które warto sięgać. Koniecznie zadbaj również o to, żeby w twoim zasięgu nie zabrakło ziołowej herbaty. Może być zielona, czerwona, biała albo tzw. herbata funkcyjna, np. na lepsze trawienie albo usprawniająca pracę wątroby. Dobry na trawienie jest też kompot z suszu.
Nie bój się odmawiać!
Wiesz, co często gubi nas w święta? Brak asertywności. Nie umiemy odmówić, gdy jesteśmy częstowani pysznościami – szczególnie kiedy Boże Narodzenie spędzamy poza domem, w gościach. Tylko że w ten sposób można sobie naprawdę zaszkodzić. Na co dzień nie jemy przecież takich ilości, więc w okresie świątecznym żołądek musi się naprawdę napracować, żeby wszystko przetrawić. Dlatego mając na uwadze własne zdrowie (a nie tylko szczupłą sylwetkę), nie bój się odmówić. Zawsze możesz powiedzieć, że po jakąś zachwalaną potrawę sięgniesz trochę później.
Złota wskazówka: odejdź od stołu. Rada genialna w swojej prostocie. To oczywiste, że świętowanie zaczynamy wszyscy, ale gdy już każdy zaspokoi apetyt, a emocje opadną, warto po prostu wstać od stołu, by znaleźć się z dala od pokus. Dobrym momentem jest chwila, gdy biesiadnicy dostają prezenty – nie musisz potem wracać na swoje miejsce. Usiądź na kanapie, w fotelu, pomóż pani domu wnosić potrawy. Dodatkowa forma aktywności dobrze ci zrobi.
Na dwór marsz!
Z pewnością doskonale znasz to uczucie, gdy po paru godzinach ucztowania żołądek odmawia posłuszeństwa i czujesz się naprawdę kiepsko. Zaczynasz wtedy żałować, że zjadłaś tak dużo. Pojawiają się wyrzuty sumienia, nastrój siada, żołądek przypomina wielki balon. Rozwiązanie? Wyjdź z domu! Spacer na mrozie będzie zastrzykiem lepszego samopoczucia i energii. Minie również niemiłe uczucie przejedzenia. Ruch to zdrowie – warto pamiętać o tym szczególnie w święta.
Po kilkudniowym ucztowaniu, zamiast wykorzystać wolne dni na bierne leniuchowanie, bądź aktywna. Wybierz się na łyżwy, długi spacer po lesie, wyskocz na narty. Szybko wrócisz do formy, poczujesz się naprawdę dobrze, a wigilijne obżarstwo nie zamieni się w nieestetyczne boczki.
Ku przestrodze – oto, ile kalorii „zjadamy” w święta:
Porcja pięciu pierogów z kapustą i grzybami: 340 kcal
Szklanka barszczu z 10 uszkami: 230 kcal
Plaster pasztetu drobiowego: 70 kcal
Jeden pasztecik z kapustą i grzybami: 50 kcal
Porcja śledzia w galarecie: 150 kcal
Porcja sałatki śledziowej z jabłkiem i śmietaną: 420 kcal
Smażony filet z karpia: 290 kcal
Porcja klusek z makiem i bakaliami: 280 kcal
Porcja sałatki jarzynowej: 310 kcal
Plaster strucli z makiem: 145 kcal
Lampka czerwonego, półsłodkiego wina: 145 kcal
Kieliszek wódki: 60 kcal
Kawałek piernika: 180 kcal
Porcja bigosu: 230 kcal
Ewa Podsiadły-Natorska