Każdy z nas słyszał o Marii Antoninie. Jest to postać dosyć kontrowersyjna: z jednej strony była przeciętną kobietą nie posiadającą żadnych talentów czy mądrości, z drugiej zaś historia wyznaczyła jej wielką rolę. Do dnia dzisiejszego królowa uchodzi za uosobienie luksusu i gorszącej rozrzutności.
Maria Antonina miała dar owijania wokół palca ludzi ją otaczających. Od najmłodszych lat manipulowała guwernantkami, ponieważ jej matka nie miała czasu zająć się edukacją córki. W rezultacie ta rozkoszna ignorantka nie potrafiła mówić dobrze ani po niemiecku, ani po francusku. Ortografię traktowała z pogardą, zaś historię i literaturę jeszcze gorzej. Dopiero kiedy Maria miała zostać królową, rozpoczęło się jej ekspresowe wychowanie.
Jak każda kobieta, Maria Antonina także obsesyjnie dbała o urodę i figurę. Ostatnimi czasy powstała dieta oparta właśnie na nawykach żywieniowych królowej. Jest ona najlepszym dowodem na to, że można zjeść ciastko i mieć ciastko. Nie trzeba rezygnować ze słodkich smakołyków, wystarczy zmienić... porę ich konsumpcji.
Autorką książki „Dieta Marii Antoniny: jedz ciastka i nadal chudnij” jest Kareen Wheeler. Inspiracją do napisania poradnika stało się zamiłowanie tytułowej Antoniny do jedzenia słodyczy.
Z książki dowiemy się np., że porannym nawykiem królowej Francji było delektowanie się ciastkiem w połączeniu z kawą lub gorącą czekoladą. Przeczytamy również o tym, że kontrowersyjna monarchini nie stroniła od specjałów kuchni pałacowej; zajadała się pasztetami, ostrygami, łososiem, homarami i kaczką.
„Maria Antonina w swoich wyborach kierowała się instynktem i niemalże przewidziała doniesienia współczesnych naukowców, którzy wskazują, że liczy się nie to co jesz, a kiedy jesz” – stwierdziła pisarka.
Pasję królowej do jedzenia uwieczniła również Sophia Copolla w swoim filmie z 2006 roku „Maria Antonina”. Reżyserka pokazała monarchinię na tle tac uginających się od takich smakołyków jak makaroniki, kremówki, ciastka i hektolitry szampana.
Mimo tego, że Maria Antonina nie stroniła od deserów, mogła poszczycić się nieskazitelną i szczupłą sylwetką – jej talia mierzyła jedynie 58 cm! Kluczem do osiągnięcia szczupłych kształtów mógł być fakt, że zazwyczaj na kolację spożywała lekki bulion z warzyw lub kurczaka. Ten nawyk przejęło zresztą wiele Francuzek, które zamiast ciężkostrawnymi kolacjami, zajadają się do dziś lekkimi i pożywnymi zupami.
Książka Karen Wheeler skupia się na porach, w których powinnyśmy spożywać posiłki. I tak: deser należy jeść na śniadanie. Francuskiego rogalika czy czekoladową muffinkę łatwiej przecież spalić w ciągu dnia.
Lekkie i pożywne zupy są podstawą każdej diety,dlatego warto jeść spożywać je na kolację. Są sycące, lekkostrawne i zawierają dużo składników odżywczych.
Aby dieta była skuteczna, w naszym codziennym jadłospisie nie może zabraknąć również zdrowej, nieprzetworzonej żywności.
Co Wy na to? Myślicie, że jedzenie rano kalorycznych potraw i słodyczy naprawdę może zapewnić 58 cm w talii?