Witajcie Papilotki w moim liście chcę poruszyć temat ostatniego artykułu pt. „10 powodów dlaczego nie mam zamiaru schudnąć”. Po przeczytaniu go dosłownie we mnie zawrzało, wpadłam w złość zmieszaną z rozpaczą. Mam już dość wmawiania kobietom, przez inne zakompleksione kobiety w rozmiarze XXL (a sama do owych należę), że bycie „puszystą” jest fajne, że się sobie podobamy, a ogólnie to...
GRUBASY GÓRĄ, precz z rozmiarem S! Nie rozumiem promowania otyłości, otyłość nie jest fajna a „blogerki modowe” w rozmiarach 46 w górę to ponury żart. Jak można ważąc 100 kilogramów publikować zdjęcia swojego zaniedbanego ciała w bikini i wierzyć, że ludziom się to podoba? A jeżeli ktoś pisze negatywne komentarze, to jest albo uprzedzony albo wyładowuje swoje frustracje w sieci? Nie, moje drogie Panie, nie wyglądacie dobrze, a jeżeli chociaż 10% z Was czuje się cudownie w swoim ciele, tak jak deklaruje, to naprawdę podziwiam te 10%, chociaż i tak zapewne jest Was o wiele mniej.
Co za kompletna bzdura z tym byciem „wyzwoloną grubaską”. Jak nadmieniłam, sama jestem osobą z pokaźną nadwagą, którą zawdzięczam wyłącznie sobie, swojej niekonsekwencji oraz przeraźliwemu lenistwu. Każdego dnia, dosłownie każdego „zaczynam dietę od jutra”. Kilka lat temu udało mi się zrzucić 25 kg. Czułam się jak bogini piękna, zadbana, atrakcyjna. Jednak moje skłonności do tycia i przegrana walka z jedzeniem przywróciły mi moje 20 kg w trybie ekspresowym. Jak na mój gust, autorka tego artykułu próbuje udowodnić sobie oraz innym, że czuje się ze sobą dobrze. Ja w każdym tym punkcie widzę drugie dno, próbę przekonania samej siebie i uwierzenia, że to co piszę jest prawdą. A widzę to tak...
1. Nie chcę aby przemysł dietetyczny na mnie zarabiał - Tak sobie wytłumaczę wybór podwójnych lodów z polewą zamiast lekkich ciastek owsianych czy zdrowej ryby zamienionej na pizzę. Jestem usprawiedliwiona!
2. Nienawidzę warzyw - Brokuły, brokuły bez sensu, przecież mamy BigMaca, jest o niebo lepszy, a i tak jestem gruba, więc nie zaszkodzi mi. A czekolada to w sumie też warzywo, przecież ziarno kakaowe rośnie na drzewie!
3. Wcale nie żartuję kiedy nazywam swój brzuch przyjacielem - Jasne, dlatego właśnie wciskam go w bieliznę wyszczuplającą, tak się robi z przyjaciółmi.
4. Lekarze nie są pewni, co czyni cię grubym – Na pewno to nie wina jedzenia! Poczekam aż odkryją „Cud tabletkę” 1 kapsułka -2 kg!
5. Nadchodzi zima – Ha! Ha! Jakie to zabawne, tłuszcz zamiast kurtki! Rozumiesz ? - Szkoda, że to nie działa.
6. Siłownia działa mi na nerwy – naturalnie, kiedy widzę wszystkie te wysportowane ciała, szlag mnie trafia! Jak oni to robią, że się nie męczą?
7. To, że jestem gruba, nie znaczy, że jestem chora - Dokładnie, przecież szczupli ludzie też chorują.
8. Ubrania świetnie na mnie leżą - Przecież mogę chodzić przez następne 10 lat w tych cudem kupionych jeansach, w których mój tyłek wygląda nawet znośnie.
9. Mąż kocha moje ciało - Być może i tak, albo jest fetyszystą wypasaczem albo mama go nie kochała? Hmmm...
10. Czuję się dobrze w swojej skórze - Czuję się świetnie, czuję się świetnie, czuję się świetnie... Grubas nie ma innej możliwości, jak to sobie wmawiać
Ami