Zmywarki do naczyń, pralki, kuchenki mikrofalowe – współczesnej kobiecie trudno byłoby wyobrazić sobie codzienne funkcjonowanie bez tych urządzeń. Mogłoby się zatem wydawać, że skoro nasze babcie i prababki nie miały takich wynalazków do dyspozycji, my nie powinnyśmy narzekać na nadmiar obowiązków domowych. Niestety, istnieje drugie dno postępu technologicznego: elektroniczne ułatwienia niekorzystnie odbijają się na naszej sylwetce.
- W roku 1965 typowa amerykańska kobieta zajmowała się gospodarstwem: prała, prasowała, gotowała i sprzątała przez około 25,7 godzin w tygodniu. Obecnie czas ten skrócił się niemal o połowę, do 13,3 godzin tygodniowo – twierdzi Edward Archer z Arnold School of Public Health. Specjalista dodaje również: - 50 lat temu przedstawicielki płci pięknej spędzały przed telewizorem zaledwie 8 godzin tygodniowo. Dziś jest to aż 16,5 godziny.
Nic zatem dziwnego, że w latach 60-tych kobiety niepracujące zawodowo spalały o 360 kalorii dziennie więcej niż dzisiaj i - co się z tym wiąże – były szczuplejsze.
Warto pamiętać, że intensywne sprzątanie działa lepiej niż trening na siłowni. Już samo odkurzanie to strata około 120 kalorii. W walce z nadwagą pomaga również mycie okien. Godzina poświęcona polerowaniu szyb gwarantuje spalenie ponad 200 kalorii. Dużej siły wymaga od nas także czyszczenie podłogi i kabiny prysznicowej czy chociażby zmywanie naczyń. Przy energicznym wykonywaniu tych czynności, w niecałe pół godziny pozbędziemy się prawie 150 kalorii.
Co Wy na to? Zamierzacie spędzać na pracach domowych więcej czasu, niż dotychczas?