Pobieramy się pod koniec lipca. Ślub tylko cywilny, nie będę wnikała dlaczego. Wszystko już prawie pozałatwiane i zostało nam zaprosić gości. Mam tylko nadzieję, że przyjdą, bo niektórzy w tym czasie wyjeżdżają...
Sprawa rozbija się o treść tych zaproszeń, bo coś trzeba wydrukować. Denerwują mnie te głupie wierszyki, więc chcemy wszystko napisać własnymi słowami. Kto, co, kiedy + adres miejsca, gdzie będzie wesele, jeśli daną osobę chcemy tam widzieć. Ale na końcu zazwyczaj daje się teraz info, jakie prezenty są mile widziane.
Spotkałam się z różnymi wersjami, ale żadna mi do końca nie pasuje. Tak prosto z mostu – chcemy dostać pieniądze, bo planujemy kupić mieszkanie.
U znajomych widziałam prośbę o wino, bo zakładają domową winnicę, albo kupony lotto, pluszaki dla dzieci z domu dziecka, datki na schronisko dla zwierząt... Nagle ludzie przestali być materialistami. Rozumiem, że tu chodzi o to, co w zamian kwiatów, ale ja chcę im dać do zrozumienia prosto z mostu, że żadnego rzeczowego prezentu nie chcemy.
Większość rozumie, że daje się kopertę, ale na każdym ślubie zdarzają się jakieś beznadziejne zastawy, żelazka, ekspresy do kawy. Koleżanka dostała nawet odkurzacz. Nie chcę takich gratów do wynajmowanego mieszkania, póki nie mam własnego. Podstawowe sprzęty i tak już mamy.
Co proponujecie w tej sytuacji? Jak można w jakiś znośny sposób dać znać, że liczymy na gotówkę? W ogóle wypada tak zrobić?
Gosia